Nie jaram się specjalnie Ameryką (wyjątkiem jest Kalifornia), ich gadżetami a muzyka? To zależy mają trochę kapel, które bardzo lubię i pozostawiły po sobie dobre wrażenie w moich uszach. Jednak oni wolą promować One Direction czy Biebera, dlaczego? Nie mam pojęcia. Na całe szczęście bywają też przypadki, w których mieszkańcy tego kraju mile mnie zaskakują.

Fred Stobaugh zadebiutował na liście przebojów "Rock Digital Songs Chart" a to wszystko za sprawą piosenki, która napisał na cześć swojej zmarłej żony, tekst wysłał do konkursu organizowanego przez studio Green Shoe. Samo zgłoszenie nie było brane pod uwagę, konkurs polegał na wysłaniu linków do swoich piosenek na YouTube. Fred w liście zaznaczył, że muzykiem nie jest, śpiewać nie potrafi i tylko wystraszyłby ludzi. Na szczęście organizatorzy nie byli skamieniali, docenili genialny (w moim odczuciu) tekst i zaproponowali mu, że zajmą się nagraniem utworu za darmo.

Piosenka opowiada o miłości Freda i jego żony, o ich wieloletnim małżeństwie, o tęsknocie wydaje się prawdziwego faceta do swojej kobiety. Dobrze, że od czasu do czasu Amerykanie podchwycą coś naprawdę dobrego a nie niki srinaj, dżastiny bimbery czy lilie dżony. Warto zaznaczyć, że utwór sprzedał się w ponad 100 000 egzemplarzach na amerykańskim iTunes, iCośtam na coś się przydało bo to wynik lepszy niż najnowsze hiciory od Timberlake'a. Poniżej można wysłuchać tego genialnego kawałka.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Kaśka X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarze

/* ]]> */