Drogie kobiety, na pewno jesteście piękne lub nie, ale pewnie wolicie nazywać się ni to piękną i ni to brzydką, tak czy siak jesteście. My, mężczyźni kochamy was za to, że was nie znamy, dopiero będziemy poznawać ale nigdy tego nie skończymy bo jeśli uda nam się poznać kobietę w 100% to ją zostawiamy, tak ten mechanizm działa.

Nie, ten wpis nie będzie o związku, o tym co zrobić by zatrzymać przy sobie faceta, nie będzie też o tym, jak poznać czy to jest ten jedyny bądź ta jedyna. Chciałbym aby którakolwiek kobieta była mi w stanie wytłumaczyć czemu tak często pada wam drogie niewiasty na mózg. Mam naturalny dar obserwacji ludzi, nie mam co robić to patrzę, wyciągam wnioski, nie żeby moje życie było nudne a ja nie miałbym nic lepszego do roboty, po prostu z obserwacji Kowalskiego i Nowakowej można sporo wybrać, dostrzec błędy, których sam nie chciałbym popełnić. Takie hobby mam, mimo to nie jestem w stanie pojąć tego co pcha kobiety do rozpieprzania dobrych związków, idealnych nie da się zepsuć bo takie nie istnieją. Idealne są lody waniliowe z polewą czekoladową, idealny jest ten blog, ludzie nie są idealni, razem czy osobno, wciąż mają masę defektów.

Wróćmy jednak do mojego pytania. Najpierw pokażę wam na dość konkretnych przykładach o co mi chodzi, tak żeby każda z was mogła zrozumieć o co temu łysemu człowiekowi chodzi (to tak w domyśle ja). Początki związków to jedna wielka sielanka, mezczyzna stara się o swoją wybrankę, ona zaś nie jest wybitnie stuknięta, ufa mu, daje się ponieść fantazji i co najważniejsze jest tajemnicza. Z czasem wszystko się zmienia, facet dla swojej partnerki staje się bytem zwykłym, jego widok nie jest już tak radosny, jakoś przestajecie mieć kisiel w majtkach, zamiast namiętnych pocałunków i pożegnań trwających godzinami, ślemy do siebie "pa". Wiadomo, nic nie trwa wiecznie, trzeba wrócić do normalności, tylko dlaczego powrót na ziemię musi być równoznaczny z szukaniem dziury w całym przez kobietę?  Pierwsze co spada na biednego faceta to – przestałeś się starać, nie zależy Ci już na mnie tak jak kiedyś – chociaż on prawdopodobnie stara się tak samo jak na początku, nie chrzańcie że nie, staramy się, gdybyśmy mieli to w dupie to nie dostawalibyśmy piany w gębie jak tylko inny zaczyna flirtować z wami, nie męczylibyśmy się z wami. Szczerze mówiąc te pierwsze zdanie to często początek jakiegoś armagedonu.

– Nie zależy Ci

– Gdzie idziesz?!

– Czy Ty mnie jeszcze kochasz?

– Jesteś taki nudny

– Bo facet mojej koleżanki to …

– […]

Co jest grane? Dlaczego nagle odkręca się wam korek na wylewanie żali? Zresztą często bezpodstawnych bo jak sobie kobieta coś ubzdura to kaplica, ściana, nie przebijesz, nie wytłumaczysz. Jakby ewentualnych błędów mężczyzn nie można byłoby korygować na bieżąco, opieprzyć za podniesioną klapę potraficie od razu a powiedzieć, że mógłby wnieść odrobinę szaleństwa bo się drętwo robi już nie? Lepiej puścić lawinę, snowballa który przy okazji zbierze wszystko dookoła?

Ja wiem, że mężczyźni są drętwi w waszych oczach, nie robią rzeczy oczywistych (może dlatego, że chcecie aby się sami domyślili? Nie domyślą się) i to częściowo nasza wina ale … ale w przypadku gdy trudno coś facetowi zarzucić jest dokładnie to samo. Gościu po roku związku wciąż nie jest pantoflarzem, wciąż zaskakuje, stara się, pokazuje że jesteś tą jedyną ale jednocześnie daje Ci nutkę tej smakowitej niepewności, który wszyscy kochamy (taki impuls by się codziennie starać) a Wy i tak coś znajdujecie? Wyciągacie coś jak magik królika z kapelusza, dlaczego i po co?

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj agaga X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

17 komentarzy

  • Ja w swoim imieniu mogę powiedzieć, że najczęściej moje narzekanie jest bardziej na zasadzie „żartu”. Robi się nudno, to poudaję, że coś mnie wkurza, a potem jest okazja do pogodzenia się. Ale nic na serio, jakby mi nie pasowało, to bym się odwróciła i zniknęła. No ale mega długich związków za sobą nie mam, może jeszcze czeka mnie stanie się tą okropną stereotypową kobietą.

  • Ok, a co gdy to facetom jak to określiłeś „pada na mózg”, mam podobną rozkminkę tylko, że działającą w drugą stronę. Nie bronie tu kobiet i nie oskarżam facetów, po prostu doświadczenie /o zgrozo!/ pokazało mi, że niektórym facetom również „bije na dekiel” gdy mają za fajnie /choleraszszsz jak może być za fajnie?/ i Wy /no dobra, nie chce tu generalizować, mówię tu o facetach których „znałam”, tak mi się przynajmniej wydawało w tamtym momencie:)/ również szukacie bzdurnych wymówek zamiast powiedzieć o co chodzi prosto z mostu. Relacje relacjami , feromony i „te inne dziady” swoją drogą:) ale dobra komunikacja w związku według mnie to podstawa. Nie ważne czy chodzi o relacje damsko- męskie , czy głupią wizytę u dentysty /no kurde tu też to jest ważne, bo kurde może się zdarzyć, że zamiast piątki stracimy czwórkę, bo źeśmy się nie dogadali no!:)/. Popieram Cię w tej kwestii, że jak coś nie gra to trzeba o tym mówić , tylko niech to działa również w drugą stronę. No to by było na tyle:)

      • kobiety nie da się poznać w 100% i faceta również. Myślę, że życia nikomu nie starczy by tak naprawdę poznać osobę z którą się jest nawet i wiele lat .
        Więc ta odpowiedź jakoś do mnie nie przemawia:D

          • tylko, że te karty nie były odkryte wiesz… dobra nie bawimy się tu psychoterapię. Ja tu mówiłam tylko o swoich odczuciach i poglądach na wskazany przez Ciebie temat. A że należę do grona tych „nie narzekających” ale zaznaczam też „nie zagłaskujących” to odwróciłam kota ogonem i zapytałam dlaczego ten mechanizm działa też czasami w drugą stronę.

          • aaaaa a może tu właśnie chodziło o brak tego narzekania….niby Wam to nie pasuje, a jednak kobita, która nie narzeka to taka trochę nie kobita co?, teee może coś w tym jest:)

          • Ale chyba nie tylko dziewczynie wtedy nudno? Może i jest taki okres w związku, ze dziewczyna ma rożne odchyły i robi rożne zagrania, bo chce widzieć jak bardzo mu zależy i co wstanie jest zrobić. Z własnego doświadczenia wiem, bo sama coś takiego robiłam i najgorsze co mógłby wtedy ten ktoś zrobić to olać to … nawet nie wiesz jak może to wkurwić … Zapewniam, ze jeśli facet dobrze to rozegra to wszytko po kilku dniach, tygodniach mija, ale nie zapewniam, ze po jakimś czasie znowu się nie zacznie, bo na pewno zacznie, wtedy facet robi dokładnie to samo co poprzednio ( nawet jeśli na głowie stanie, tyle chyba może, nie?) my po prostu kochamy widzieć, ze starania są większe niż zazwyczaj, wtedy uznajemy, ze wszystko jest ok.

  • O co chodzi? O to, że wy poważnie mniej się staracie. Mogę przywołać swój, zakończony już, związek. Przez kilka tygodni facet się poważnie starał. Może dlatego, że byłam wyjątkowo oporna, „tajemnicza”, niedostępna. W momencie gdy zrozumiałam, że warto mu dać szansę, zluzowałam – robi tak większość kobiet. Oczywiście dalej w głowie miałam „Patrycja, zachowaj nutkę tajemniczości i zaskoczenia”. No i zachowałam. I co? Gdy odkrywałam kolejne karty, naglę się okazało, że mój wówczas partner nie akceptuje mnie takiej. Więc jak miałam nie „szukać dziury w całym”? Kiedy nagle mnie zostawił? Słyszałam opinie, że trafiłam po prostu nie na MĘŻCZYZNĘ, tylko na dziecko. Ale nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że My – kobiety nagle dostajemy od Was w łeb. Totalnie się staracie na początku: sms z rana, telefony na wieczór, czułość na spotkaniu, chęć niesienia pomocy… o prezentach nie mówię, bo mi one przyjemności większej nie sprawiają. I nagle jak zdobywacie swoje to tak: dziewczyna ma problem – przesadza, chce się przytulić, okazać czułość – też przesadza… chce sprawić przyjemność? No też źle, bo nagle ona się stara, nie Wy! To straszne! Dla kobiet po prostu najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Owszem, również chcemy być przez Was zaskakiwane, tak jak Wy przez nas. Tylko nie da się tak dzień w dzień, minuta za minutą. Wówczas to staje się kłamstwem. Chodzi mi o to, że widzę w swoim środowisku związek, prawie roczny. Kobieta zaskakuje mężczyznę powiedzmy co jakiś czas/kilka dni. Tylko, że ona się w tym zatraciła. To znaczy nie jest sobą. Owszem, można patrzeć na to tak, że to nowe wcielenie jej „JA”… ale to nie typ osoby, która chce się zmieniać. Ona przez zaskakiwanie swego partnera, który tego mocno potrzebuje, traci siebie i uzależnia swoje istnienie od niego. A chyba w związku chodzi o to, by poznawać swoje nowe ja, a nie je kreować na potrzeby partnera. Przynajmniej ja, w związku, chcę odkrywać samą siebie i tym samym zaskakiwać i siebie i partnera. Ale niestety większość tego świadomie nie robi. Tylko przez kilka miesięcy lub lat… okłamują siebie i partnera. Potem to narasta, bo nagle uświadamiają sobie, że nie o to im chodzi. Tak wiem, że ten komentarz jest zawiły i w 100% podporządkowany kobiecemu myśleniu. Tak mam, kobiety. Albo za to nas kochacie, albo nas za to nienawidzicie;)

  • a co mam myśleć o mężczyźnie, który po 4 latach związku, 2 miesiące przed ślubem powiedział mi : na taką jak Ty czekałem całe życie, ale nie możemy być razem bo nie chce Cię ranić…. Jak mam rozumieć facetów ?

  • Myślę, że zależy od kobiety. Są takie karty, ktore odsłaniane zawsze będą budzić niedosyt i smaka na więcej. I nidgy nie pozna się ich do końca, bo zawsze będą faceta pociągać (myśli, pasje, hobby, czyny…). A jak kobieta nie ma tego czegoś, co nakręca faceta nawet w stadium dobrego znania się, to dupa. To święte słowa: „bo jeśli uda nam się poznać kobietę w 100% to ją zostawiamy, tak ten mechanizm działa.”. Tylko bez sensu kreować karty i ich tajemnicę na siłę.

  • Mnie się wydaje, że te wszystkie nieporozumienia wynikają po prostu z tego, że nie znamy swoich potrzeb, które są bardzo różne. Mężczyźni zostali stworzeni do ciągłego zdobywania i to ich tak naprawdę kręci również w związku, nie sam jego cel, ale droga, którą muszą przejść, dlatego chcą nieustannie odkrywać swoje kobiety. Kiedy facet musi włożyć więcej wysiłku w to, aby ją poznać, zaczyna się przywiązywać. Kobiety potrzebują ciągłych przytuleń, czułych słów itp. po prostu takie jesteśmy. Na początku związku jest pięknie, są fajerwerki, facet do Ciebie cały czas dzwoni, a potem nagle każdy chce mieć trochę wolności, faza zakochania zawsze minie. I tutaj się z Tobą zgodzę, błąd który popełniają kobiety, jest taki, że w tym momencie zaczynają się pytać „czy ty mnie jeszcze kochasz, zależy ci na mnie jeszcze?”. Moim zdaniem kobieta powinna właśnie sama się trochę oddalić, a zacznie intrygować faceta, jeśli on czuje, że nie ma jej na 100 % w garści, nigdy nie może pozwolić na to, aby była całkiem zdobyta. Poza tym wydaje mi się że mężczyźni wolą swoją miłość wyrażać bardziej w czynach, ale musicie zrozumieć też to, że my potrzebujemy, aby nam mówiono, że jesteśmy piękne itp, i wcale nie wiąże się to z naszym niskim poczuciem wartości. Pozdrawiam :)

    • a tak w ogóle to bardzo chętnie przeczytałabym wpis u Ciebie na temat właśnie tego co kobieta powinna robić, aby faceta nadal kręciła i żeby nie było nudno, no i co to dla Ciebie tak dokładnie znaczy?

    • haha, no to ja miałam za faceta chyba kobietę, jak chciałam troszkę więcej czasu dla siebie, bo chciałabym zacząć swoja działalność i męczy mnie moja obecna praca, to zaraz, że mam go w dupie… ziewnąć podczas rozmowy nie można, a jak w trakcie rozmowy przez telefon usłyszy, że coś rysuje to awantura…. Chyba normalne, że z czasem każdy potrzebuje trochę dystansu, to nie jest tak, że człowiek stara się mniej, tylko ma mniej czasu i siły. ( są różne okresy w życiu, każdy ma czasem doła i każdego może nawet dopaść jakaś depresja przejściowa) Chyba, że Waszym jedynym zajęciem jest zajmowanie się partnerem.

  • Wydaje mi się ,że po prostu kobiety wchodzą na głowę kiedy mogą jeśli facet nie ma wystarczająco wielkich jaj by przy pierwszej takiej awanturze usadzić zołzę, ma to jak w banku ,że w momencie gdy opadną jej emocje zacznie z nudów wchodzić na głowę, to kwestia nie dotarcia i albo pan ustawi partnerkę do pionu albo będzie się z nią szarpał do sądu ostatecznego. Na obronę pań powiem że panowie robią dokładnie to samo tylko ukazuję się to w innych dziedzinach życia, np wracanie nawalonym o dziwnych porach i nie odbieranie telefonów i inne atrakcje tego typu.

  • no to ja się pytam, jako kobieta czemu mój partner dokładnie tak się zachowywał, nie mogłam ziewnąć podczas rozmowy, a jak raz odpowiedziałam aha na smsa, kiedy tego samego dnia pisałam z koleżankami ( pomijamy fakt, że on nigdy mi prawie na smsy nie odpisywał – no ale ok, przecież gadamy se sobą na telefonie po nawet czasem parę godzin) To zaraz, że mam go w dupie i już się nie interesuje. Ale ja się pytam jak pogodzić życie z partnerem na odległość i inne własne przyjemności, a do tego kiedy czas na realizacje marzeń ? Więc to nie zawsze Panie szukają dziury w całym, a czemu ?? nie wiem i też chce wiedzieć, czemu ciągle coś mu we mnie nie pasowało, kiedy ja byłam taka wyrozumiała :( Wystarczyło pewnego razu powiedzieć, że przesadza i już ze mną zerwał na zawsze. Czy to normalne ???

    Przecież my kobiety też mamy swoje pasje i ambicje, też jesteśmy zmęczone, też często utykamy w niechcianej pracy… To jest chyba problem osób, które nie widzą swoich własnych wad. Parzcież on pierwszy przestał trzymać mnie za rękę i mówić kocham. A mimo to, nigdy nie uważałam, że ma mnie w dupie… I tak 10 lat związku, nawet się nie oświadczył, a ja nigdy nie naciskałam, zero angażu aby razem zamieszkać, ale to ja mam go w dupie… Pytam raz jeszcze czy to jest normalne ?? Gdzie jest problem :(

/* ]]> */