Jest maj, środek wiosny, którą nawet się odczuwa (i to dosłownie nosem, szczególnie w autobusie). Łudzisz się jeszcze, że teraz, po maturze, odbędziesz wakacje swojego życia, że zobaczysz to i owo, że będziesz lepszy niż Tommy Lee Jones w Ściganych. Tak naprawdę przy dobrych wiatrach może nie zagryziesz kompotu od babci cebulą.

Jednak jestem po to by spróbować wyciągnąć Cię z tego szamba, na czym jak na czym, ale na wybitnie pokręconych jazdach to znam się jak mało kto. Zacznijmy jednak od podstaw, jak myślisz, co jest bezwzględnie potrzebne aby przeżyć najdziksze lato w swoim życiu? Brawo, kasa, dobrze. Bez brzęczących dukatów, bez szeleszczących banknocików nie zaprosisz dziewczyny na lody, może przy dobrych wiatrach, sprzyjających okolicznościach np. 2-3 promile w jej krwi, ona Cię weźmie na loda, ale generalnie nie łudź się i marzeniami żyj wyłącznie na kacu – znasz to, już nigdy więcej nie będę mieszać.

Bez kasy jest naprawdę trudno, okey, można pojechać na Woodstock stopem lub skitrać się w jakiejś lokomotywie, ale nadal pić trzeba. Chociaż ten festiwal uwielbiam, to nie preferuję dzielenia się jedną szklanką wytrawnego siarkojabola z jakimś nonejmem. Dlatego hajs musi się zgadzać. Niestety jeśli chcesz nagle zostać sławnym blogerem i zarobić kilka tysi na dwóch wpisach, to muszę Cię zmartwić. Plan może i dobry, szczególnie jeśli jesteś bezczelny, wydaje Ci się, że wiesz wszystko i masz cycki, które lubisz pokazywać. Jednak czasu za mało, blogowanie za hajs musi poczekać, trzeba się wziąć do porządnej pracy i wstawać przed 8 rano.  Teoretycznie możesz spróbować obrabować pobliski warzywniak, wykradać tacie, mamie, babci, dziadkowi i reszcie Twojej rodziny po 2 papieroski z paczki i sprzedawać je na czarnym rynku, ale obawiam się, że to Ci nie starczy.

Jaki jest pierwszy wniosek? Zorganizuj sobie hajs na wakacje, nawet gdyby oznaczało to pójście do prawdziwej pracy.

Po pierwszej fazie, czyli zdobyciu odpowiedniej ilości kapusty nadchodzi faza druga. Chciałoby się rzecz, że jest nią odpowiednie nastawienie, wstawanie co rano z uśmiechem na twarzy, ale ciężko godzinę 14 nazwać rankiem, no i uśmiech, gdy suszy też trudno wywołać. Jakby jednak spojrzeć z drugiej strony, to zjadanie obiadu na śniadanie bywa oznaką dobrze spędzonej nocy. Aby tak się stało musisz zadbać o odpowiednie towarzystwo. Jeśli jesteś mieszczuchem to odradzam picie z ludźmi ze wsi, przepiją Cię ze trzy razy, wyjdziesz na kretyna i tyle z tego będzie. Nie porywaj się z motyką na słońce, wierzę, że masz jakiś znajomych, jeśli nie to czas się przełamać, bo w przeciwnym razie skończysz w snopowiązałce.

Warto abyś pamiętał, że w nowym miejscu możesz być na chwilę nowym sobą. Tak jak na plaży wszyscy myślą, że są piękni i szczupli, tak Ty możesz pomyśleć, że nie jesteś wcale taki zły jak Ci się wcześniej wydawało.  

Wniosek drugi? Znaleźć sobie kompanów do wojaży.

Pieniądze są, ludzie są, co dalej? Dalej wujek Adrian podpowiada Ci, że czas zadbać o siebie. Domyślam się, że lubisz trzy litery, które razem dumnie brzmią tworząc słowo SEX. Cacy, wszystko dobrze, jednak nigdy, ale to nigdy nie zapominaj mieć w kieszeni zabezpieczenia, głupio byłoby poznać nowe trzyliterowe słowo: HIV.

Wniosek trzeci? Zabezpieczaj się.

No i na sam koniec została sprawa najnudniejsza ale i najważniejsza. Chcąc przeżyć najdziksze lato w swoim dotychczasowym marnym życiu musisz zacząć myśleć. Okey, można, nawet trzeba dać się czasem ponieść emocjom, ale to nie zwalnia Cię z myślenia. Zrobienie sobie tatuażu z imieniem laski bądź faceta, z którym właśnie odbyłeś/aś stosunek nie jest oznaką tego, że myślisz.

Wniosek czwarty? Myśl.

Stosując się do tych 4, jakże prostych wniosków masz szansę na przeżycie najdzikszego lata w swoim życiu. Jest szansa, że nie skończysz udając, że Cię nie ma w domu, że zdjęcia ze świetnymi ludźmi nie będą efektem wielogodzinnej pracy w photoshopie. Z drugiej strony powinno też obyć się bez śladów zbrodni, bez 9 miesięcznego okresu strachu, bez głupich tatuażów oraz bez dłuższego przesiadywania na dołku niż 48h.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Aleksandra X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

10 komentarzy

  • Wydaje mi się, że ten wpis jest skierowany głównie do maturzystów, którzy zielonego pojęcia nie maja o czymś takim jak „praca” i bujają w obłokach z nadzieją, że hajs im spadnie jak manna z nieba. Jak dla mnie to jest oczywiste, że skoro chce ostro zabaniować (nie za 5 zł z Michelem z Biedronki) tylko pobawić się w imprezującego podróżnika, to nie ma co liczyć na złotówki w StarChipsach, trzeba iść do roboty.
    Co do wniosków, myślę, że niejednemu przydadzą sie te porady, bo nie dla każdego to wszystko jest tak oczywiste.

    • Da się zabalować z budżetem w wysokości 50zł, tylko, że finał takiej imprezy jest z góry nieznany. Dlatego ja proponuję szczególnie maturzystom zarobić trochę kabzy i imprezować jak ludzie.

  • Zgodzę się w sumie z jednym: warto pracować. Ten czas po maturze to ostatnia taka bezproblemowa chwila, gdzie skończyły się problemy z liceum (myślenie nad pracami przez wakacje) a jeszcze nie ma studiów, czyli obowiązkowych praktyk. Warto znaleźć sobie stabilną pracę na te 5 miesięcy i nauczyć się czegoś nowego – nawet nie dla forsy, bo nikt nie da poważnych pieniędzy osobie po szkole średniej. Ale po wiedzę i po to, aby potem nie żałować, że się zmarnowało ten czas na pierdoły, a tyle można było zrobić. No i po studiach i w ich trakcie ma się cokolwiek do wpisania w rubrykę „doświadczenie” w cv. A wypady czy wycieczki – no są weekendy, na upartego nawet popołudnie można sobie zorganizować jakoś ciekawie. Wiem, że to nie wycieczka pod namiot na dwa tygodnie, ale no – co kto woli ;)

  • Nie ma co wrzucać wszystkich – maturzystów do jednego wora.. każdy z nas ma swój rozum!:) taki tok myślenia mają nawet 30-letni faceci żyjący na łasce rodzica, a nie maturzyści bujający w obłokach.

      • Poza tym realia są takie, że chcemy się usamodzielnić, dlatego wiele młodych ludzi rwie się do dorywczej pracy, by w końcu pójść na swoje,
        A imprezy? Proszę Cię, jeśli załapie się sezonową pracę nad morzem jest czas i pieniądz na to by wieczorami pomelanżować. Pozdrawiam!:)

/* ]]> */