Jakieś dwie godziny temu usiadłem do komputera, skończyłem wszystko co miałem dzisiaj zrobić, wypiłem małą czarną (ale zaraz ja przecież nie lubię kawy, czyżbym dorastał?) i trzeci raz podchodzę do napisania tekstu dzisiaj.

Pierwsza próba była podejmowana o 2 w nocy, w tym samym czasie gdy skręcałem się z bólu żołądka, nie mogłem usnąć, chciałem zrobić coś dobrego, nie wyszło. Nie wiem czy to ból czy jednak brak weny, tak czy siak nie udało się. Druga próba była podjęta dzisiaj o 7 rano, zacząłem pisać o 100% frucht gehalt (jak śledzisz mojego facebooka to wiesz) ale potem się zatrzymałem bo w sumie kogo z was obchodzi, że skręcałem się przez ten brzuch? Pewnie nikogo więc sobie odpuściłem, nie będę jakiś gorzkich żali sprzedawał czytelnikom. Przy trzeciej próbie (właśnie ją czytacie) dalej nie wiem o czym chcę napisać ale mam nadzieję, że za 3 sekundy się to zmieni.

3 sekundy później

3 sekundy później zawołała mnie siostra żebym jej system zainstalował i obowiązkowo "winapa", jak już to zrobiłem to zmieniłem sobie zdjęcie w tle na facebooku, żeby przypomnieć sobie, że mimo wszystko mam dobre i ciekawe życie.

zdjecie w tle

Teraz odpaliłem youtube żeby posłuchać muzyki, nie używam winapa, oduczyłem się słuchać muzyki z HDD, bosze co ja zrobię jak mi internet padnie na tydzień? 95% oryginalnych płyt mam w folii bo trzymam je jako kolekcje nie do ruszenia, do stania a nie słuchania bo przecież mam jutjub (jakby był kto ciekawy to w tej chwili słucham tego).

3 minuty później

3 minuty później uświadomiłem sobie, że tego wpisu prawie nikt nie przeczyta, przecież jest piątek, piątuś, piątunio, wszyscy normalni ludzi poszli się naje… zabawić. Tylko ja zostałem jednym z nielicznych zmęczonych nerdów, którzy nie mają siły nawet na wyjście z domu. Cóż może jutro z rana ktoś będzie miał ochotę sprawdzić na kacu co Kwiatuś napisał. Dobra wiem, na pewno ktoś będzie chciał.

W tej chwili przeczytałem również, że Polacy wymyślili rower bez łańcucha, spojrzałem na Izzybike (tak się ten krążownik nazywa) i myślę sobie zajebisty, jaram się i chętnie bym pośmigał ale podejrzewam, że cena będzie dla mnie póki co nieosiągalna. Mam nadzieję, że całość nieźle się sprzeda twórcom i zrobią karierę na zachodzie bo u nas masa zawistnych ludzi im pewnie na to nie pozwoli, chociaż kto wie?

Narzuciłem sobie przy okazji nowe wyzwanie, robię a6w i liczę, że nie zrezygnuje, póki co jest dobrze, wyrobiłem sobie poranny nawyk ćwiczeń, powinienem podołać. Uświadomiłem sobie, że mając 22 lata jestem już starcem, nie zrozumiałem prawie ni chuj nic z rozmowy dwóch nastolatek, które stały obok mnie w markecie, wyglądało to mniej więcej tak:

– No co Ty?!  nie pierdol, chodź na imprezę, powiesz matce, że się uczymy do sprawdzianu u mnie, przecież YOLO

(w tej chwili myślę da fuk is YOLO?)

– No dobra ale stara nie może się dowiedzieć, bo jak się dowie to mnie zabije

(zrozumiałem całe zdanie, eureka!)

– No i zajebiście. Ej wiesz, że poznałam u nasz w school dwie directionerki?

(da fuk directionerki? że reżyserki w dżimnazjum?)

i cała reszta tego dialogu była dla mnie w połowie niezrozumiała. Oczywiście wpadając do domu sprawdziłem co jest grane z tym YOLO i Directionerkami. Po przeczytaniu w sieci wyjaśnień pierwsze co przyszło mi do łba to 'no chyba kogoś głowa boli'. YOLO to jakieś konkretne gówno, czytam że to wytłumaczenie nieodpowiedzialnych czynów, ja to zawsze mówiłem, że jestem pojebany albo 'że ja nie dam rady? że ja?!' no i wystarczało. Directionerki to nie reżyserki, to fanki One Direction, muszę pisać więcej co ja sądzę na ten temat? Wspomnę tylko, że MTV kręci o nich film dokumentalny.

30 minut później

30 minut później zobaczyłem swoją gębę w lustrze i uznałem jednogłośnie, że tego gościa trzeba ogarnąć. Zarost lubię, pewnie dlatego, że nie lubię się golić ale gdy spojrzałem na te wąsy to stwierdzam

Chwilę później wszystko wyglądało tak jak należy, włosy przy okazji też skróciłem, zima idzie, niech czapka się trzyma na szczecinie a nie będzie się po kudłach ślizgać. Obejrzałbym też jakiś film na dniach, może w kinie albo nie, dalej nie przepadam za tą formą rozrywki, to polećcie mi coś co mogę obejrzeć w domu, co? Gatunek nie ważny, oglądając Konesera nawet melodramat wydał mi się ok.

PS Swagu też nie rozumiem.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Kwiatek X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

15 komentarzy

  • Nie jesteś sam :D Też dzisiejszy wieczór spędzam w domu, ale za to jutro.. :D Niezły chaos w tym wpisie, ale spoko.. To idę nerdzić w LoLa :D

  • A to ja myślałam, że mając 21 lat coś ze mną nie do końca w porządku, skoro nie rozumiem co to yolo, swag, etc. (dzięki za wyjaśnienie YOLO, swagu googlować nie będę, może w innym Twoim wpisie się dowiem, co jest na rzeczy :D ) Ha, no i jedyny w domu nie siedzisz. Co prawda ja właśnie do domu z posiadówki wróciłam (tak, szybko) i po tym tekście myślę, że coś się faktycznie zmieniło. Nie zawsze chce się przebawić całą noc, nie zawsze ma się ochotę na hulanki – paradoksalnie nawet w trakcie studiów. I czasami w zupełności wystarczy dobry wieczór ze znajomymi.

    Drobna uwaga: „całość nieźle się sprzeda twórcą” – OM, Kwiatku, -om. Uczulam. :) i kilka przecinków też by się przydało, ale to już aż tak szalenie w oczy nie razi.
    Pozdrowienia przesyłam

  • „3 minuty później uświadomiłem sobie, że tego wpisu prawie nikt nie przeczyta, przecież jest piątek, piątuś, piątunio, wszyscy normalni ludzi poszli się naje… zabawić.”
    Jest 22:46, piątkowy wieczór, a ja siedzę w domu, sam, całkowicie trzeźwy i czytam Twojego bloga. Hmm? To ze mną jest coś nie tak, czy z autorem wpisu?
    No dobra, przyznam się, to ze mną jest coś nie tak – siedzę w domu tylko dlatego, że mi lekarz zabronił chla.. imprezować przez dwa tygodnie od operacji. :D
    A tak poza tym, to wpis bardzo dobry, w zupełności się zgadzam. Gdy patrzę na moje rodzeństwo (młodsze o 3 i 5 lat) to dochodzę do wniosku, że ja też stary pryk jestem – nie rozumiem połowy ich rozmów, a (podobno) mówią po polsku.

    A co do YOLO: http://24.media.tumblr.com/tumblr_matirnDAqh1r0jb98o1_500.jpg

  • pierwszy wpis przeczytałam o robieniu loda – bardzo dobry :D tłukę w TSO (TheSettlersOnline) i kolega z gry zapodał link, później przeczytałam parę kolejnych wpisów a teraz czytam Cię codziennie praktycznie nadrabiam i jeśli masz 22 lata to piszesz dojrzale fajnie i właśnie bez swagów, yolo i innych dziwnych rzeczy, których tez nie kumam :D pisz chłopie tak dalej, nie żebym jakaś wybitnie stara była bo 27 na karku no ale to nie piękne 22 :D pozdrawiam :D ( co do Twoich ą na końcu niektórych słów w różnych wpisach to też zabolało w oczy ale ważna treść, nie stresuj się błędami aż nadto :)

    • Pisanie po polsku a nie po polskiemu to mój obowiązek, czasem jak jestem zmęczony to wychodzą różne kwiatki, zacznę pisać w edytorach to bedzie lepiej.

  • Tośmy równo starzy i równo nieogarnięci! ;)
    Też za dużo z tego slangu całego nie rozumiem, ale na szczęście ma 15-letnią siostrę, co mi to wszystko tłumaczy jak nikt nie widzi :D

  • znam jednego gościa co chce pożyczyć kasy na swag, ale chyba sam do końca nie wie co to jest… całe szczęście, że nikt mu nie chce dopomóc, bo oprócz tego kawałki ma całkiem niezłe ;-) nie chcę tu robić kryptoreklamy, tak mi się skojarzyło z tym słegiem :-D

/* ]]> */