Filmy dzielimy na dobre, takie które się da obejrzeć oraz na kilometry mułu. Nie jestem specjalnie wielkim kinomaniakiem ale zdarzy mi się coś obejrzeć, chociaż nie wiele filmów zapada mi naprawdę w pamięć (no nie licząc klasyków typu Ojciec Chrzestny). Pewnie dlatego, że współczesne kino to często jednorazowa historia, którą dobrze się ogląda by móc o niej zaraz zapomnieć.

Tacy Transformersi, fajne to, oglądałem wszystkie części ale gdyby nie to, że jako dziesięciolatek widziałem bajkę animowaną to teraz bym specjalnie nie pamiętał fabuły filmu, w sumie pamiętam tylko pierwszą część w miarę dobrze. Jednak filmy gorsze, lepsze mogą zostać zapamiętane na długo przez jedną scenę, przykład? Taki polski film pt "Nie ma takiego numeru" kojarzy ktoś? Pewnie niespecjalnie ale poniższa scena przewinęła się dość mocno przez internet, zresztą przez długi czas miałem to na budziku w telefonie.

"Sezon na leszcza" z Bogusiem Lindą też furory nie zrobił, majstersztykiem nie jest ale ta scena? Ta scena taka życiowa, taka legendarna wręcz.

"Jak się pozbyć cellulitu" też kaszaniasty, dość mocny gniot, w kategorii najgorszy film roku mógłby rywalizować spokojnie z "Kac Wawą" ale ta scena? Ta scena będzie równie legendarna jak "wypierdalać" z "Psów".

Oczywiście nie żeby porządne filmy nie miały legendarnych scen, mają oczywiście i to nie jedną.

W Polskim kinie jest kilku legendarnych aktorów, którzy mają po kilka takich scen, Linda, Konrad, Pazura.

Te sceny pokazują jedną zasadę, film nie musi być dobry, dostać 10 oskarów by go zapamiętano, wystarczy że ma jedną dobrą scenę, która pozwoli zapamiętać ją i tytuł dzieła kinowego. Dlatego dobrze ma się też Youtube, chyba nie muszę wam pokazywać "jesteś zwycięzcą"? Jeszcze przez długi czas te słowa będą kojarzyć się wam z tym gościem, tym filmikiem, nie ważne że nie pamiętacie jego imienia, tak czy siak coś w głowie śmiga – ot co magia jednej sceny, jednego zdania. Tak jak w życiu, nie pamiętasz wszystkiego z życiorysu osób ważnych dla Ciebie, pamiętasz kim byli i to co najlepszego powiedzieli bo życie to film, który samodzielnie kręcisz.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

/* ]]> */