Uparłem się by dzisiejszy wpis powstał późną nocą, wtedy mi się lepiej myśli. Wszyscy śpią, nie irytują mnie pociągi bo jest ich zwyczajnie mniej, miasto jest ciche a jedyny krzyk to moje myśli próbujące wydostać się na zewnątrz. Najlepsze wpisy na blogu były pisane po nocy, ten też będzie. Nie wiedziałem o czym ma być kolejny tekst, wiedziałem że za dnia będę miał mało czasu aby cokolwiek pomyśleć a co dopiero napisać, jednak włączyłem muzykę i ta okazała się niezwykle inspirująca, napiszę o tym co wiem, czego sam doświadczam, co dostrzegam, tekst będzie o tym, że niegrzeczni chłopcy mają łatwiej z […]

Tyle drogą wstępu, teraz czas na konkrety. Niegrzeczny chłopiec to mezczyzna z charakterem twardszym od stali ale z pozostałościami nastolatka, które pozwalają mu na swego rodzaju wybuchowość, spontaniczność. Ma w sobie odrobinę chama, który strzeli w pysk gdy inny samiec zalezie mu za skórę a z drugiej strony potrafi w towarzystwie być szarmancki, pewny siebie, nie unika kontaktu wzrokowego, nie ulega nadmiernie modzie, wie że mezczyzna dobrze wygląda w koszuli i garniturze a niekoniecznie w różowym t-shircie, trochę taki współczesny El Mariachi. Swoją drogą półdebil w dresie rzucający otępiałe spojrzenie, kilka kurw na mijających go ludzi i lejący przechodniów za to, że przeszli obok to nie mezczyzna, to miejskie zombie zamknięte we własnym świecie. Zresztą każdy 'facet’, który prezentuje zachowania ze zdania wyżej jest wyrzutkiem, nie ważne w czym chodzi i jak wygląda, to zachowania określa męskość.

No dobra, opisałem pokrótce kim są niegrzeczni chłopcy ale w czym do cholery mają łatwiej? W tym czego facet szuka przez całe życie, dużo lżej przychodzi im żyć z kobietami. Doskonale to widać teraz, czasy gdzie mezczyzna był mężczyzną minęły albo definicja się zmieniła, ja jednak zostanę przy pierwszej tezie. Chrzanić to, wróćmy do sedna sprawy bo o to się głównie tutaj rozchodzi, każdy facet chcę mieć kobietę, na chwilę, na zawsze, nie ważne, po prostu chce. Nie ma co ukrywać, że mężczyźni robią coraz to szybsze samochody, wchodzą na coraz to wyższe góry i robią całą masę skretyniałych rzeczy tylko po to by podziwiały go istoty, które wykształciły w drodze ewolucji cycki. No czego by facet nie zrobił by jego wybranka była z niego dumna, no może jaj by sobie nie dał uciąć, cała reszta to kwestia do ugadania. Wróćmy jednak do tego, że niegrzecznym jest łatwiej. Miły, przyjacielski, nieśmiały i niezbyt pewny siebie facet to ponoć idealny kandydat na męża, posłucha, porozmawia, da sobą lekko porządzić, no coś w tym jest. Niestety jako dwudziestoparoletni facet wydaje mi się, że na tym etapie życia taki ktoś jest skazany na bycie przyjacielem, gorzej się już chyba nie da, podoba Ci się ta jedna konkretna, wychodzisz z nią do kina, na spacery, zaczynasz nabierać pewności siebie, nawet próbujesz wpatrywać się prosto w jej oczy a tu nagle słyszysz „jesteś doskonałym przyjacielem” no kurwa. Żeby tego było mało, znajdzie się właśnie taki niegrzeczny chłopiec, który ją zdobędzie, potem biednie wysłuchujesz jej żali i ekscytacji, no bo co innego zrobisz, przecież chcesz zachować kontakt z tą jedyną. Więc słuchasz jak to byli na zakupach, obiedzie u rodziców, co gorsza usłyszysz jak dobrze było jej z nim dziś w nocy, chuj Cię strzela. W takim obrocie spraw Ci mili chłopcy, którzy zawsze służyli pomocą, czują się zranieni, oszukani, chcą stać się takim El Mariachi, szkoda bo nie zdają sobie sprawy z tego, że z tym trzeba się urodzić, tego się nie da nauczyć.

Niegrzeczni mają łatwiej z kobietami na każdym etapie życia, łączą w sobie coś z tego miłego gościa – bo przecież potrafią otworzyć drzwi przed kobietą, ponieść jej zakupy, czy kupić kwiatki, od tak – z bezwzględnością bestii, o której tak naprawdę marzą kobiety, niech potwierdzeniem tego będzie badziewna (wg. mnie) książka 50 twarzy Grey’a. Przecież nie ma w niej nic zaskakującego, nic nadzwyczajnego, przedstawia ona wizerunek właśnie niegrzecznego faceta, na punkcie którego oszalała cała masa kobiet. Weź zapytaj jedną z drugą, o szczegóły tego gniota to się czerwona zrobi, spali cegłę lub jak kto woli zasadzi buraka. To co teraz powiem będzie dość odważne ale muszę, bo tak to widzę. Kobiety jakie by nie były podświadomie pragną faceta, który będzie potrafił rządzić, być może będzie nawet dominował, mnie to nie dziwi, taka naturalna kolej rzeczy, że te główne zadania takie jak poczucie stabilności i bezpieczeństwa ma wykonywać facet, kobieta jest od tej brudnej i trudniejszej roboty dlatego podświadomie szuka mocnego oparcia. Nie żebym twierdził, że mili goście nie mogą być takim filarem ale wydaje mi się, że muszą wsadzić dużo więcej wysiłku w to by przekonać do tego kobietę.

Nie da się ukryć tego, że ten niegrzeczny facet zawsze będzie fantazją kobiet, czasami spełnioną, innym razem nie. Jednak status bycia namacalnym dowodem na istnienie wyimaginowanego marzenia zapewnia dużo łatwiejszy dostęp do wodopoju pełnego tego co inni mężczyźni uważają za nieosiągalne.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Magda X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

9 komentarzy

  • Niestety prawda. Niestety bo często taki niegrzeczny facet nie zasługuje na uczucie, którym obdarza go kobieta. Taki mezczyzna posiada w sobie coś magicznego, trudno się mu oprzeć, jednak to co nas pociąga w nim często ma małą wartość, tak małą, że w końcu przestaje mieć znaczenie a w miarę ogarnięta kobieta jest w stanie to po jakimś czasie dostrzec.

  • zgodzę się prawie dokońca. Według mnie nie trzeba się z tym urodzić..wiadomo rodzą się twardsi faceci i rodzą się pedały. Ale wszystko zależy od naszego toku myślenia i nastawienia, jeżeli wyznaczysz sobie za cel stać się twardym gościem to w końcu zaczniesz kierować się właśnie takimi wartościami. Wiem po sobie, nie byłem pedałem, ale momentami byłem zbyt miły i dobry, za co dostawało mi się po dupie.Teraz potrafię być skurwielem kiedy trzeba i wychodzi mi to na dobre. Oczywiście nie można popaść w skrajności bo to też nie o to chodzi.

    Pozdrawiam

  • Teraz ze strony kobiecego punktu widzenia, zgadzam sie w 100% z tym tekstem. Zawsze przyciagali mnie Ci niegrzeczni, nie zawsze wychodziło to na dobre bo okazywali sie skuerwielami i ranili, ale Ci raczej mili przyjacielscy, którzy nawet sie zakochiwali we mnie zawsze byli w moich oczach tylko dobrymi przyjacielami. Tak juz jest, i cd komentarza wyżej, z tym trzeba sie urodzić, można sie czegoś wyuczyc, ale to juz nie jest takie naturalne i to poprostu nie to samo.

    Ps. Dzisiaj wpadlam na twojego bloga, i nie mogę oderwać sie od lektury, nie myślałes o pisaniu felietonów dla jakiegoś magazynu?:)

  • a ja tylko dopowiem że przecież książe z bajek miał i miecz którym umiał się swietnie posługiwać i przywalić pięścią też umiał i jeździł na koniu jak pojebany i był odważny, spontaniczny i MĘSKI i nie wahał się królewny poznanej 2 rozdziały temu pocałować – taki ot raczej grzeczny i po prostu przyjacielski do sfirendzonowania to on nie był a i nuda przy takim nie straszna ;)

    cała magia w tym żeby przy tym był mądry i czuły i dbał o partnerkę i był dobrym człowiekiem o dobrym sercu. Tak żeby oprocz bycia uroczym sobą podejmował dobre decyzje i priorytety i dobrze traktował ludzi ;).

    No i tego dobrego serca najczesciej brakuje delikwentom co dostali niezasłużenie serduszko innej kobiety i je połamali.

    Ah no i moim zdaniem przeceniasz Autorze potrzebę poczucia bycia dominowaną. Zwykle wystarczy równość. Bo równie zwykle po prostu nie lubi sie pantofrastwa – takie sie firendzonuje bo nudzi i meczy.

  • To ja chyba jestem trzecim typem – dziwak, pan „ciężko powiedzieć”, człowiek chałabała, inny, nietypowy – nazwij to jak chcesz… w każdym razie, mam tendencję do wyłamywania się poza schematy. Nie żeby specjalnie… raczej podświadomie:(

    Czasem chcę być typowym, bo typowi mają łatwiej (z kobietami) ale po prostu za chuja się nie da! Choćby nie wiem co, zawsze kończy się tak samo.

    Ten typ tak ma – zwykle ma wyjebane. W kobiecym towarzystwie eksponuje swoje wady, a najgłupsze rzeczy jakie zrobił, nosi jak ordery. Nie żeby był z nich dumny, po prostu fakt, że laski się bulwersują jest niesamowicie zabawny.
    Faceci wokół starają się zaimponować nowej koleżance? On głośno powie, że to żałosne. Najgorszy na pokaz, najlepszy prywatnie. Da kosza lasce, na której zrobił wrażenie – just for fun. Podryw? Nie ma mowy! Myśl o robieniu z siebie idioty dla jakiejś laski jest gorsza niż samotność.
    Egoista, nawet jak komuś pomaga, to dla własnej satysfakcji. A robi to często. Koledzy proszą o radę, koleżanki częściej – ale dla żadnej nie jest „rycerzem”. Po prostu pan rozwiązanie. Miły jak trzeba, nigdy z przymusu. Mówi to, co myśli, zwłaszcza kobiecie (dlatego podryw nigdy nie wyjdzie).
    Świetnie dogada się z inteligentnymi facetami, idioci go nie akceptują. Podobnie kobiety – dla jednych świetny kolega (taki, co nie boi się dać im opierdol, gdy na to zasłużą), a te „kobiece i romantyczne” go nienawidzą.
    Rozmowa? Jasne! Całymi dniami! Ale nie oczekuj, że będę cię zabawiać – ty masz zabawić mnie! (patrz egoista). Niby dziecinny, ale ma plan na życie i konsekwentnie go realizuje. Niby nieogarnięty, lecz jego życie nigdy się nie zawali. Po prostu typ trzeci:)

    Mogę spiknąć się tylko z kobietami, które są moim odpowiednikiem – takie damskie dziwaczki:)

    Problem jest taki, że ciężko je znaleźć… ale jak już znajdę, to… no wiadomo:)

/* ]]> */