Obiecywał, że odda serce,  że da Ci wszystko, że nie jesteś przypadkowa, że to nie przelotna okoliczność. Mówił, że kocha, nie opuści aż do śmierci, że nikt nie wymaże Cię z jego pamięci.

 Tak zaczyna się większość związków.

Niespecjalnie miałem sam z siebie ochotę pisać kolejny tekst o uczuciach , ale cóż. Skoro nie chciałem sam, to przyszedł do mnie mail od B., która zadała proste pytanie, jak zorientować się, że związek się skończył, że to nie miłość, a zwykłe przyzwyczajenie, czy zobowiązania jak wspólnie wynajęte mieszkanie?

Zanim zacznę cokolwiek pisać, odpowiadać B., to zaznaczę raz jeszcze, nie jestem psychologiem, nigdy nim nie byłem, ani nie mam zamiaru być. Po prostu odpowiadam na zadane pytanie, przedstawiając mój punkt widzenia.

Miłość to trochę upozorowana śmierć, musisz coś poświęcić, by przenieść się w inny stan świadomości. Odpowiedzialność za drugą osobę, liczenie się z jej zdaniem, poznawanie jej znajomych, przyjaciół a na samym końcu rodziny. Wspólne budowanie szczęścia, czas, który płynie szybciej gdy jesteście razem. Nie można się oszukiwać, uczucie wywraca nasze życie do góry nogami.

Głupi są Ci, którzy oddają drugiej osobie wszystko, nie zachowując dla siebie cząstki, która byłaby w stanie przeżyć najgorszą okoliczność, w której życie zamienia się górę gruzu. Właściwie to oni zazwyczaj nie potrafią zauważyć, że uczucie się wypaliło, że czas już iść, każde w swoją stronę.

Myślę, że najmocniejszym i chyba jednocześnie najmniej bolesnym sygnałem, że coś jest nie tak, jest nieustanne zmęczenie swoją obecnością. Ludzie, którzy nie są w stanie na siebie patrzeć, nie mogą w zgrany sposób stworzyć organizmu zwanego związkiem. Dlatego jeśli Twój partner od miesięcy Cię wkurza, jego szept, oddychanie i każdy gest doprowadza Cię do szału, to tak, to jest ten moment, od którego nie ma powrotu. Każde z was ma swoją rzeczywistość.

Moment, w którym jesteśmy niewolnikami drugiej osoby to również silny znak na to, że czas coś zmienić. Nie zapominajmy, że związek nie polega na uzależnieniu drugiej osoby od siebie. Kochając się, nadal możemy, a wręcz powinniśmy zostać samodzielni, oczywiście przy jednoczesnym kreowaniu wspólnej strefy, która nie funkcjonuje jeśli nie ma was obojga.

Związki są w zasadzie proste, tylko ludzie sobie je komplikują. Zamiast domyślać się, wystarczy obserwować i pytać. Nie spodziewajmy się też nieustannego i żywego ognia, bo tak jak on szybko się pojawia, tak jeszcze szybciej potrafi zniknąć i zabrać to co niektórzy definiują jako prawdziwą miłość.  

Pamiętajcie, nie zawsze warto jest na siłę trzymać się w objęciach, czasem lepiej puścić, nie patrzeć na łzy spływające po policzku, odwrócić się i żyć we własnym trybie, pozbawionym naciąganego amoku.

snapchat: szczwanydzony

snapchat: szczwanydzony

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 komentarz

/* ]]> */