Wczoraj lekko o juwenaliach, wracam do was, do normalności i regularnego pisania. Miałem popełnić wpis o islamie, obejrzałem na youtube jeden program, wkurwiłem się, nawet byłem gotów napisać co myślę o takim bełkocie ale nie. Uznałem, że na tą chwilę wystarczająco dużo o tym pisałem, przyjdzie pora i czas jeszcze na podniesienie tej tematyki.
Mógłbym też napisać o Fibaku ale mam to tak w dupie, że nie mam ochoty się wgłębiać o co tam dokładnie chodzi, szczerze mówiąc nigdy mnie ta postać nie interesowała więc nie mam zamiaru o niej tutaj wspominać. Szukając weny na wpis po sieci, po książkach, gazetach i czytając na kiblu skład wszystkich produktów piorących wymyśliłem, że napiszę o was, czytelnikach.
Nie ukrywam, że czasem mnie wkurwiacie, tak po prostu, pisałem już o tym baaaardzo krótko tutaj. Zastanawiam się co mnie bardziej irytuje, to że za żaden chuj nie chcecie komentować wpisów czy to, że wciąż próbujecie na mnie wpłynąć szantażem. Jestęęę blogeręę więc postawie na to pierwsze, bo szantażować to możecie kumpli na imprezach tekstem „ze mną się nie napijesz? No ze mną kurwa!?” a nie mnie. Jednak jakby na to nie spojrzeć brak komentarzy jest porażką blogera, piszę się po to by ktoś inny to skomentował, przecież nie zostawiam włączonej opcji komentowania dla picu.
Chyba nawaliłem, to że blog jest kilka miesięcy w sieci gówno ma do rzeczy, nie oczekuje, że będę gwałcony lawinami odpisów pod moimi tekstami jak np. Kominek ale bez jaj, ostatnio jest dno. Aż takim gównem was karmie czy się wam po prostu nie chce?
Nikt nie chcę mnie internetowo posmyrać, połechtać mojego ego, jesteście chujami, prawie takimi samymi jak ja. Nie ma co liczyć, że sprawicie u mnie zero-jedynkowy orgazm.
dojebałeś się?! komentarzy sie zachciało
ale sie dojebales
Znowu się dojebał …
przykre. Nic na sile ; )
Lubię z wami pogrywać.
Znam ten ból. Piszesz dla siebie, ale też po to, żeby mieć interakcje z czytelnikami. Przyjdzie z czasem :) Cierpliwości życzę :)
Zaczęłam czytać twojego bloga po reklamie na bodajże sadisticu i zauważyłam, że kursujemy na tej samej trasie, więc z ciekawości przejrzałam więcej wpisów, szukając informacji o Tomaszowie i Łodzi. Jak dla mnie niektóre wpisy mogłyby być dłuższe, bo kończą się zanim się zaczęły, ale to twój cyrk i twoje małpy, jakbym miała coś dodawać to tworzyłabym coś własnego, nie odczuwam takiej potrzeby.
Miałam jeszcze komentować wpis „Jedzenie w dużych miastach?”, bo poleciłeś mi kiedyś Ankarę na Jana Pawła, wybrałam się, na gastrofazę nie jest zła, bo dają dużo i tanio i mam blisko, ale jak się chce ktoś posilić ze smakiem to jednak za dużo sosów nawalają, choć mięsa w sam raz.
Chciałeś to masz, nabijam ci komentarz, teraz dziękuję, wracam do garów.
PS Nie wiesz może gdzie w TM można dostać waniliowe black devile?
wiem gdzie. oskar przy gastronomiku
Dziękówa :)
skoro kursujemy na tej samej trasie być może nieświadomie siedzimy obok siebie czasem ;)
Być może kiedyś w przeszłości, teraz mam szczęście nie być zmuszona do korzystania z sardynkowozu ;)
Nie przejmuj się brakiem komentarzy, wszystko przyjdzie z czasem :)
Chyba nie jest tak źle.Ale owszem. Czytelnicy to chuje. Za wysokie mają ego,żeby napisać,że to co piszesz jest zajebiście szczere i dobre.