W jednym z wcześniejszych wpisów wspomniałem co facet powinien mieć pod ręką, wymienione zostały tam książki. Stwierdziłem, że wypadałoby o jednej z nich coś napisać, wybrałem American Psycho autorstwa Breta Eastona Ellisa. Nie jest to nowość, książka ma już ponad 20 lat, ponieważ jej pierwsze wydanie wyszło w 1991 roku. O czym ona jest i czy warto po nią sięgnąć? Zapraszam do lektury.

Książkę kupiłem w Empiku, wydanie kieszonkowe za 15,90zł, cena atrakcyjna i szczerze mówiąc sięgnąłem po nią przypadkiem. Skłoniła mnie ku temu przede wszystkim tylnia część okładki i umieszczona na niej informacja mówiąca o tym, że książka z wręcz obsesyjną dokładnością opisuje dnie i noce masowego mordercy, dlatego kilka kobiet zatrudnionych w domu wydawniczym odmówiło pracy nad powieścią. Zapowiada się dobrze prawda?

Skoro już wiesz ogólnikowo o czym jest ta książka to czy warto byś ją przeczytał? Stanowczo tak. Zacznę od tego, że ja nie jestem pochłaniaczem książek, ciężko mi coś dla siebie znaleźć, nie czytam romansideł (bo jaki normalny facet czyta?), za fantastyką nie przepadam, biografie czasem, niekiedy horrory i kryminały. Powieść American Psycho to thriller psychologiczny, który cholernie wciąga czytelnika. Przynajmniej tak było ze mną, dawno nie pamiętam żebym tak łapczywie pochłaniał kolejne kartki jakiejkolwiek książki. Akcja dzieje się w Nowym Yorku, bohaterem jest nowobogacki Amerykanin z krwi i kości Patrick Bateman, który pracuje jako doradca bankowy. Powierzchownie człowiek sukcesu a tak naprawdę seryjny morderca. Dla mnie idealne połączenie.

W książce znajdziemy dużo opisów miejsc, sytuacji a nawet tego w co są ubrani bohaterowie. Język powieści dość szybko staje się brutalny, nie brakuje tam kurw, skurwysynów, pizd, cip i szmat. No bo przecież jak napisać inaczej o tym, że bohater chcę panienkę przeruchać a potem upierdolić jej ręce? Brutalnie, prawda? Właśnie dlatego jest to świetne, słowa są bezpośrednie, przekazują idealnie to co aktualnie ma miejsce w książce. Tytuły rozdziałów zapowiadają całą akcję, np „Randka z Evelynn” czy „Pralnia” i kto by pomyślał, że o chińskiej pralni można napisać w tak ciekawy sposób?

Fragment książki, kliknij by powiększyć.

Fragment książki, kliknij by powiększyć.

Wydanie, które ja posiadam ma pojedyncze literówki, jakieś chore wyróżnienia niektórych wyrazów ale poza tym jest bardzo dobre. Tak jak wcześniej powiedziałem czyta się to bardzo płynnie ale na szczęście u mnie ma to nieco ponad 500 stron więc mogłem spędzić przy tym kilka relaksujących chwil.

Książkę zdecydowanie polecam, nie tylko mężczyznom ale i kobietom, które lubią poczuć jeżący się włos na swoim ciele. Jeśli miałbym oceniać treść powieści w skali 1-6, gdzie 6 to rewelacja a 1 totalne badziewie to wystawiłbym 6. Warto jeszcze wspomnieć, że na podstawie tej książki powstał równie dobry film o tym samym tytule.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Ten co powiedział X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarze

  • Masz literówkę w artykule na samym końcu, która kurewsko razi w oczy, a mianowicie „Książkę zdecydowanie polecam, nie tylko mężczyznĄ ale i kobietĄ…”, popraw proszę.
    Odnosząc się do tematu to najlepsza ksiązka jaką czytałem to chyba „Ojciec Chrzestny” Mario Puzo, a następne części starałem się czytać, ale po samym rozpoczęciu chciało się spać. Drugą z ulubionych książek to „Xenna moja miłość” Łukasza Gołębiewskiego, która może jest bardziej dla nastolatków, ale jest świetna.

/* ]]> */