Wreszcie można powiedzieć, że wiosna zawitała na dobre. Dzisiaj zostałem znienacka wyciągnięty na wycieczkę rowerową przez znajomą, nieco ponad 20 km, było ciepło, złapał nas wiosenny deszcz i jakieś grzmoty. Mimo wszystko było dobrze, wiosnę czuć i powoli widać (z czego najbardziej się cieszę). Nie chodzi mi tutaj o zakwitanie roślinek czy ćwierkające ptaszki, chociaż niektóre zaczną ćwierkać i to jak. Mam na myśli, że ja jako facet będę miał na co popatrzeć, im cieplej tym lepiej, duże dekolty, spódniczki mini. Zbliża się czas idealny dla faceta, w którym będzie mógł się bezkarnie wpatrywać w cycki obcych bab bez względu na to czy jest w związku czy też nie, najwyżej powie „ej kochanie ale ona ma brzydką bluzkę” a jego wybranka będzie zadowolona bo jej kochany zauważył wadę innej kobiety.

Więcej plusów wiosny nie ma, nie dla mnie, na piwo chodzę w każdą porę roku a na typowe plenerówki jestem za stary więc whatever. Na pewno wychodzące zza śniegu sraki psów nie są miłym aspektem, no bo wyjdzie taki zaczadziały moher z plamą soli pod pachą i nie zbierze kupy swojego pieska, bo po co? Wypadałoby jej nasrać pod oknem niczym w „Dniu Świra”.

Tymczasem cieszmy się pierwszymi dniami wiosny i czekajmy na pierwsze wychodzące zza bluzek cycuszki.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Kwiatek X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarze

/* ]]> */