Wpis teoretycznie targetowany powinien być do blogerów, którzy tutaj zaglądają ale czytelnicy blogów, którzy nie prowadzą własnych internetowych zapisek powinni również się tym zainteresować.

Pewnie części z was znana jest afera z tatarem, pisała o tym m.in. gazeta.pl i masa blogerów. Większość wpisów na różnych blogach była naprawdę żenująca, ludzie stwierdzili, że jest afera, jest na topie w środowisku, napiszę coś a nóż złapię chwilowy fejm. Oczywiście gówno z tego wyszło, jeśli chodzi o blogi to liczyły się topowe takie jak mediafun Maćka Budzicha, który osobiście rozmawiał z głównym zainteresowanym i miał okazję zapoznać się bezpośrednio z materiałami, i poznać punkt widzenia jednej ze stron. Jednak cała ta sprawa z testami produktów mięsnych Sokołowa to tylko wierzchołek góry lodowej, która pewnie i ochoczo zmierza w kierunku Titanica, którym płynie cała blogosfera. Historię tego statku pasażerskiego znamy wszyscy doskonale, nie skończyło się to dobrze i jeśli dalej tak pójdzie taki sam finał będzie miał miejsce w przypadku blogerów.

Blogi od jakiegoś czasu mają niezły potencjał reklamowy, co widzieliście chociażby u mnie przy współpracy z pizzaportal czy naklate. Bloger to opiniotwórcze medium, zbiera grono czytelników, większe, mniejsze. On sam zaś nie jeste "iksem", znacie go ze zdjęć, niekiedy z imienia i nazwiska, można do niego napisać, przy odrobinie szczęścia napić się z nim piwa, jest dostępny na wyciągnięcie ręki w przeciwności od celebrytów, do których zazwyczaj ciężko się dostać. Dlatego reklama na blogach jest łakomym kąskiem dla każdej liczącej się marki, bo to nie jest oferta wisząca na szybie, grana na szklanym ekranie, tutaj promocją zajmuję się człowiek, on rekomenduje tak jak to robi się w grupie znajomych. Nic w tym złego, że blogerzy biorą za to pieniądze, no bo dlaczego nie? Mogę dostać produkt, przetestować go, napisać o nim moją opinię, polecić go Tobie i wziąć za to pieniądze. To nic złego, żaden wiarygodny człowiek nie poleci Ci gówna tylko dlatego, że dostał trochę 'pieniondzów', po co miałby niszczyć swoją reputację, renomę, na którą długo i ciężko harował?

No dobra ale co ma piernik do wiatraka? Nagle pojawiło się mnóstwo głosów, że blogerzy są sprzedajnymi dziwkami, reklamują ile się da, co się da, byle zarobić. Nie wiem jakie blogi czytają twórcy takich opinii ale proponuję im przenieść się na inne czym prędzej się da. Oczywiście sami blogerzy też mają hejt do innych za to, że 'robią czytelnika w trąbę', że są niewiarygodni. Przykładem niech będzie Ewa Lalik i jej blog technoround.co, cytuję:

Kominek kiedyś twierdził “ Nigdy nie zachwalałem i nie będę polecał produktu, którego nie znam”, a dziś w zakładce “wiarygodność” pisze “W przypadku reklamowania produktów nieznanych mi lub takich, których z przyczyn niezależnych nie mogę lub nie da się przetestować, informacje reklamowe o produkcie (jego zalety, skład, itp…) dostarcza reklamodawca”.

No ja tu nie widzę ani sprzedajności w postaci sypania się jak prostytutka pod latarnią, ani braku wiarygodności. Wiem, że niektórzy zarzucają Tomkowi (nie znam człowieka ale pozwolę sobie po imieniu), to że stał się słupem ogłoszeniowym ale ja jakoś tego nie zauważam, artykułu sponsorowane mnie nie rażą oraz w niczym nie przeszkadzają, nie wyczuwam ich dominacji nad innymi tekstami. Jeśli już ktoś tak bardzo chcę uważać kominka za sprzedajną prostytutkę to życzę sobie być podobną z takim smakiem i wyrafinowaniem.

Dalej lecę o braku wiarygodności w blogosferze, bo następny nieprawdziwy argument pojawił się w tym samym artykule co wcześniej wspomniany fragment o kominku.

To zresztą doskonale wpisuje się w trendy reklamowe w blogosferze. Gdy czytelnik przy okazji posta reklamowego Orange spytał Elizy Wydrych, czy już nie używa Virgin Mobile, których reklamowała kilka miesięcy wcześniej, blogerka odpowiedziała “nigdy ich nie używałam, wzięłam tylko udział w kampanii promocyjnej wejścia Virgin Mobile do Polski. Krzysztof Gonciarz pomiędzy wrzucaniem na Facebooka zdjęć z tej samej kampanii Orange, w której wziął udział, wrzucił też zrzut ekranu z telefonu, na którym widać, że używa Play’a, a nie Orange.

Eliza znana szerzej jak Fashionelka jest blogerką modową, prawdą jest to, że brała udział w kampanii Virgin Mobile, a następnie Orange. Gonciarz aka zapytaj beczkę też reklamował Orange a nie jest ich klientem i co? Szukałem naprawdę długo chociaż jednego wpisu, filmiku, statusu na facebooku czy tweeterze na kontach tych 2 blogerów, w którym którekolwiek z nich mówiłoby w trakcie kampanii, przed nią lub po niej, że są klientami reklamowanej sieci. Nikogo w bambuko nie zrobili, zachowali podważaną wiarygodność.

Ogólnie cały wpis Ewy uważam za słaby i bez sensu. W moich oczach to zwykła zagrywka marketingowa by złapać chwilowy wiatr w żagle, co się jej udało, wystarczy spojrzeć na ilość komentarzy pod ów tekstem i porównać go z innymi. To też jest problem, chwilowa, nietrwała popularność kosztem innego blogera, po co to? Nie lepiej zapracować na swoje nazwisko, na swoją markę po ludzku? Nie znam Ewy, jej blog do mnie jakoś nie trafia ale nie potrafię zrozumieć po co atakować innych ze swojego podwórka. Autorka sama napisała na tweeterze najlepsze podsumowanie zaistniałej sytuacji.

ewa

No dobra ale ona jedna nie obali całej blogosfery, która ostatnio mocno się zachwiała. Środowisko blogerów może zrobić to samodzielnie tak samo jak niespodziewanie samodzielnie wypłynęło na wierzch. Pojawia się ostatnimi czasy mnóstwo 'blogów', które od samego początku nastawione są na branie giftów czy 50zł za byle wpis, zresztą pisałem o tym we wcześniejszych artykułach, które dotykały tematu blogowania. Szkoda tylko, że ta ciemna strefa blogosfery jest pchana przez niektórych przed szereg, to właśnie Ci często nic nieznaczący, nie mający kompletnie zasięgu internetowi pisarze są bohaterami wszystkich opowiastek na temat blogerów i ich żulenia próbek.

Drugim problemem blogerów jest to, że uważają się za nietykalnych, część z nich jest zdania, że może pisać co chcę i nie ponosić za to żadnych konsekwencji ani teraz ani w przyszłości. Oczywiście takie przekonanie jest gówniane i błędne o czym każdy z nich się przekona. Upadały wielkie gwiazdy, wielkie autorytety to i bloger może zostać zdemolowany. Blogując trzeba zdawać sobie z tego sprawę, to naprawdę ułatwi życie a przynajmniej nie przysporzy kłopotów, pamiętaj wiec Twoje słowa = Twoja odpowiedzialność.

Mam jeszcze dwa apele, jeden do czytelników blogów a drugi do samych blogerów.

Czytelniku,

jeśli kiedykolwiek będziesz chciał zarzucić blogerowi, że się sprzedał to zastanów się czy na pewno masz rację? Stworzenie artykułu, wzięcie udziału w różnych akcjach promocyjnych to też praca, poświęcenie czasu. Zamiast nieustannie krytykować spróbuj zmobilizować swojego ulubionego blogera. Rozmawiaj więcej o blogach i tekstach, które na nich są niż o samych blogerach.

Blogerze,

miej ty mózg i wbij sobie do niego, że blogowanie to przede wszystkim pasja a nie zbieranie podarunków od firm. Publiczne pisanie to odpowiedzialność, zdaj sobie sprawę z tego, że jeśli kogoś lub coś pojedziesz jak 'burą sukę' to może Cię spotkać tego konsekwencja, szczególnie jeśli Twój atak czy oszczerstwa będą bezpodstawne. Wiem, że w tekstach czasem trzeba koloryzować, szczególnie w artykułach sponsorowanych ale nie odrywaj nóg od podłoża, nie rób z wypizdówka pod stolicą drugiego Las Vegas bo tak nie jest i w ten sposób pracujesz na swoją niekorzyść przy okazji podburzając spokój i pozycję blogosfery. Na sukces trzeba zapracować, pokora i ciężka praca zawsze się zwraca.

Tego tekstu nie napisałem jako ekspert, w blogosferze jestem od 3 lat z dużymi przerwami, od kilku miesięcy regularnie daje upust swojej twórczej stronie na tym blogu. Nie jestem pseudoblogowym celebrytą, jestem po prostu autorem, który również jest pasażerem statku, o którym wspomniałem na początku artykułu. Nie chcę zostać pociągnięty na dno, chcę spróbować pomóc sobie i wam złapać za stery, uniknąć zderzenia z górą lodową, póki jeszcze jest na to czas.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Paweł X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

7 komentarzy

  • I bardzo dobrze powiedziane Kwiatku, szczególnie na temat sprzedawania się. Zazwyczaj czyjegoś sukcesu nie rozumieją osoby, które same żadnego nie odniosły, niestety.

  • Biedna ta Ewa. Naprawdę mi jej żal, a szkoda, bo mogłaby więcej zyskać otwierając się i na krytykę, i na świat.
    Kwiatku, muszkieterska graba. Jestem z Tobą.

  • Wreszcie ktoś powiedział, że blogować powinno się z pasji. Bo jak to dzisiaj jest – 'daj mi prezenta, zrobię Ci wpisa’?

  • O tym wpisie Ewy przeczytałam pierwszy raz u Zombiesamuraia i myślałam, że padnę (nie do końca byłam pewna czy ze śmiechu czy z zażenowania). Z resztą jej wpis nie jest pierwszym, w którym bloger jedzie po innych blogerach. To chyba jakiś nowy trend. Nie wiem co się dzieje i nie ogarniam tej sytuacji, ale nawet jako początkująca blogerka odbieram to jako sranie we własne gniazdo, a takich rzeczy się po prostu nie robi, bo szkodzi to nam wszystkim.

/* ]]> */