Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym kiedy docenia się miłość? Najczęściej robimy to wtedy, gdy ją tracimy. Wtedy nagle człowiekowi doskwiera brak pocałunków, rozmów, przytuleń, lub też po prostu obecności tej drugiej osoby. Nagle rzeczy, które do tej pory były oczywiste, normalne, stają się czymś nieosiągalnym.

Popadamy w rutynę, która jest cichym zabójcą związków. Zakładamy, że pewne rzeczy są na tyle oczywiste, na tyle pewne, że nic i nikt nie może sprawić, że taki stan rzeczy ulegnie zmianie. Błąd. Związki należy pielęgnować, należy o nie dbać. Obie strony są za to odpowiedzialne, ten ogród ma dwójkę ogrodników. Jeśli jeden przestanie pracować, drugi prędzej czy później nie zdoła wyrwać wszystkich chwastów, podlać wszystkich kwiatów. To jest smutne, bo chociaż jest oczywiste to tak wielu z nas o tym zapomina. Co więcej, z tego wszystkiego rodzi się przepis na idealny związek, który brzmi:

  • Dwoje kochających się ludzi
  • Zainteresowanie się sobą nawzajem

Proste, prawda? Nie trzeba nic więcej, a jednak tak wielu z nas ma z tym problem. Nie chcę brzmieć jak jakiś moralizator, nigdy nim nie byłem i nie będę. Pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że codzienne „poradzę sobie sam”, „nie przesadzaj”, itd. prowadzą do tego, że będziemy sami.

Miłość to nie tylko fizyczność, to również, a może nawet przede wszystkim aspekt emocjonalny, poczucie bezpieczeństwa. Oboje przecież chcecie czuć, że jesteście w tym cali, że nie uprawiacie tylko seksu, ale że go wspólnie przeżywacie. No i teraz nagle okazuje się, że tak piękne, gorące i niezwykle złożone uczucie jak miłość może zostać pokonane przez pieprzoną rutynę. Czy to nie jest głupie a zarazem okrutne?

Prawdziwy wysiłek nie zaczyna się w chwili, gdy próbujecie zwrócić na siebie uwagę tej drugiej osoby, poderwać ją i zaprosić na kawę. Trud rozpoczyna się z chwilą, kiedy decydujecie się na wspólne życie. Wtedy musicie bronić się przed rutyną, bagatelizowaniem pewnych spraw, musicie się bronić niekiedy przed sobą i swoimi potrzebami. Właśnie wtedy rozpoczyna się prawdziwa walka, walka o was.

Obecność drugiej osoby nigdy nie jest oczywista, oboje musicie dać związkowi ogromną cząstkę siebie, swój czas czy emocje. To wszystko sprawia, że stajecie się niemal jednym organizmem, że wasze plany są wspólne. Nie są Twoje, są wasze. Straszne jest to, że lekceważenie pewnych rzeczy, stwierdzanie, że to tylko błahostka sprawia, że miłość umiera.

***

Trudno jest obwiniać ludzi za to, że tak się dzieje. Każdy z nas popada w rutynę, która przysłania nam oczy pewnym, zresztą nieco fałszywym obrazem. To tyczy się każdego aspektu naszego życia, nie tylko miłości, ale też pracy, szkoły czy po prostu zwykłych relacji międzyludzkich. Wierzę jednak, że jesteśmy w stanie z tego wyjść, razem, we dwoje. Tego się wszyscy trzymajmy, w to wierzmy, bo jeśli stracimy miłość to przestaniemy być ludźmi.

Dobranoc,

2:20.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj hania X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarze

  • To wszystko to oczywiście prawda. Dobijająca prawda, że to wszystko było takie proste, a duma, złość, zawziętość to wszystko skomplikowały, bo im na to pozwoliliśmy.

    Ja już się zwyczajnie poddałam. Osoba, która była mi najbliższa, nie chciała nią już być, nie chciała zostać przy mnie, gdy było mi ciężko. Gdy byłam z nim szczera, gdy się otworzyłam. Gdy powiedziałam co mnie boli i czego pragnę tak naprawdę. Ulga, bo nie muszę już nikogo udawać i ogromny ból, bo samotność. Wypełnia ona każdą komórkę mojego ciała, jest obecna w każdej sekundzie.

    Zamknęłam się, żyję w dwóch światach, jednego z nich nie pokazuje – po co?

    Złamane, ale jakieś tam jeszcze jest – serce. Próbuje się pogodzić z tym, że nie zabije już w ten sposób.

    Wszyscy mówią – CZAS.

    Już minęło go wiele, próbowałam wielu rzeczy, a teraz już nie mam siły.

    Trudno mi się z tym pogodzić, może kiedyś jeszcze zawalczę, ale teraz jedyne o czym marzę – to uśpić emocje, wszystkie.

  • Takie proste, a takie trudne. Niestety. Wymaga to jednak dużo pracy nad sobą i nad związkiem, a nie każdemu się chce, niektórzy tego nie potrafią i wolę co chwilę od nowa szukać kolejnych świeżych doznań.

/* ]]> */