Dostaję od was masę maili, często z pozornie trudnymi (według was) problemami dotyczącymi sfery partnerskiej. Na ogół sprawę wyjaśniam jednym mailem, takim typowym męskim i zimnym spojrzeniem. Jest w tym trochę wyrachowania ale ktoś musi was na dobrą drogę sprowadzić.
Zdarza się, że pytacie o to czy mówić partnerowi o wszystkim, czy powinniście być szczere, przecież ponoć prawda nas wyzwoli. Zgadza się, prawda was niekiedy wyzwoli, ale tylko z waszych związków. Jeśli jesteście w jakiejś bliższej relacji musicie się nauczyć jednego, czasem trzeba ściemniać.
Co ja pierdolę? Przecież nie można się oszukiwać, nie można mieć tajemnic. No dobra, warto rozmawiać ale jeśli zdradziłaś faceta od tak to żadna szczerość Ci nie pomoże, jesteś po prostu głupią suką. Kłamstwo też nie zadziała, prędzej czy później się dowie. Daj gościowi spokój a sama się ogarnij.
To kiedy puszczać ściemę w słusznej sprawie?
Najczęściej gdy Twój facet zadaje głupie pytania, takie jak „czy jestem Twoim najlepszym kochankiem?” No bo co masz mu powiedzieć? Jeśli jest to spoko, a jeśli nie? Powiesz mu, że Twój ex był lepszy, że gdy Cię musztrował w nocy czułaś, że żyjesz? Jeśli tak powiesz to pakuj się, długo razem nie pobędziecie. Nie myśl, że takie wyznanie zadziała na Twojego mężczyznę motywująco, o nie. Będzie ciężko, coraz ciężej. Jeśli mu nie idzie to go nakieruj co i jak ma robić, z każdego można zrobić prywatnego ogiera, chociaż nie każdy o tym wie.
To naprawdę nic trudnego, skoro jesteś w stanie powiedzieć mu, że chcesz zieloną sukienkę to równie dobrze możesz go poinformować, że chcesz klapsa na tyłek a Twoją ulubioną pozycją jest ta na pieska.
Generalnie każde pytanie o byłych musi skończyć się oszustwem. Poza tym gdy ono pada macie sygnał, że wasz partner czy partnerka jest niedowartościowany. Nikt pewny siebie albo przynajmniej nikt o zdrowych zmysłach nie wypytuję się o byłych partnerów, no bo po co sobie nerwy psuć?
Kłamstwo, kłamstwo
Wiem, że kłamstwo źle się wam kojarzy ale potraktujcie je czasem jako rodzaj dyplomacji, coś co pozwoli wam nie sprawić przykrości waszym partnerom. Oczywiście tyczy się to tylko spraw błahych i tych, które da się uregulować sposobem, tak jak wcześniej wspomniany słaby seks. Jednak znając kobiety to nie jedna nagle zacznie bagatelizować swoje kłamstewka. Tak więc, żeby wszystko było jasne. W 9/10 przypadków lepiej powiedzieć prawdę, zdrada nie jest czymś o czym nie należy wspominać, wręcz przeciwnie. Jeśli partner dowie się po czasie to prawdopodobnie wypierdoli Cię ze swojego życia w trybie ekspresowym. Jak to się mówi, chwasty w swoim życiu trzeba wyrywać.
Zdjęcie w nagłówku: arki.
„Chwasty w swoim życiu trzeba wyrywać” – haha, dobrze powiedziane :)
Kolejny świetny tekst, czy to chłopie nie możesz przestać?
Prawda jest taka, że niektóre sprawy czasem lepiej przemilczeć dla spokoju ;) Nie mówię tutaj o zdradzie, ale o bardziej przyziemnych sprawach („ile wydałaś na sukienkę?!”). Mniej świadomy mezczyzna ma zdrowsze nerwy :P :)
Nie no, póki wydajesz z własnego konta a nie z mojego możesz nawet kupować kiecki po 2 tysiące, who cares :D
Czasem wydawanie również z własnego Was drażni, więc wychodzę z założenia, że im mniej wiesz tym jesteś zdrowszy :) Pozdrawiam! :)
Twój portfel, Twój problem :) Nie powinno go to interesować do momentu wydawania jego pieniędzy.
Podobnie jest jeżeli facet ma motocykl/auto i wydaje na części grubą kasę. To też lepiej to przemilczeć bądź zaniżyć cenę o jakieś 60-70% :)
No ja bym wolała nie wiedzieć dla świetego spokoju :D
Oj uwierz nie wszystkie takie są :D Najpierw się dopytują a potem biadolenie, że tyle pieniędzy poszło się kochać. :D
„Kłamstwo w 9 na 10 przypadkach nie popłaca, ale jak trafisz na ten jeden to rządzisz!” – najmądrzejsze słowa świata xd