Dzisiaj temat wyjątkowy bo będzie o robieniu dobrze. Gwarantuję Ci, że nie spodziewasz się tego co zaraz przeczytasz. Kto komu zrobi dobrze, ja już wiem.

Bloga piszę dla siebie i dla czytelników, nie ukrywam że czerpię dużą przyjemność z rosnącej liczby fanów, z rosnącej liczby odwiedzin. Mocno mnie  to nakręca do dalszego działania na tej płaszczyźnie. Uwielbiam też wasze maile, nie ważne czy prosicie mnie o pomoc, radę czy ślecie cycki podpisane adresem bloga albo moją ksywką. Dzięki temu przyjemniej mi się bloguje. Jest tylko jedna forma wiadomości od was, której nie ogarniam, pojawia się rzadko, nawet bardzo ale mimo wszystko trafia się. Ostatnio wpadło to do mnie dzisiaj.

Tym dziwnym typem maila jest ten, który niesie z sobą jeden przekaz „chcę Ci zrobić dobrze”. Zdarza się, że napisze do mnie napalona pani X lub Y i mówi wprost, że się jej podobam, że lubi moje teksty, że ją kręcę. Mi jest z tym niemiernie miło, pewnie gdyby spotkało mnie to tak w realu to rozmowa byłaby inna ale przez sieć? Cóż jest to zabawne. Sam fakt, że taka kobieta robi podchody, liczy że przejadę pół kraju by ją przelecieć jest mocno groteskowy. Prawda jest taka, że nawet pół kroku nie postawię w tym kierunku. Po tym poznaje się faceta, żaden normalny gość nie będzie się fatygował przez pół Polski tylko po to żeby sobie puknąć. No zastanówcie się, po co? Może gdybym był lewy w te klocki, gdybym bał się kobiet, może wtedy ale na nieszczęście tej części fanek, które chciałyby mi dogodzić jestem zaradny i nieźle układam te puzzle.

Jednak gdyby już któraś z was chciała zrobić mi koniecznie dobrze to musiałaby spełnić następujące warunki. Przedstawię je wam, żeby nie utrudniać nikomu życia.

  • Ty albo Twój mąż musicie mieć salon BMW, AUDI bądź Lamborghini.
  • Jak już macie ten salon to powinniście zalać pod korek R8, M5 lub Reventona, względnie Gallardo i pożyczyć mi ten samochód na tydzień.
  • Dopuszczam jeszcze do tej listy stare muscle cary oraz Mercedesa G 63 AMG 6×6.

W ten prosty sposób można mnie zadowolić, zrobić mi dobrze tak jak nigdy dotąd.

 

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarze

/* ]]> */