Wiem, że świętowanie nowego roku dopiero (lub tylko) za 30 dni i przed tym są jeszcze święta ale już teraz warto zainteresować się tym co będziemy robić tej nocy. Jeśli ktoś ma drugą połówkę to ma połowę problemów z głowy, co by nie było zawsze będzie miło, we dwoje zawsze raźniej. Tylko mają począć single tej nocy?

O ile pary mogą pozwolić sobie na zostanie w domu, kołderkę, nastrojową muzyczkę i oglądanie fajerwerków tylko we dwoje to osoby samotne nie mają tego komfortu. Jeśli singiel zostanie sam w domu to:

  • pójdzie spać
  • zachleje się przy youtube
  • będzie grał całą noc
  • spędzi najgorszego sylwestra w życiu
  • dzień później będzie go trafiał szlag gdy będzie czytał o epickich imprezach znajomych

Dobra jak z tego wybrnąć? Postaram się odpowiedzieć na pytanie i podrzucić jakieś rozwiązanie tego problemu, który zresztą dotyka również mnie, właśnie dzisiaj sobie przypomniałem o sylwestrze a nie chciałbym działać na wariata w ostatniej chwili bądź co gorsza życzyć wam o północy na facebooku szczęśliwego nowego roku.

1. Rodzinnie

Te noc można spędzić z rodziną, jest to wyjście wbrew pozorom rozsądne, wszystkich znasz, nic nie powinno Cię zaskoczyć, powinno być miło ale bez szału.

2. W gronie znajomych

Rozwiązanie to będzie wybierane prawdopodobnie najczęściej ale nie jest bez wad. Jeśli w gronie znajomych będzie 95% par a Ty w pozostałych 5% nie znajdziesz swojego towarzystwa na ten magiczny moment możesz mieć problem. Dlaczego? Wszyscy będą się całować, przytulać, będą mieli kogoś blisko – chociaż na chwilkę – a Ty będziesz stać, przyglądać się zboku. Wyalienowanie 100% co nie będzie miłe, no chyba że się wcześniej zalejesz w trupa.

3. Impreza dla singli

Możesz wybrać się na typową imprezę dla singli, te jednak będą organizowane głównie w większych miastach. Pewnie będziesz się tam czuć dobrze, może nawet poznasz kogoś interesującego. Jest też masa wyjazdów tego typu ale ja chyba odpuszczę, hajs się nie zgadza.

4. Sala

Jeśli masz drobinę uroku osobistego, z twarzy nie przypominasz Shreka to śmiało możesz dogadać się z kimś i wybrać się wspólnie na sale. Będzie z kim potańczyć, zapewne poznacie kilka osób, sam o tym myślę.

5. Samotnie ale z klasą

Można wyjechać na 1-2 dni do innego miasta, dużego którego nie się nie zna. Posiedzieć tam, pozwiedzać napić się piwa, pójść na miejski sylwester – uwaga może być kaszaniasty – być może poznać kogoś interesującego i wpaść w wir zabawy lub po prostu wrócić do pokoju.

6. U siebie w mieście

Skoro wspomniałem już o imprezach organizowanych przez miasta to można przecież pójść na taki event organizowany w Twoim rodzinnym mieście. Zawsze można dostać po mordzie albo spotkać znajome twarze albo te znane mniej ale wciąż warte uwagi.

7. Klub

Możesz wybrać się po prostu do klubu, będą pary, będą single, powinno być dobrze jeśli nikt nie zacznie wariować albo wmawiać sobie, że nazywa się Silvo i chce zorganizować bunga bunga.

8. Zorganizuj imprezę

Zawsze możesz obudzić się już teraz i samodzielnie zorganizować imprezę, zaprosić znajomych póki jeszcze nie mają swoich planów. Co Twoje to Ci tego nie zabiorą, pamiętaj jednak, że wtedy z zalania w trupa nici, ktoś musi być szeryfem.

Najważniejsze jest żeby planować to wszystko WCZEŚNIEJ, powtórze raz jeszcze, nie masz tego komfortu co osoby będące w związkach, jeśli nic nie wymyślisz to nikt tego za Ciebie nie zrobi.

Jakkolwiek postanowisz spędzić sylwestra to warto też pamiętać o kilku rzeczach i tutaj fakt czy jesteś singlem czy też masz kogoś nie ma znaczenia, reguły dla wszystkich takie same.

  • jeśli nie musisz to się nie bij, dym jest zawsze be, unikam go skutecznie od 22 lat na sylwestrowych zabawach
  • nie wysyłaj żałosnych wiadomości tekstowych do byłych, żadne "tęsknie", "nadal Cię kocham"
  • kompromituj się tylko w gronie zaufanych znajomych tak żeby nie wyszło to do ludzi jeśli tego nie chcesz

Jeśli macie jakieś propozycje co do tego jak singiel może spędzić sylwestra to walcie w komentarzach, może znajdzie się też tam coś o czym nie pomyślałem ja a chętnie bym wziął to pod uwagę?

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj sztala X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

11 komentarzy

  • Najgorsze w byciu singlem w czasie sylwestra jest to, jak wszyscy znajomi kumple i przyjaciele mają swoje drugie połówki i nie ma nawet z kim planować czegokolwiek ;/ Człowiek zostaje sam i odpuszcza szukanie, bo jeśli ktoś cie nie zaprosi na imprezę, to raczej wpraszać się nie będziesz ;/

    • Jak jest się w stanie znieść wyłącznie swoje towarzystwo (no lustro na ten przykład), to jeszcze ujdzie. Z odpowiednim wyprzedzeniem jeszcze coś można ugrać. Co do opcji to chyba tu już większość padła: jeszcze ci, którym się wyjątkowo hajs zgadza, mogą sobie pojechać na jakieś organizowane imprezy gdzieś na ten przykład w górach.

  • Trolololo. Z punktu widzenia mężczyzny – po co drewno do lasu nosić? Zawsze i wszędzie znajdzie się osoba z którą miło spędzi się wieczór.

  • Z perspektywy singla plus Dzieć to i tak zostaje się w domu. Dziecko czeka na fajerwerki i zasypia 15 min przed, a gdy jest huk to nawet się nie przebudza. Kot siedzi pod łóżkiem i się trzęsie. A ja czytam, gadam przez tel. Dzień jak co dzień.
    Tzn noc.

  • Szczerze… propozycje są spoko zarówno dla singli, jak i cieszących się jeszcze życiem w niesformalizowanym związku. Mój wymarzony Sylwek hmmm. zamknięcie się na całą noc w garażu ze sprzętem grającym i śpiewanie do bólu (aż bym zaniemówiła .. co oczywiście niektórych by zachwyciło ) . Marzenie realne… aczkolwiek trudne do spełnienia w gronie ludzi co chwila podcinających Ci skrzydła … Pozdrawiam serdecznie – Zaintrygowana „Kaśka od mikro „po pierwszym czytaniu ;)

  • Troszeczkę przekornie kontestacyjnie ;)
    Odkąd pamiętam nie chodzimy (no singiel to ze mnie żaden, ale może jednak coś napiszę…) na żadnego Sylwestra, my zwykle udajemy się na Melanii (do Melanii). Zresztą patrząc na kartkę kalendarza to „na jeszcze wiele innych imion” można poświętować. Dlaczego większość uczepiła się tego Sylwka?

    @makartina:disqus
    podoba mi się: „dzień jak co dzień”

      • Masz oczywiście 100% racji – to powód do 'imprezowania’.

        Tylko zauważ, że nie chodzimy na „zakończenie roku” tylko zwykle na „Sylwestra”, choć podejrzewam mało kto zna kogokolwiek o imieniu: Sylwester. (oj jakiś off topic się robi)

        Uważam osobiście, że nie ma powodu do spinania się, że koniecznie trzeba, musimy coś zrobić, poimprezować. I nie ważne czy jesteśmy samotnymi czy w relacji, w małżeństwie itd

        Moja rada, mój pomysł, moja sugestia: wrzucić na totalny luz.
        Pamiętam jak kilka lat temu właśnie w ostatni dzień roku poszedłem spać gdzieś w okolicach godz. 22.00. Rano wstałem cudownie wypoczęty, a życie toczyło się dalej. Taki sposób też proponuję brać pod uwagę i dopisać do listy opcji do wyboru.

  • Ja kiedyś strasznie jarałam się imprezką noworoczną i zawsze miałam poważne spiny, gdy plany nie wypalały. Ale od ostatnich 3 lat jakoś tak mam, że nie przejmuję się w ogóle co będę robić w Sylwestra i wychodzę z założenia, że jak spędzę go w domu to nic się nie stanie. I tym magicznym sposobem oferty przychodzą do mnie same i jeszcze mi się nie zdarzyło spędzać sylwestra w domu :P

/* ]]> */