Jakiś czas temu wypuściłem na blogu wpis zatytułowany „Co można robić o 2 w nocy?”, dziś powstaje jego kontynuacja. Dzisiaj kręcimy się po 3 w nocy, co z tego wynikło?
Na pewno nie to samo co poprzednim razem, przede wszystkim dlatego, że wybrałem się w inne miejsca i tym razem poruszałem się na czterech kołach i nie musiałem dymać na pieszo. Do tego padał lekki, irytujący deszczyk, kotom pogięły się miesiące i postanowiły poświęcić swój czas na marcowanie, a ja nie znalazłem żadnej otwartej knajpy żeby pochłonąć jakieś śmieciowe jedzenie.

Dobra, czas start. Odpalamy czerwony parostatek.

Taka podroż nie może odbyć się bez dobrej muzyki, na pokład zapraszam Hansa.

Co bystrzejsi znajdą teraz tytuł najlepszego kawałka do nocnych, powolnych jazd miastem.

Peron nie raz gościł na blogu, dlatego przywitajcie ciapciong.

Bunkrow nie ma ale też jest zajebiście.

Już po powrocie uznałem, że ta lampka będzie dobra. Miałem rację, jak zwykle.

Na sam koniec, nie wiadomo dlaczego i po co, jakiś kwiatek i psychopatyczny krasnal.
Tym razem obyło się bez wymiany pampersa, nikt nie sprawił, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Tylko jedna kobieta na rowerze (rower o 3 w nocy, wat?) dziwnie patrzyła się na mnie gdy toczyłem się przez miasto z prędkością ~35km/h i wpieprzałem paluszki. Swoją drogą bardzo mocno zastanawiałem sie czy nie zabrać was do Doliny Kominów ale uznałem, że to jeszcze nie ten czas.

Ale jesteście o krok bliżej.
Hans, ooooo tak
Przemek Frencel daje radę, podziwiam jego rymy i głos. Flow też jest na dobrym poziomie.
Poza tym nocna Łódź nie raczej nie jest gorsza od mrocznej Warszawy. Myślę że możesz obszernej pokazać Twoje miasto. :)
To nie UĆ.
Myślałam że wspominając to miasto w opisie to tam mieszkasz. No cóż, peszek. :)
Hans – dobry wybór ;)
Innych nie podejmuję ;)
aaaa no to w nocy to tylko to http://www.timeforbonus. com