W to ciepłe kwietniowe popołudnie doszła do mnie informacja o nowym trendzie na instagramie. Jako, że jestem blogerem to wypadałoby być na czasie i wziąć w tym udział. Do tego hashtag taki zachęcający bo #aftersex, już wiecie jakie zdjęcia się za tym kryją?
Nie wiem kto na to wpadł, że to modne skoro pod tym tagiem jest zaledwie ~4000 zdjęć ale cóż, może za chwilę będzie milion, jednak z pochodnymi jest już tego więcej np. #aftersexselfie. Generalnie są tam cycki, zdjęcia kolesi w łóżkach – nawet nie chce wiedzieć co oni robili we 2 razem. Cześć zdjęć jest potraktowanych całkiem serio i wydają się być faktycznie after, po co? Nie mam zielonego pojęcia.
Tak czy siak jako przyszły topowy bloger, krUL blongolandu i czarny władca internetuff postanowiłem się przyłączyć i zrobiłem swoje wybitne zdjęcie otagowane #aftersex. Prawda, że seksowne?
Tak swoją drogą z takim talentem powinienem zrobić serię wpisów o instagramowych tagach, no i oczywiście robić ich własne interpretacje.
Same ręce tam. Smutne życie maja ludzie na insta.
trochę dup, zdjęć z łóżek jest, nawet kibel znalazłem.
Aż się mnie żal zrobiło…
mam brzydką rękę?
I już wiem, dlaczego nie używam Instagramów. Fejsbuki wystarczająco ryją banię.
Jak się nie szuka czegoś w czeluściach zła, tak jak ja to robię to instagram jest całkiem przyjemny.
oj, zapomniałam, ze nie wolno wklejać linków. To sobie obczaj i wywal :D
niektóre przechodzą, ten np może być
Nie sposób się nie zgodzić :)
No i otóż to :)
A ja pod tym tagiem znalazłam jakieś dzieci tak na oko 13-letnie. Bardzo też podobał mi się tag #aftersexhair :D Ciekawe, że ludzie po seksie myślą o swoich włosach i o tym, by je fotografować :D
uh, tylko ja nie mam insta, ale życie mam c:
Agato, nie tylko Ty :) Są jeszcze ludzie (w tym ja), którzy potrafią żyć bez tych wszystkich zachodnich społecznościowych „nowości” :)
nie popadajmy w skrajność, instagram to akurat taki rodzaj społecznościówki, który daje naprawdę dobrą możliwość zarządzania treścią. Więc jeśli nie chcesz znaleźć mojego #aftersex to nie znajdziesz, jest tam masa genialnych zdjęć, chociażby krajobrazów.
Hmmm… poszukując genialnych zdjęć będę raczej odwiedzała profile/strony internetowe/portfolia fotografów (nie tylko zawodowców), nie Instagram…
Nie korzystam, więc nie wiem, ale jakąś ogólną wiedzę (wyobrażenie?) mam i może się mylę (jeśli tak, to mnie popraw), ale Instagram kojarzy mi się raczej z zabawą nastoletnich dziewczynek, które chcą pochwalić się nowym kolorem lakieru do paznokci, zrobioną sałatką fit czy sefie w windzie i wrzucają tysiące zdjęć dziennie w myśl zasady „jestem cool – piję kawę ze starbucksa”…
Swoją drogą jest jakaś możliwość zobaczenia tych wszystkich „after…”, w przypadku nieposiadania Insta? Nie, to nie hipokryzja („krytykuję, ale i tak oglądam”), to zwykła kobieca ciekawość :)
Masz moje internety <3
lubię, lajkuję i szeruję
ręka to troche mało. Nie tylko ona brała w tym udział. A gdzie reszta bahaterów? :)
reszta spała, zmęczona po robocie