Kobiety są trochę jak mimoza oraz muchołówka w jednym. Ładne, wyjątkowe ale jedno złe dotknięcie, lub chociażby słowo i wszystko trafia szlag. Zamykają się w sobie (co czasem ma swoje plusy) lub jednym kłapnięciem zjadają Cię niczym nic nieznaczącego robaka. Siły na to nie ma.

Warto więc wiedzieć czego unikać, jakich zwrotów i haseł nie rzucać w ich kierunku. By za chwile nie znosić focha na cały świat, lub nie zarobić jakimś tępym narzędziem w tył głowy… oczywiście podczas snu. No dobra, zajechało trochę patologią i przerysowaniem, ale swoje można przecierpieć. Tylko po co? Skoro można tego uniknąć. Poniżej przedstawiam wam mój własny ranking zwrotów, których nie powinno wymawiać się do kobiet. Proponuję aby mężczyźni wykuli się tego na blachę i żyli w spokoju, przynajmniej nieco większym niż dotychczas.

1. Przytyłaś?
Jakiekolwiek sugerowanie, że kobieta przytyła jest równoznaczne z wydaniem na siebie wyroku śmierci. Żadna ze znanych mi dziewczyn nie jest w stanie tego ścierpieć, co więcej zapada im to głęboko w pamięć i za każdym razem jedna z drugą Ci to wypomni. Idziecie przez miasto i proponujesz jakiegoś fastfooda? Spodziewaj się wtedy odpowiedzi, że nie, przecież jest gruba. Żeby ją ssało, skręcało i oczy z orbit wychodziły, nie wejdzie.

Ten sam zwrot ale w formie komentarza na temat jej największego wroga, drugiej kobiety, która od dawna działa jej na nerwy, może mieć zbawienne skutki. Chyba, że trafiasz na egzemplarz wyjątkowo zakręcony, wtedy istnieje ryzyko, że zapyta z pretensją „To co Ty się jej tak przyglądasz, że zauważasz takie rzeczy? Ja zmieniłam kolor włosów i nie zauważyłeś! Bydlak”.

Nie wiem czy gra jest warta świeczki…

2. Ta Twoja koleżanka jest ładna
Nie, nie jest. Nawet jeśli jest to Ty tego nie mówisz na głos. Życie Ci chyba miłe, prawda?

3. Co tak dużo jesz?
To też sugerowanie, że się spasła jak świnia przed ubojem. Nie rób tego, nawet jeśli to prawda.

4. Jest ok!
Nie mów, że jest ok gdy:

– pyta jak wygląda
– czy Ci smakowało
– czy podoba Ci się jej nowa bluzka
– itp.

Za każdym razem jest zajebiście, ślicznie, bombowo, ale nigdy nie jest ok. „OK” to takie „a idź spierdalaj, co mnie to obchodzi” lub „jest chujowo, ale nie ma czasu na zmiany, chodźmy”.

5. Moja matka…
Matkę to Ty kochaj, skrzywdzić nie daj, ale nie mów za często, że Twoja matka coś tam, bo za chwilę usłyszysz „to idź do matki” + foch forever, a co gorsza przez tydzień sam będziesz musiał wszystko robić, a sex to Ty w pornosach jedynie zobaczysz.

6. Nie pytaj o daty
Jej urodziny, wasza rocznica, obiad u jej matki, to wszystko musisz znać, albo chociaż zorganizować sobie tak kalendarz na Facebooku by Ci o tym przypominał. Zapomnisz o jednej z tych 3 świętych rzeczy i giniesz chłopie, czeka Cię los gorszy niż rybę w japońskiej knajpie.

Zapamiętanie tych 6 prostych i zasad pozwoli Ci zaoszczędzić rocznie kilkadziesiąt fochów, jałowych nocy i zupek chińskich na obiad (jeśli sam nie potrafisz gotować). Wiem co mówię, sam czasem o tych podstawach zapominam i jak coś pierdolnę… no wiecie, chociaż A. ma dystans do tego wszystkiego, czasem nawet ona nie wyrabia i mam „armagjedon”. Więc kochajmy się, pamiętajmy o kilku prostych zasadach i żyjmy lepiej.

Ej, dziewczyny podobny zbiór pojęć powstał również dla was – Czego facet nie chce usłyszeć od kobiety?

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Adrian Kwiatkowski X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

6 komentarzy

  • Możliwe, że masz rację, ale wystarczy po prostu … pomyśleć.
    Działa :)
    Jeśli trafisz na wybitną jednostkę z refleksem, która nie będzie dusić furii w sobie – to ostrym narzędziem dostaniesz nie podczas snu, a od razu.
    Po co ryzykować

  • Rozumiem, że kobiety chcą być rozpieszczane nie tylko czynami, ale też słowami. I niektóre z tych punktów są jak najbardziej przydatne. Jednak pkt. pierwszy (i jego pochodne) z mojej perspektywy to wygląda trochę inaczej. Jeżeli kobieta jest czegoś świadoma to prędzej czy później nie będzie chciała zapewnień, typu „Kochanie, to nic. Nic się nie stało. Wyglądasz perfekcyjnie”. Pomyśli, że mówisz to na „odwal się” i chcesz jej zrobić tanią przyjemność.To nie jest tak „hop-siup”.

    Jestem całym sobą za tym, żeby w kobietach budować pewność siebie. Szczere komplementowanie jej jest jednym z najlepszych sposobów. Ale dla jej dobra też czasami trzeba nią potrząsnąć, bo obudzi się ze swojej bajki z ręką w nocniku w momencie kiedy jej facet będzie już emocjonalnie wypompowany. Powodem będzie to, że ciągle mówił to czego nie myśli i zamiata wszystko pod dywan. I kobieta o to będzie miała pretensje, że on już jej nie kocha. Wiem, że mezczyznami też trzeba czasami dużo razy potrząsnąć żeby coś do nich dotarło. Nie jesteśmy święci. Nikt nie jest.

    Czasami myślę sobie, że z kobietami jest tak jak w tym powiedzonku – „dajcie człowieka a paragraf się znajdzie”. Może myślę mało obiektywnie, a może na swojej drodze spotkałem zbyt dużo „księżniczek”…

  • Tak to czytam i śmieję się do ekranu komputera, bo to przecież takie zabawne. A potem uświadamiam sobie, że to jest, kurde, najszczersza prawda. I zaczyna chcieć mi się płakać… :D

/* ]]> */