Żyjąc i chodząc po świecie można zrobić wiele głupich rzeczy. Na ten przykład ktoś z was mógłby, tak dla przykładu oczywiście, stać się posiadaczem Forda Focusa z silnikiem 1.0, co jest seksowne… jak Ford Focus, silnik 1.0 i rzekomo odpadający nos króla popu.

BIZNESKID

Ja zacząłem dość wcześnie, pierwszą dziwną rzeczą, którą zrobiłem było mycie tirów. Jako bizneskid, wraz z kumplami, postanowiłem myć ciągniki siodłowe (to te ciężarówki, które wkurwiają mieszkańców miast, a Ci chodzą z jakimiś pikietami i wkurwiają kierowców) za hajs. Tak, więc szybko skołowaliśmy wiaderka, wodę, lipny płyn do mycia naczyń, a właściwie to mydliny, oraz gąbki. Moja kariera skończyła się dość szybko, kiedy przy okazji moja mama wracała ze sklepu a ja postanowiłem na nią zatrąbić. Dalej jest tylko dramat i łzy, biznes zamknięty, pytania a co by było jakby Cię „Pan kierowca porwał?”. Wtedy miałem to gdzieś, ale teraz… dzięki mamo, jakie koszmary mogłyby mnie budzić, nope.

KOMANDOS-KASKADER

Miałem kiedyś kumpla, pamiętam typa doskonale, dla którego szaleństwo nie istniało. Nie będę ukrywał, cała dzielnica dookoła, poza drobnymi wyjątkami jak mój dom, to była sroga patologia. Jemu się nie poszczęściło, więc był dość rozrywkowy, budaprenu nie używał do klejenia mebli, a jak ktoś wracał z miasta po srogim wpierdolu to też był on. Mieszkaliśmy blisko lasu, tak wiec był to nasz plac zabaw, nawet nie wiecie jak byłem zdziwiony, gdy zobaczyłem, że ten gościu wchodzi on do beczki i turla się z dość sporej górki prosto w drzewo. Dureń, szaleniec? Kaskader, to na pewno.

HISTORIA JABOLA

Potem się przeprowadziliśmy i moim jedynym szaleństwem przez długi czas był jednorazowy melanż przy konsumpcji najtańszych jaboli, wtedy ojciec zafundował mi taką przemowę, że długo nie tknąłem alkoholu. Nie dostałem opierdolu, którego się spodziewałem, zniszczył mnie merytorycznie. Miał rację, on to wie, ja to wiem, wszyscy to wiedzą.

Potem dorosłem, robiłem głupie i szalone rzeczy, o których nie napiszę, bo moja mama (pozdrawiam Cię!) zagląda czasem na bloga, a nie wie przecież wszystkiego.

PRACA U WIEPRZA 

Na szczęście nie zrobiłem jednego, co mnie akurat cieszy. Nie trafiła mi się dotąd praca, która doprowadzałaby mnie do szewskiej pasji. Niestety to dość częsta przypadłość i założę się, że część z was tkwi w takim gównie i zastanawia się codziennie rano, co poszło nie tak, czy rzucić to w pizdu i jakoś to będzie, czy też męczyć się, bo pracować trzeba. Nie ważne, ze ten gruby bonzo, co miesiąc wali was na kasę a o urlopie to słyszeliście tylko ze Stories znajomych na Instagramie. Generalnie wolne jest równie prawdopodobne jak to, że Ikar jednak nie spadnie na ryj do morza, wszyscy wiemy jak to się kończy.

MIEJSKIE LOVESTORY 

Jeśli chodzi o durne rzeczy to bardzo powszechne jest ostatnio nie mówienie tego, co czujemy. Sebastainy kryją się za swoją ortalionową zbroją, jedyne co potrafią wykrztusić to „maleńka, pierdolniemy w ślinę?”, ewentualnie „wycisnąłem dzisiaj 60kg na klatę”. Natomiast Karynka potrafi jedynie wydukać „słuchaj gnoju, jak mnie nie zaprosisz na randkę, to powiem bratu, że złapałeś mnie za dupę i będzie wpierdol”. Tak generalnie w wielkim skrócie określiłbym współczesne wyrażanie uczuć. Słabe, błędne, na pewno nieszalone, na pewno głupie.

TURBOKLAWISZOWIEC

Jeśli chodzi o głupie rzeczy, które teraz zdarza mi się robić, to czytam komentarze Internautów. Co taki Pan Hyde i Jackyll, i Hulk, i Janusz z Kubotą potrafią napisać. To jest coś co się w mojej łysej dyńce nie mieści, niektóre komentarze to nie jest nawet poziom marginesu umysłowego, to jest coś, co powinno leżeć pod kamieniem i nigdy więcej nie wypełznąć na światło dzienne. Moim ulubionym okresem jest chyba czas Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, z jednej i drugiej strony leci niezły shitstorm. Zwolennicy, przeciwnicy, psy, koty, zeszłoroczny śnieg, dosłownie wszyscy się pogrążają.

Gdybym miał powiedzieć o jeszcze głupszych rzeczach, to czasem odpowiadam na powyższe komentarze, by po chwili zastanowić się, co jest, kurwa, ze mną nie tak. By po chwili dojść do wniosku, że jestem człowiekiem i czasem robię głupie rzeczy, np. aktualizuję WordPressa i wtyczki na blogu bez zrobienia uprzednio kopii zapasowej.

¯\_ツ_/¯


Jeśli chcesz być jeszcze bliżej mnie i społeczności bloga to zajrzyj koniecznie do mojej grupy https://www.facebook.com/groups/babelkilysego/, polub mój fanpage: https://www.facebook.com/powiedzialempl/ lub wbijaj na Instagrama: https://www.instagram.com/lysyzbloga/

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

/* ]]> */