Każdy człowiek snujący się po świecie zada sobie prędzej czy później pytane brzmiące „jaki jest sens mojego życia”. Zrobi to gruby, chudy, brzydki, ładny, zrobiła to Twoja matka, ojciec i babka. Ty też, a kto wie może masz już to za sobą.

Nie jestem lepszy, mnie również to gryzło. Jestem typowym przeciętniakiem, który za żadne skarby nie był w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Błądziłem jak każdy. Początkowo odpowiedzi szukałem w jakiś utartych schematach, które przynajmniej pozornie wydawały się ok.

  • Sensem życia jest przetrwać do jutra
  • Sensem życia jest założenie rodziny i wychowanie dzieci
  • Sensem życia są podróże, poznawanie nowych rzeczy
  • Sensem życia jest kebab na cienkim z sosami mieszanymi

Im bliżej mi do 30, a dużo już mi nie brakuję, tym mocniej nabierałem przekonania, że przetrwać to ja na pewno nie chcę. Wolę po prostu żyć. Założenie rodziny samo w sobie nie może też być moim sensem życia. Zrobię to, odchowam dzieci i co? Jajco. Podróżować uwielbiam, pod warunkiem, że mam gdzie wrócić, zrzucić kotwicę i przycumować na jakiś czas. Kebs na cienkim to tylko namiastka radości. Tak więc okazało się, że przy pomocy utartych schematów cioci Grażynki i wujka Januszka nie da się ustalić jaki jest sens mojego życia. Należało więc wybrać inną drogę. Jaką? Niestety przy narodzinach nikt mi nie podarował instrukcji obsługi, więc nieco minęło zanim (na ten moment) odkryłem co tak naprawdę jest sensowne.

Żyjemy w smutnym i cudownym świecie. Technologia daje nam dostęp do niewiarygodnych rzeczy, jednocześnie sprawiając, że wykurwiście szybko oddalamy się od siebie. Dopiero przyjrzenie się tym szarym twarzom, które nie wyrażają nawet ćwierć emocji podczas wpatrywania się w ekrany telefonów sprawiło, że dostałem olśnienia. Życie samo w sobie jest sensem, a zwieńczeniem, wisienką na torcie jest trwanie w radości. No i tutaj zaczyna się jazda. Tak naprawdę chuj komu do tego co mi, Tobie i każdemu z nas sprawia radość. Jeżeli szczęście daje Ci gotowanie dla męża i wychowywanie dzieci, rób to. Jeżeli szczęście czujesz, gdy chodzisz po górach, rób to. Jeżeli szczęście daje Ci życie z kotem, oglądanie Przyjaciół i wpierdalanie lodów, rób to. W tym całym szaleństwie zwanym szczęściem i sensem życia jest tylko jedna złota zasada. Twoje szczęście, twoja radość nie może nikomu sprawić krzywdy. Wydaje się proste, a dochodziłem do tego prawie 30 lat.

Dopiero teraz zacząłem doceniać to co mam. Poświęcam nieco więcej uwagi mojej osobie. Sprawiam, że wstaję rano i widzę kolory. Dzięki temu jestem w stanie próbować te barwy przekazać najbliższemu otoczeniu za każdym razem, gdy tylko to jest potrzebne. Pamiętam też przy tym, że gdy dzieje się za dużo i za szybko, warto mieć swój azyl, w którym mogę pobyć sam. Bo jak dam dupy, ciała na całej linii to fajnie jest mieć samotną chwilę do zebrania myśli w jakąś sensowną kupę.

Nikt nie jest w stanie przewidzieć co przyniesie jutro. Nie wiesz czy może nie wygrasz w Lotto, a może pierdolnie Cię śmieciarka zza rogu i nakryjesz się swoimi własnymi nogami. Dlatego jeśli miałbym dać Ci jedną, jedyną radę to nie trać czasu na nic nie robienie. Lepiej podejmować decyzje na zasadzie orła i reszki niż nie podejmować ich wcale. Szukaj tego co sprawia, że jesteś szczęśliwy i rób to. Bo czemu nie?

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

/* ]]> */