Żyjemy w czasach, w których większość znajomych poznajemy najpierw przez internet a potem dopiero gdzieś w realnym życiu. Sam tak poznałem parę osób, znajomości przetrwały i mają się całkiem dobrze. Facebooka, fotki i inne tego typu portale można wykorzystać jako podstawę do podrywania, ten sposób jest szczególnie wygodny dla osób nieśmiałych, przecież na starcie unika się kontaktu wzrokowego. Tylko jak to zrobić?

To co napiszę jest potwierdzone, wielu wybitnych specjalistów, chce się rzec wręcz naukowców (moi znajomi) weryfikowało ten typ zawierania kontaktów. Skoro guru flirtu, miłości i seksu mówią, że się da to muszę przyznać im rację.

1. Prezentacja

Punkt pierwszy to prezentacja. Prawda jest taka, że zanim cokolwiek zaczniesz robić musisz doprowadzić swój profil do porządku. Jako zdjęcie profilowe ustawić swoją najlepszą fotkę ale bez kobiet w tle, kumpli sobie też daruj, masz być Ty. Fotografia w tle powinna pasować do profilowego, kolorystyką, motywem, czymkolwiek, jeśli nie jesteś poukładany to chociaż staraj się stwarzać takie pozory.

Zdjęcia to nie wszystko, wyczyść swoją tablicę ze wszystkich debilnych treści, zdjęć na których leżysz nawalony i wszystkiego co może sprawić, że Twoja punktacja drastycznie spadnie.

2. Lajki

Podlajkuj kilka stron na fejsie. Chodzi mi tutaj o "Prawdziwe kobiety mają krągłości" lub "Bo liczy się wnętrze" – nie mylić z "Bo liczy się porządne pierdolnięcie". Po co to? Niech wie, że cenisz coś więcej niż cycki, dupy, że szanse u Ciebie mają nie tylko kobiety o figurze modelki.

3. Pierwszy kontakt

Profil masz już ogarnięty, czas coś napisać. Dziewczyna wystarczy, że napiszę "cześć", wtedy facet od razu odpisuje (ciekawe skąd swoją drogą wyczuwamy, że jakaś kobieta do nas napisała i akurat wtedy jesteśmy na komputerze?). W przypadku mężczyzn polecam być opanowanym sobą, nie tworzyć tekstów typu "cześć, bolało jak spadłaś z nieba?", darować sobie też "hej mała, pożąda Cię moja pała", warto zrobić rozeznanie na jej profilu – o ile to możliwe – zobaczyć co lubi, jeśli jest wspólne zainteresowanie to zacząć od niego.

4. Rozwijanie rozmowy

Jeśli podłapiecie wspólny temat lub zdołasz ją zaciekawić sobą warto w rozmowie podkreślać, że jesteś samodzielny (nie wspominaj, że nie masz pojęcia jak włączyć pralkę) i co najważniejsze wolny. Obstawiam, że nie celujesz w tępą szprychę bo takich to nawet podrywać nie trzeba, samo się dzieje dlatego zadbaj też o to abyś był postrzegany jako człowiek inteligentny, żeby nie podlegało to żadnym wątpliwością.

5. Bądź elastyczny

Musisz być elastyczny, jeśli pewne poglądy głoszone przez kobietę Ci nie odpowiadają staraj się ich omijać, na pytania związane z nimi odpowiadać wymijająco ale nigdy nie używaj "nie wiem". Jesteś facetem, masz wiedzieć a jeśli nie masz zdania to lepiej powiedzieć, że nigdy się nad tym nie zastanawiałeś, nie ma nic gorszego od pieprzonego "nie wiem".

6. Bądź jej Supermanem

Jeśli będzie potrzebowała pomocy to bądź pierwszy, wybaw ją z opresji. Instalacja Windowsa, pomoc w tej czy innej drobnej sprawie, co to dla Ciebie?

7. Spotkanie

Liczę na to, że to Ty chcesz prowadzić grę, nie chcesz oddać inicjatywy. Dlatego gdy dojdzie do spotkania Twoim obowiązkiem jest niespecjalne okazywanie chęci pocałowania jej (chyba, że o tym gadaliście i wyraziła chęć), zadbaj o to by cały czas była zadowolona, nie myl tego z byciem sponsorem. Dwa, trzy piwa i karaoke to często doskonała opcja na pierwsze spotkanie.

8. Bądź sobą

Od samego początku bądź sobą, nie ma sensu ściemniać i zgrywać pozoranta. Lecą na to tylko tępe kukły z wiejskich dyskotek a jak wcześniej wspomniałem takich nie trzeba podrywać, radziłbym wręcz omijać. Tak naprawdę jedyne czego musisz się nauczyć (jeśli nie posiadasz tego w sobie) to bycia mężczyzną, kobiety mogą pieprzyć, że wolą tych Bieberów, hipsterów i cały syf ale prawda jest taka, że każda wartościowa kobieta najlepiej czuje się przy facecie, który zapewnia jej bezpieczeństwo. Nie zrozum mnie źle, nie musisz chodzić prać wszystkich po ryju, otwórz jej drzwi, odsuń i podsuń krzesło przy stole, pomocny może okazać się też ten tekst.

Mam nadzieję, że te 8 kroków pomogą Ci poznać i poderwać kogoś na facebooku. Chociaż szczerze mówiąc dużo łatwiej jest to zrobić w realnym życiu. Powdzenia Alvaro, mam nadzieję, że dasz radę.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

11 komentarzy

  • Ważne: nie pisać z kimś w kółko, czasami pojawić się na czacie i zniknąć mu z oczu. Pokazać, że ma się inne życie, hobby i pasje w innych kartach.

  • To wszystko wygląda trochę tak, jak recepta na stworzenie kogoś, kim człowiek nie do końca zawsze jest. Ma lajkować na facebooku coś z czym nie do końca się zgadza, aby wykreować się na tego, kogo każda (jak się niektórym wydaje) chciałaby mieć? Albo zlajkować coś tylko po to, by Ona od razu wiedziała jaki jesteś (a to zabranie kobiecie możliwości na samodzielne odkrywanie faceta ;) )? To chyba częściowe zatracenie siebie – przecież później musisz wszystko utrzymać tak, jak zaprezentowałeś na początku (w przypadku, gdy lajki nie do końca odpowiadają Twoim poglądom). Uruchamia się tzw. Efekt Pigmaliona (zachowujemy się tak, by potwierdzić swój obraz wytworzony w oczach innej osoby). A chyba nie na tym nam zależy… Wolałabym poznać kogoś bez zdjęcia w tle, bez podlajkowanych dziwacznych stronek w stylu „bo liczy się wnętrze”(tak, jak przywołałeś), niż kolekcjonującego takowe pokemoniaste wytwory „człowieka online”. Co innego stworzyć siebie w sieci, a co innego sprostać temu wytworowi już po podniesieniu matrycowej kurtyny. Piszesz w ostatnim punkcie, że nie należy ściemniać, trzeba być sobą – a taka kreacja swojego profilu „pod kogoś” to nie udawanie? I dla jasności – nie jestem przeciwniczką zawierania takich znajomości, bo dobrych znajomych również w Sieci poznałam, znajomości mają się bardzo dobrze i trwają również poza Internetem. Nie raz zdarzały się takie „fejsbukowe podrywy”, których byłam celem, ale… patrząc na to, że coraz częsciej komunikujemy się twarzą w ekran, zamiast twarzą w twarz, polecam przeformułowanie tych ośmiu kroków na warunki pozakomputerowe. ;) Czasami chciałoby się zobaczyć takiego fajnego odważnego gościa poza tablicą na facebooku. ;) Mam wrażenie, że tak jak kiedyś zawieranie znajomości internetowych było powodem do wstydu, tak teraz faceci bardziej boją się skompromitować w rzeczywistości. Może to przez to, że wirtualna odmowa, czy danie kosza nie jest tak dotkliwe, jak to twarzą w twarz… ?

  • Przy „hej mała, pożąda Cię moja pała” spadłam z krzesła :D Może nawet podjęłabym rozmowę z takim człowiekiem z czystego zaciekawienia co go skłoniło do aż takiej otwartości :D

    A tak na poważnie – również znam kilka osób z internetów, ale pary, która by się tak poznała nie mam w swoim otoczeniu. Niemniej wierzę, że może się coś takiego udać. :)

  • tak sobie to czytam i czytam i wydaje mi się, że jako kobieta w życiu nie zainteresowałabym się gościem, który:

    1. usuwa fotki z imprez razem z innymi dziewczynami i kumplami, żeby zrobić na mnie wrażenie.
    2. ściemnia, że liczy się wnętrze, tak jakby fakt, że leci się przede wszystkim na wygląd był jakąś wielką tajemnicą; tak samo woli polubić jakieś grzeczne stronki, żebym sobie przypadkiem czegoś o nim nie pomyślała.
    3. robi research, żeby wiedzieć o czym ze mną rozmawiać, zamiast po prostu ująć mnie jakimś spontanicznym tekstem
    4. „zadbaj też o to abyś był postrzegany jako człowiek inteligentny, żeby nie podlegało to żadnym wątpliwością.” – wątpliwościOM*. to po pierwsze. a po drugie, jeśli mam na początku znajomości uznać, że gość jest samodzielny, a potem w trakcie jej trwania zawieść się, bo nie potrafi uprać sobie skarpetek, albo po prostu, zauważyć, że była to tylko gra pozorów, to… słabo. bardzo słabo.
    5. jeśli facet boi się ze mną nie zgodzić, omija niewygodne tematy szerokim łukiem i odpowiada mi wymijająco, żebym nie dowiedziała się, że ma odmienne zdanie, to w ogóle nie mamy o czym rozmawiać.
    6. pomoc jest OK. chociaż jeśli facet jest na każde moje zawołanie niczym Superman, to też nie najlepiej…
    7. jeśli podczas randki nie czuję, że chłopak ma na mnie ochotę, to mogę niechcący uznać, że najzwyczajniej między nami nie iskrzy. dlatego wiadomo, że ślinienie się na mój widok to lekka przesada, ale subtelne sygnały, spojrzenia – to jest to, co robi CAŁĄ randkę.
    8. wszystko spoko, tylko że powyższe punkty niejednokrotnie jakby trochę przeczyły „byciu sobą”. jakiekolwiek ograniczanie się, skrywanie faktów, granie kogoś, kim się nie jest albo przynajmniej nie mówienie całej prawdy – to są intrygi, na których nikt daleko nie zajedzie. lepiej być sobą, w stu procentach i od razu nie podpasować komuś, niż żyć w kłamstwie – z czasem nasze wady i tak wychodzą na jaw. nie ma się co oszukiwać, lepiej grać w otwarte karty.

/* ]]> */