Wybaczcie mi chwilowy brak aktywności ale pochłonęły mnie juwenalia, nie planowałem tego na taką skalę ale nie mogę powiedzieć, że było źle. Dlatego ten wpis będzie o Juwenaliach, znowu.
Na dzień dobry muszę pochwalić swoją uczelnię za organizację, podobało mi się, było widać ochronę, nie spotkałem się z żadnym chujowym incydentem (czytaj ze zjebem, który prosiłby się o strzał w ryj) a piątkowe koncerty stały na wysokim poziomie. Bawiłem się przednio, oczywiście jak przystało na prawdziwego studenta zaprawiłem się przed wejściem na plac juwenaliowy, piwo z puszki na terenie imprezy za 7zł to kupa kasy i kupowanie tego boli.

RAS LUTA – JUWENALIA POLITECHNIKI ŁÓDZKIEJ 2013
Oczywiście wszystko jest dobre dopóki nie trzeba wstać dzień później. Co to dzisiaj było, nie spełzłem z wyra do 12, nie dałem rady a moi kompani nie zdążyli dobrze podjeść już otwierali kolejną flaszkę, dobrze że zostały mi resztki samodyscypliny i udało mi się odmówić. Ogarnąłem się i pojechałem darmowym autobusem na dworzec – niektóre linie były bezpłatne dla studentów, miły gest.
Juwenalia to nie tylko chlanie, ćpanie, koncertowanie i rzyganie. Pisałem przecież o tym wcześniej, dlatego wspomnę też o zmaganiach wydziałów, które odbyły się w środę a ja brałem w nich udział. Wydziały konkurowały w 5 dyscyplinach, g wheel, rowery przeciwskrętne, sumo, siatkówka i bungee run. Ja wziąłem udział w tej ostatniej konkurencji, fajna sprawa tylko trochę sędziny przycięły w duda (rude kobiety) ale co poradzić, najważniejsza była zabawa i darmowe red bulle.
Poniżej ja, czekam na hejtujące komcie :*
Pogadajmy też o minusach bo nie może być zbyt kolorowo. Ekhmm? Jednak może, podobało mi się, minusów nie stwierdzono, Lekko Stronniczy też podołali i nieźle poprowadzili całą imprezę.
Będąc na tym evencie nie obejrzałem meczu polskich piłkarzy, ludzie mówią, że wyszło mi to na zdrowie. Tak przy okazji zapraszam na blogowego facebooka.