W lipcu napisałem tekst pt. Jak wypromować bloga, to była pierwsza część z mam nadzieję wieloczęściowego poradnika przeznaczonego dla bardziej początkujących niż ja oraz dla tych, którzy nie widzą nic przeciwko aby utrwalić posiadane już informacje.

Poprzednim razem wspominałem m.in. o portalach społecznościowych, o konieczności aktywnego bycia tam, było również o tekstach, o Twojej tożsamości na blogu, przynależności do blogosfery, chęci zdobywania wiedzy  oraz o organizowaniu konkursów. Trochę tego było, pierwsza część to absolutne minimum (i to w #okrojonejwersji!), które musisz wiedzieć i jak najszybciej stosować.

Co w drugiej części?

Druga część to kontynuacja wątku mediów społecznościowych, trochę posiedziałem na nich, spojrzałem na to zagadnienie ze strony autora (blogera) oraz dość mocno jako widza ale przede wszystkim przeczytałem masę tekstów m.in Pawła Tkaczyka, Artura Smolickiego i kilku innych osób po czym ich rady sprawdziłem w praktyce. Dalej będę wałkował facebooka, powiem co myślę o kupowaniu fanów i dlaczego w moich odczuciach jest to dobre jeśli zastanowisz się co w ten sposób chcesz osiągnąć. Będzie również o wyglądzie Twojego bloga, będzie o Tobie.

Fejsbug i soszjal midja

Facebook jest genialnym narzędziem, nie muszę Ci tego chyba tłumaczyć ale żeby nie było zbyt kolorowo musisz sobie uświadomić kilka rzeczy. Portal Cukierberga może nie tylko pomóc ale i mocno zaszkodzić, prowadząc fanpage bloga musisz być uczulony na 2 rzeczy. Przede wszystkim na to co wrzucasz na oś czasu strony, jeśli wszystko będzie kończyło się na kotach, cyckach i sucharach gorszych niż te serwowane przez magicznego Karola to lada chwila możesz sobie zaszkodzić. Takie treści dość mocno się nudzą, poza tym to zwykła moda, która lada chwila się zmieni a jeśli za tym nie nadążysz to jesteś w lesie. Skup się lepiej na linkowaniu swoich artykułów, dodaj do tego co jakiś czas info gdzie jesteś, co robisz, zdjęcia mile widziane. Zauważyłem, że czytelnicy lubią taką formę 'kontroli' autora, brzmi to trochę jak inwigilacja i może nawet nią jest ale najważniejsze jest to, że masz nad tym sporą kontrolę. Historię z tego co Ci się dzisiaj przytrafiło też mogą być wbrew pozorom interesującym contentem, niech mój przypadek posłuży za przykład.

Untitled-2

Fanpage to wszystko?

Oczywiście, że nie. Twoje prywatne konto też jest dość mocno istotne, to co na nim wypisujesz (np żale na innych blogerów czy firmy) może obrócić się przeciwko Tobie. Dlatego swoje statusy na osobistej tablicy sortuj rozsądnie, co może zobaczyć publika niech będzie publiczne, co dla grona znajomych niech tam zostanie. Mój profil jest dość mocno prywatny, nie cisnę na nim co prawda na nikogo ale uważam, że nie ma potrzeby dzielenia się nim jakoś szczególnie namiętnie. Dopuszczam formę obserwacji mojej osoby, czasem opublikuje jakiś publiczny status ale jeśli ktoś chcę mnie śledzić to polecam wskoczyć na twittera czy stronę bloga na facebooku (linki tutaj).

Tylko fejs?

Zdecydowanie nie, dobre prowadzenie konta na twarzoksiążce jest czasochłonne ale wartoby pomyśleć o jeszcze jednym medium, przynajmniej założyć tam konto i mieć zarezerwowany alias. O czym mowa? Mam na myśli Twittera, który nie jest u nas jeszcze wybitnie popularny ale w mojej ocenie to kwestia czasu. Untitled-4

Jeśli chodzi o treści publikowane na twitterze to panują tam takie same zasady jak na facebooku, krótko pisząc trzeba uważać. Głupio by było jakby po pół roku ktoś wyciągnął nam jakiś tweet, który był napisany w stanie np mocno zapitym a przy okazji zrobiłby z nas kretyna. Tak więc publikując treść na blogu czy to w soszjalach bierzemy za nią pełną odpowiedzialność.

Twittera oczywiście można spersonalizować, avatar, tło za nim i tło samej strony. Jak widać na obrazku wyżej wszystkim się zająłem i wygląda to dobrze. Przy okazji warto pomyśleć o pewnej powtarzalności, niech te wszystkie społecznościówki będą podobne, tak żeby czytelnik wiedział od razu gdzie jest. W moim przypadku jest to avatar, który stał się swego rodzaju znakiem rozpoznawczym mnie w sieci, jest nawet w Topie bloga.

Kupować fanów czy nie?

Kupowanie fanów na facebooku jest dość drażliwym tematem, oczywiście 99% blogerów powie, że jest przeciwko, że to oszustwo, #gunwo i nigdy tego nie zrobi. Jestem innego zdania i doskonale zdaje sobie sprawę, że za ten fragment tekstu będę pojechany jak bura suka w środowisku blogerów. Moim zdaniem przemyślane kupowanie lajków jest dobre, trzeba sobie uświadomić, że to kosztuje a oferty z allegro są raczej słabym pomysłem. Skąd wiem? Bo kupiłem i to całkiem niedawno (#spowiedźblogera). Mając niespełna 500 osób na fanpage postanowiłem dla potrzeb tego artykułu kupić na allegro 100 fanów za 3.99zł, jedno Twierdzowe mniej, przeboleje. Oczywiście sprzedawca zapewniał, że fani są prawdziwi, tylko z Polski i zdobywani w naturalny sposób – myślę sobie no jasne i 4gr za fana? Kupiłem, sprawdziłem i mogę podzielić się swoim doświadczeniem.

Przede wszystkim nie przyszło do mnie 100 fanów tylko ~80, poza tym 2/3 liczby, która się pojawiła została przeze mnie usunięta, takich fejków to ja dawno nie widziałem, liczba fajnie wygląda ale to nie jest wyznacznik sukcesu. Jednak 1/3 to autentyczne konta – przez czas migracji fanów do mnie kontrolowałem każdego lajka, przycisk zobacz polubienia, wchodziłem i przeglądałem profile – które okazały się strzałem w 10. Część z tych osób zaczęła linkować niektóre moje artykuły na swoich osiach czasu a kilkoro ich znajomych zdecydowało się również kliknąć magiczny przycisk Lubię to na moim fanpage. Oczywiście zdarzyło się tak, że prawdziwy lajk znikał, człowiek po prostu nie był zainteresowany moim contentem.

Jeśli chcesz kupić fanów musisz się zastanowić czy masz im coś do zaoferowania, jeśli dopiero co zaczynasz to mówię wprost, że na tym etapie nie warto. Jednak gdy się zdecydujesz to zastanów się ilu kupić, bo jeśli nie będziesz miał tyle szczęścia co ja i 99% będzie fejkami to fanpage, który ma 1000 fanów i 0 lajków pod wpisami robi się podejrzany, prawda? Warto wbić sobie do łba, że fani z allegro to kiepska inwestycja, lepiej kupić to piwo, przypomnę że nie musisz mieć tyle szczęścia co ja. Z tego co się zdążyłem powierzchownie zorientować to prawdziwy fan kosztuje minimum 1zł, dlatego jeśli chcesz go kupić to postaw na sprawdzoną i pewną firmę lub samodzielną reklamę na facebooku z ustawionym przez Ciebie dziennym budżetem. Social Media nie są całkowicie darmowe a szybsza i teoretycznie większa skuteczność działań po prostu kosztuje.

Tak więc podsumujmy kupowanie fanów w formie tabeli z plusami i minusami.

+
większa ilosć ludzi lubiących może zachęcić kolejnych ryzyko zakupu fałszywych fanów
szansa na szybsze zdobycie większej ilości czytelników oskarżenia ze strony innych bogerów
szpan na dzielni koszta (szczególnie istotny aspekt dla małego blogera)

Chętnie poznam opinię na ten temat speców od mediów społecznościowych i PR, komentarze zostawiam do waszej dyspozycji.

Wygląd bloga

Jeśli uważasz, że Twoje genialne artykuły wystarczą do tego aby zdobyć sporą liczbę czytelników to muszę Cię rozczarować, nie wystarczą. Wygląd Twojego bloga jest równie ważny jak treść, która jest na nim serwowana. Warto więc rozejrzeć się za darmowym i przejrzystym szablonem, który będzie można w prosty sposób dostosować do swoich potrzeb, bez szybkiego kursu HTML i CSS się nie obejdzie. Co bardziej kasiaści mogą komuś zlecić zrobienie takiego szablonu bądź wybrać jeden z wielu premium. Ja postanowiłem zabrać się za edycję jednego z podstawowych szablonów, grafikę komputerową mam opanowaną nieźle, CSS i HTML dla mnie to nie problem, było mi łatwiej i taniej. W sumie wszystkim polecam takie wyjście, zawsze potem można coś samodzielnie udoskonalić.

Untitled-5

Przy projektowaniu, przerabianiu bądź zakupie zastanów się co chcesz promować, treść, zdjęcia, filmiki? Wbrew pozorom jest spora różnica w designie między blogami, które mają różny content. Ja stawiam przede wszystkim na treść, dlatego wybrałem dużą czytelną czcionkę, wyróżniające się nagłówki, stonowaną kolorystykę, prosty logotyp i wcześniej wspomniany mój znak rozpoznawczy. Nawet najładniejszy szablon nie pomoże jeśli skupia się on na niewłaściwej treści, no bo co Ci bo genialnej templatce dla fotografa skoro piszesz wiersze?

Pisać jako kto?

Ja piszę jako Kwiatek, nie podpisuje się z imienia i nazwiska. Ten pseudonim funkcjonuje również w moim zwykłym życiu, nie tylko w internetowym różnica jest taka, że Kwiatek w sieci to pewna kreacja, postać, to ktoś w wersji 2.0 chciaż nadal ja. Nie chodzi o to, że wstydzę się czy też boje się mówić pośród ludzi, tak nie jest, po prostu w moim przypadku postać Kwiatka pozwala nabrać jeszcze większego dystansu, zasiąść czasem w mocniejszej loży szyderców niż teoretycznie wypada. Oczywiście pozwala to również zachować pewną anonimowość (akurat nie w moim przypadku ale ogólnie tak).

Pisać po co?

Pisać musisz po coś, jedni piszą bo lubią inni bo widzą w tym możliwość zysku, obie formy możliwe i dobre, pomijając gifciarzy, którzy zakładają bloga tylko po to by błagać o próbki produktów, chociaż moment, ich nie nazwę blogerami wiec mniejsza. Tak czy siak powinieneś wiedzieć od początku po co piszesz oraz o czym. Ja wybrałem lifestyle, czuje się w tym dobrze, piszę dla przyjemności i kasy – kiedyś się uda wierzę! Jasny cel ułatwia wybieranie narzędzi, pozwala wybrać odpowiednią drogę.

Inwestowanie

Chcesz osiągnąć sukces? Musisz zainwestować. Inwestycje to nie tylko pieniądzę przeznaczone na zakupionych fanów, reklamę na facebooku, czy design bloga. To również sprzęt aby polepszyć jakość zdjęć, to inwestycja w odpowiednią lekturę (Bloger, WebShows), to inwestycja w siebie. W blogosferze ciągle trzeba się rozwijać, kto stoi w miejscu przegrywa, mówię to wam ja, Kwiatek.

Jeśli dotrwałeś aż do teraz to się cieszę, póki co to tyle, muszę obejrzeć drugą połowę meczu, nie samym blogiem człowiek żyje. Jeśli masz jakieś pytanie zadaj je w komentarzu, tam też możesz proponować zagadnienia do trzeciej części cyklu, być moze Twoje pytanie zostanie dodane do tematów, które już wybrałem. Oczywiście jeśli tekst uważasz za pomocny to kliknij Lubię to na jego końcu oraz polub mnie na facebooku.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj GINGER X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

21 komentarzy

  • Uwielbiam Twojego bloga. Jesteś jedynym facetem, którego teksty nałogowo czytam. Uwierz, że zaglądam do każdego jednego posta, ale nie chce mi się pisać komentarzy i bardzo rzadko to robię, lecz pamiętaj, Kwiatku, masz wierną czytelniczkę :)
    Pozdrawiam

  • GE NIA LNE ;)

    wprawdzie część porad już zdążyłam przetestować (z pierwszego wpisu i z tego), ale… no właśnie – pomimo wiedzy o systematyczności, o godzinach, odpowiednich porach, itp. itd., to ciężko zastosować porady w praktyce. Mimo wszystko trzeba się starać jeśli jesteś blogerem, chcesz nim być, to nim będziesz, ot co! ;)

    PS: a zalajkuję Cię, a co!

  • Odniosę się krótko do kwestii kupowania fanów.

    Ma to plus pod kątem jedynie pochwalenia samego siebie, jak to nazwałeś „szpan na dzielni”, ewentualnie – patrzcie, mam większego.
    Z punktu widzenia funkcjonowania FB – kupno fanów to dosyć niebezpieczna zabawa, dlaczego?

    – kupiony fan, nawet z realnym kontem – często klika bo mu za to płacą, więc jego zainteresowanie tematem jest niski
    Co robi niezainteresowana osoba z treściami, które jej nie dotyczą? Ukrywa. I tu jest pies pogrzebany, bo algorytmy EgdeRank również analizują to, jak bardzo nasze treści są angażujące.

    Jeśli mamy 100 realnych fanów, pozyskanych i zajawionych tym co robimy i zareaguje 10 osób, to jest to reakcja 10% społeczności. Co jednak gdy mamy 100 fanów realnych i 100 kupionych? Reakcja takiej samej grupy osób, tych faktycznie zajawionych – to już jedynie 5% aktywności.
    Zatem wraz z nienaturalnym przyrostem fanów – spada zaangażowanie w nasze posty, przez co FB może uznawać je za mniej wartościowe i radykalnie zmniejszyć ich zasięg.

    Sporo na ten temat napisałem w artykule: http://websem.pl/kupowanie-lajkow-na-facebooku-czy-to-sie-oplaca/

    Mówiąc w skrócie, kupieni fani – ukrywając lub nieangażując się w nasze posty, pogarszają sytuację naszego fp.

  • cześć i czołem proszę pana :)

    od niedawna posiadam bloga a dokładnie od wczoraj, przeczytałem masę artykułów w jaki sposób wypromować bloga i zostać zauważonym przez te kilka osób. Moim pytaniem jest: w jaki sposób na początku swojej blogowej krajery zdobywał pan czytelników. sam z doświadczenia wiem że nie jest to łatwe. jak na razie mam koło 200 wyświetleń a 1/4 z nich to moje logowania z ciekawości czy ktoś dodał komentarz. Z pewnością nie wpadł pan na pomysł by założyć fanpage na facebooku od samego początku, chodzi mi o to że będąc nowym w blogosferze zazwyczaj skupiamy się na tym by go w jak najszybszy sposób wypromować. Bym był bardzo wdzięczny gdy by pan mógł odpowiedzieć na to pytanie.

    I mam nadzieję że nie pogniewa się pan gdy zostawię linka do mojego bloga tu poniżej :)

    • 1. Oczywiście, że wpadłem na pomysł aby założyć fanpage od samego początku, ba był nawet chwilę przed blogiem.

      2. Szybko się nie da, to jest główny problem blogerów, chcą już, chcą teraz, chcą darów losu, a nie chcą zwyczajnie blogować.

      3. Pogniewam się o link, mówiłem już nie raz, że nie toleruje już reklamy w komentarzach, także link znikł.

  • To kupowanie fanów na fb, a raczej promowanie swojego konta to nie jest takie złe! Fajną opcją jest też promowanie pojedynczego posta. Jeśli uznaje że tekst jest dobry a tytuł przyciągnie czytelników to za 10 zł, można mieć całkiem solidny zasięg i zawsze ktoś zostanie na dobre :)

  • Masz fantastyczny styl pisania. Będę tu częściej zaglądać, bo czyta się Ciebie jednym tchem!

  • Trafiłam tutaj przypadkiem, poszukując porady i bez zamiaru komentowania. Tymczasem tekst został napisany tak zgrabnie, sensownie i przyjemnie, że aż musze pochwalić. Rewela, powodzenia, oby tak dalej :)

  • No i mam problem.
    Przez Ciebie zalegnę przed monitorem a moje życie toważyskie umrze śmiercią naturalną.. ;)
    Bardzo ciekawy blog.
    Pozdrawiam.
    Rołs

  • Czy facebook naprawdę tak dużo daje ?:( Czy nie ma jakieś alternatywy? Wydaje mi się to tak strasznie na sile. Masz bloga – załóż facebooka. Jako osoba niezbyt społeczna całą sobą sprzeciwiam się tej opcji ale chyba z czasem nie będzie wyboru?

  • Cześć, bardzo fajny artykuł ;) Przeczytałam dwie części, po czym zorientowałam się, że mamy ten sam theme ;) i komentarze :) Fajnie przekonać się, że dobrze wybrałam. Pozdrawiam

  • Z tym kupowaniem fanów fb na allegro to trochę ryzykowna sprawa dla blogera. Kupujesz lajki ludzi, którzy wcale się nie interesują Twoim blogiem i jego tematyką. Załóżmy, że kupiłeś sobie 4000 fanów na allegro a 385 osób sami z siebie postanowili zalajkować Twój profil bo interesuje ich to co piszesz. Facebook już od dawna nie publikuje Twoich wpisów na ścianach wszystkich 4385 fanów tylko na ścianach kilku-kilkunastu procent z nich. To oznacza, że większość Twoich wpisów dotrze do kupionych fanów, których nie interesują Twoje wpisy. Nie będą ich lajkować ani komentować. Trzeba uważać, żeby samemu nie wyrządzić sobie szkody. Pozdrawiam!

  • Wtam.

    Fajny wpis, choć fanem twarzoksiążki nie jestem to jednak za chwilę zabookuje profile z nazwą mojego bloga w tle, który znajduje się pod adresem… dobra żartowałem wiem, że nie lubisz ja także :)

    Anyway jako początkujący (po raz trzeci) bloger zastanawiam się kiedy na poważnie zacząć promować bloga. Na razie wpisy nie wychodzą poza grono znajomych. Wpisów jest na razie około 10-ciu. Czy to już czas na wyjście z krzaków?

  • Niby można kupować lajki na fejsie, tylko w zasadzie nie wiem… po co? Po co już aż tak desperacko zabiegać o polubienia? Bo to ładnie wygląda, jak jest większa liczba czy o co chodzi? Nie rozumiem takiego podejścia kompletnie. Moja strona na fb na mało polubień, ale przynajmniej wszystkie są zdobyte uczciwie i dlatego mogę uznać wszystkie te polubienia za jakiś tam mój blogowy mini sukces. Kupowania lajków nie rozumiem kompletnie. Aż tak się chwytać wszystkiego, żeby statystyki ładniej wyglądały… – dla mnie jest to dziwne. :/

/* ]]> */