Pewnie tylko kilka osób czytało mój pierwszy wpis na blogu, zatytułowany Po co? Można w nim znaleźć informacje po co tak właściwie powstał ten blog, co ja jako autor zamierzam osiągnąć. Nic się nie zmieniło, do tej pory uważam, że blogowanie to pewna misja, chęć dzielenia się swoimi poglądami, chęć wzbudzenia dyskusji, skłonienia do namysłu, nie inaczej będzie teraz. Miłość, taka piękna, taka wzniosła, taka bolesna i radosna.

Gdyby ktoś nagle zapytał Cię czym jest miłość, co byś odpowiedział? Musicie się nad tym zastanowić by móc polemizować z moim zdaniem, bez tego czytanie tego wpisu nie ma najmniejszego sensu.

Miłość jest najbardziej pożądaną namiętnością, która spotyka człowieka, jest przyczyną wielkich czynów i jeszcze większych upadków, jest dobrem, jest złem, jest pożądaniem, jest cierpieniem. Uczucie to nigdy nie jest pewne, nigdy nie jest stałe, niekiedy bywa wytrzymałe niczym diament, innym razem ucieka przez palce jak krople jesiennego deszczu. Rozwija się latami bądź spada na nas niczym grom z jasnego nieba, jej nieprzewidywalność jest piękna i to ona sprawia, że wszyscy pragną być kochani.

Trzeba ją pielęgnować by nie umarła, trzeba ciągle dokładać do ognia, bo gdy zgaśnie raz to może już nigdy się nie rozpalić w tym samym miejscu. Jednak jest coś gorszego od wygasłego uczucia, coś co sprawia, że nawet najboleśniejsze rozstanie staje się nieistotne – obojętność. Uczucie odwzajemnione bądź odrzucone rozpala nas, stajemy się czerwoni jak cegła cytując zespół Dżem, jednak beznamiętność pozbawia nas chęci do czegokolwiek. Nie inspiruje nas do walki, nie pcha do heroicznych czynów, buduje wewnątrz nas obóz takiego samego zobojętnienia, jakie nas dotknęło. To właśnie wtedy ludzie stają się zgorzkniali, stąd się biorą często zawzięci single i singielki ale to już moja osobista teoria.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Fekete Afonya X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

9 komentarzy

  • To, co jest z miłością związane i co jest najgorsze, to unikanie jej. Wiesz, rezygnowanie z niej na rzecz czegoś, co się wydaje ważniejsze. Smutna jest refeksja, że straciło się coś cennego, do czego już nie ma powrotu. Nie mówię tu o sobie, ale znajoma moich rodziców – stewardessa – wiele razy wspominała, że odniosła pewien sukces i nawet nie miała z kim go świętować. To jest smutne i najgorsze.

    „Trzeba ją pielęgnować by nie umarła, trzeba ciągle dokładać do ognia, bo gdy zgaśnie raz to może już nigdy się nie rozpalić w tym samym miejscu.” – z tym się muszę zgodzić. Miłość jest piękna tylko trzeba ją pielęgnować, bo jak się wypali, to faktycznie pozostaje zero ratunku.

    Ot, takie moje wieczorne miłosne przemyślenia :)

  • Twoja osobista teoria, która żadną nowością nie jest. Tak jak uwielbiam Twojego bloga, tak czasami mam wrażenie piszesz o tak oczywistych rzeczach tylko po to, żeby coś napisać ;)

  • Długo się zastanawiam nad pytaniem. Przyznaje :=), udało się Kierownikowi zmusić mnie do refleksji. Na szczęście im dłużej się nad tym zastanawiam tym mam mniej do powiedzenia. Wydaje mi się iż te bzdury obijające mi się po głowie będą idealnie odzwierciedlać brak sensu, bo to co teraz napisze będzie lichą namiastką, niczym chęć uchwycenia rękawicą bokserską lewe jajo komara bez żadnego uszczerbku na zdrowiu twojego i moskita. Czeka mnie Zasłużona porażka przy próbie wyjaśnienia. Pozbawioną właściwego M! ,w stanie surowym wkład naszej własnej długoletniej pracy, przy użyciu i rozwijaniu umiejętności, przeznaczony na szczęście i dobro drugiej osoby bez gwarancji zysku. Czyż nie wydaje się to najgorsze ?

  • kilka miesięcy temu zakończyłam toksyczny związek. Mój chłopak był chorobliwie zazdrosny, ograniczał mnie niesamowicie, manipulował.. ogólnie dla Niego związek polegał na tym, że wszystko robimy razem, żyjemy dla siebie i tylko dzięki sobie. Nie rozumiał pojęcia przestrzeń czy prywatność.
    Możesz wytłumaczyć skąd to się u facetów bierze? Czy da się zmienić tak chorobliwie zazdrosnego mężczyznę?
    W dodatku od kiedy zerwałam, związki źle mi się kojarzą. Ze smyczą, kontrolą i strachem.. Nie wiem nawet czy dam radę wejść w jakiś nowy związek już nie mówiąc o normalnym 'zdrowym’ funkcjonowaniu w nim.. Jest na to jakaś rada?
    Mam nadzieję, że podłapiesz temat i może natknę się u Ciebie na wpis poruszający te kwestie.

/* ]]> */