Książki to w naszej pięknej Polszy nadal coś w stylu tematu tabu. Każdy wie, że istnieją, że można się z nich wiele dowiedzieć ale żeby czytać? Po co? Na co to komu? Przecież nikomu się nie chcę, nie ma czasu.

Czas biegnie, nasze życie jest naprawdę szybkie dlatego szukamy to coraz lepszych form wykorzystywania czasu. Tu dla czytelnika stworzono ebooki i ich czytniki. Powiem szczerze, że jest to coś czego nienawidzę ale rozumiem potrzebę istnienia tego sprzętu. Takie urządzenie oszczędza przede wszystkim miejsce, tradycyjna lektura potrzebuje trochę przestrzeni, czy to na półce, czy to w plecaku to skrawek trzeba zagospodarować. Poza tym w plecak weźmiesz najwyżej 2 książki, do ebooka wpakujesz ich tyle ile matka pamięci dała. Zamiast zawalać całą półkę możesz postawić na tym miejscu jedno urządzenie. Nie można zapomnieć, że ebooki są zazwyczaj tańsze, chociaż nie w każdym przypadku. Na allegro przykładowo taniej wychodzi kupić tradycyjną papierową wersję „Inferno” Dana Browna, która jest tańsza o około ~10zł. Jednak uogólniając ebooki bywają tańsze, wydaje się łatwiej dotrzeć też do wszelkiego rodzaju kodów rabatowych. Książki elektroniczne nie niszczeją, je masz gdzieś na komputerze, zawsze są w stanie idealnym do czytania, za małe literki powiększasz, jednym pstryknięciem palca zapisujesz stronę, na której przed chwilą skończyłeś czytać. Dominacja ebooków nad tradycyjną papierową książką wydaje się oczywista, jednak ja i tak szczerze ich nie cierpię.

Żaden ebook w najlepszym czytniku oraz w dłoniach najpiękniejszej kobiety nie zbuduje widoku równie seksownego jakim jest kobieta z książką. To tak jakby powiedzieć, że zdjęcia z e-papierosami są seksowniejsze od zdjęć Marylin Monroe z klasycznym petem. Książki są po prostu seksowne, zawsze zwracam uwagę na ludzi którzy je czytają, sam zwróciłem w ten sposób uwagę na siebie, o czym już kiedyś pisałem (Łysy z książką). Lubię zapach książek, lubię dostrzegać ich niszczenie, to nadaje im taką ludzką cechę, bo tak jak ja i Ty starzeją się. Ebook jest wieczny, sztuczny, ma w sobie ten silikon i botoks.

Gdzieś po środku są audiobooki, które są mi kompletnie obojętne. Do tej pory raz miałem styczność z takim słuchowiskiem i wychodzę z założenia, że nadają się tylko do lekkich lektur, na których nie trzeba się skupiać albo do książek dla dzieci. Puszczając coś dziwnego, coś wymagającego zastanowienia żadna z tego wygoda. Rozumiem, że można to puścić sobie wieczorem przy pracy albo podczas jazdy samochodem ale czy serio będziesz wtedy w stanie wyłapać wszystko co najlepsze? Tylko kobiety są w stanie to zrobić, facet może o tym zapomnieć. O ile ebook i czytnik są w stanie wywołać jakiekolwiek emocje, nawet negatywne to audiobooki są kompletnie bezpłciowe.

Technicznie każda wyżej wspomniana forma czytania jest lepsza od tradycyjnych książek. Nie ma co się temu przeciwstawiać, pewnie i ja kiedyś się złamię i być może zainwestuję w czytnik. Jednak póki co moja łysa glaca kocha bezwarunkowo tradycyjne lektury. Wolę Whitney Huston, nie przepadam za Mandaryną. 

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

15 komentarzy

  • Też tak mówiłem, póki nie kupiłem Kindla z ciekawości. Możliwość zakupienia interesujących anglojęzycznych pozycji z amazon.com (jednym klikiem!) okazała się niesamowicie przydatna. Łatwiej mi się czyta ebooki w autobusie, w szkole, w podróży… Wracam do swoich ulubionych cytatów kilkoma kliknięciami. Większość książek można dorwać w cenie ~20zł, jeśli trafimy na promocję, a cena regularna jest też zazwyczaj niższa od papierowej wersji.

    Nie ma potrzeby nienawidzenia czegoś, co ułatwia i urozmaica czytanie = )

  • Hm. Ja mój czytnik absolutnie uwiebiam. Od kiedy posiadam Kundelka przeczytałam o wiele więcej ksiązek, właśnie ze względu na to, że mogę sobie na to finansowo pozwolić (ebooki za dyszkę, promocje, obniżki), są o wiele bardziej dostępne, bo w 5min mogę mieć każdy tytuł.
    No i uważam że, gdy książka jest rewelacyjna nie ma znaczenia czy jest wydrukowana czy elektroniczna, bo zawsze wciągnie nas do wykreowanego „tamtejszego” świata. Jak lektura nędzna, to choćby i wydana na kredowym papierze i z ilustracjami od Szancera nadal będzie marna.
    A już na pewno nie po to książki czytam, żeby seksem emanować. ;)

  • Przyznam, że nosiłam się z zamiarem zakupu czytnika, ale póki co na zamiarach się skończyło. Pożyczyłam od znajomej na próbę – ten twór to zdecydowanie nie moja bajka. Choć i tak myślałam o czytniku bardziej pod kątem zabierania w podróż, etc. Potem stwierdziłam, że będąc na wyjeździe, książek nie czytam, bo intensywnie eksploruję nowe miejsca, a dla samych przewodników – w których i tak wolę mieć wszystko ręcznie pozaznaczane – kupować urządzonka nie będę. Papier ponad wszystko. :) A co do audiobooków, to za chiny ludowe się nie potrafię nad nimi skupić. Podziwiam osoby, które załączają audiobooka i naa przykład sprzątają, robią obiad, etc. Próbowałm kiedyś słuchać w aucie. Wyłączyłam szybciej niż włączyłam – działało, jak najlepsza kołysanka dla mnie. ;)

  • Kocham książki. Te, których mogę dotknąć, powąchać, postawić na półce. Póki co mam dwa regały, w przyszłości marzy mi się cały pokój z książkami, kominkiem i bujanym fotelem. I nic mi nie zastąpi prawdziwej książki, nigdy nie kupie żadnego audiobooka :)

  • Czytniki Cię wkurzają, być może dlatego, że nie wiesz, co dana osoba, a zwłaszcza ta ładna dziewczyna, czyta :) Bo jeśli siedzi na ławce, albo w tramwaju jakaś piękna niewiasta i widzisz, że czyta np. Lema, to fajnie. Jak w jej dłoni mieni się Daniele Steel, to już gorzej. A jak czyta z czytnika, to diabli wiedzą, co ona tam czyta :P

  • E tam, czytam książki i z czytnikiem również miałam styczność. Uważam, że sa równe sobie, i książka i czytnik maja swoje zalety. Jeśli zależy mi na książce to ide do ksiegarni i kupuję, aczkolwiek sa książki, których bym NIGDY nie kupiła, a chętnie przecztam na czytniku, jak np 50 twarzy Gray’a. Nie warto wydawać na nią pieniądzy. Ale można ściągnąć z neta i przeczytac:) Czytnik jest dobrym rozwiązaniem, niekiedy :)

  • Witam! Ebook posiada zarówno wady, jak i zalety i nie sądzę, aby kiedykolwiek wyparł tradycyjną książkę z rynku. Dlatego ten „konflikt interesów” nie ma sensu. Ważne, aby człowiek w ogóle czytał ;)

/* ]]> */