Idę sobie dzisiaj wczesnym rankiem po mieście, piję kawę i stołuję się przy tym jabłkiem, bo przecież dieta. Dochodzę na przystanek i czekam na i tak spóźniony autobus. Dobry początek dnia, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że wyjdę na kretyna.

Gdy tak sobie stałem i czekałem na moją wieloosobową limuzynę to usłyszałem za plecami „hej”. Odwracam się, szukam dookoła siebie jakiejś znanej mi twarzy ale nic. Patrzy się na mnie jakaś brunetka, fajna ale no nie kojarzę jej buzi. Wpatruje się we mnie jeszcze przez chwilę, widzę że jedzie jej autobus ona też go zauważa. Dlatego szybko wypaliła do mnie fajne snikersy, wsiadła do swojego parostatku i odjechała. Stoję na tym przystanku i myślę, gdzie mi snikers wystaje i jakim cudem, przecież żadnego nie kupowałem. Jadąc do celu zastanawiałem się gdzie ja miałem te batony, bo w sumie to zjadłbym. No nic, jechałem i dotarłem do swojego punktu docelowego bez tej wiedzy.

Jak już dostałem się do internetu to okazało się jakim ignorantem modowym jestem. Myślałem, że jestem trochę bardziej zorientowany w temacie ale jak widać nic z tych rzeczy. Gdzieś tam w głowie uważałem, że wiedząc co to kardigan jestem przynajmniej na poziomie Armaniego a reszta męskiej garderoby to garnitur, smoking, spodnie, spodenki, koszula, podkoszulka, sweter. Rozumiecie, takie podstawowe pojęcia, które jest w stanie przyswoić nawet papuga. Dlatego moja mina gdy przeczytałem, że SNEAKERSY to rodzaj obuwia była zapewne epicka, ja cały czas o batonach myślałem, o orzechach, o karmelu. Nie żebym był totalnym bezguściem, ubieram się raczej dobrze, a gdy mam wątpliwości robię telefon zaufania do siostry albo od razu zabieram ją ze sobą i doradcę mam na miejscu. Jednak pojęcia teoretycznego o modzie nie mam wcale chyba.

nb

Dobrze, że gdy ta dziewczyna pochwaliła mi buty nie sieknąłem czegoś w stylu „ale ja nie mam żadnego batona”. To byłaby siara, wstyd i kilometr mułu. Wychodzi na to, że facet czasem jednak powinien zainteresować się podstawowymi pojęciami związanymi z modą. Bo gdyby tak do mnie w sklepie kobieta powiedziała – „Pan chcę sneakersy czy jakieś inne buty?” – to ja bym nie miał pojęcia jak to wygląda. Z drugiej strony nie chciałbym za bardzo wgłębiać się w temat mody, bo zazwyczaj mężczyźni nadgorliwie interesujący się tą gałęzią lifestyle'u mają dziwny głos i miękkie nadgarstki. To taki typ, który na powitanie daje Ci zdechłą rybę do ręki. Oczywiście żadna to reguła ale Ci od kolorowych ubranek chyba tak mają ale znowu grupa zajmująca się garniturami to  samce z jajem.

Dlatego postanowiłem delikatnie zagłębić się w ten temat, żeby nie wyjść na idiotę gdy pójdę do sklepu a sprzedawca rzuci mi 3 hasła i ja się będę zastanawiał o co właściwie chodzi. Czy chcę mi wlepić pożyczkę a może dać jakąś kartę rabatową. Czasy są takie, że jeśli facet chcę przetrwać to musi się wtajemniczyć w modowe pojęcia. Zacznę od przejrzenia kategorii w sklepach internetowych tam się pewnie znajdzie kilka dziwnych słów, o których istnieniu nie miałem zielonego pojęcia. Czarna magia poziom ekspert.

Jak skończę to założę bloga modowego, takiego z odcieniami łysiny na głowie. Nie no, żartowałem, nie umiałbym, więc ta tematyka nie zostanie przeze mnie splugawiona. Bo poszedłbym w ekstrawagancję i robił zdjęcia skarpetkom z dziwnymi wzorami, oczywiście komputerowymi no i w sandałach.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

28 komentarzy

/* ]]> */