Kto śledzi mojego Instagrama ten zauważył znaczną poprawę jakości zdjęć, które są przeze mnie wrzucane. Nawet na snapchacie potrafię się na starać i co jakiś czas wrzucić coś co nadaje się do ludzi. Kto jest ze mną nieco dłużej ten wie, że o fotografii wiem mniej więcej tyle co Aborygeni o Polsce, albo Kabaret pod Wyrwigroszem o żartach. Reasumując jestem ciemny jak smoła w te klocki i wszystko cisnę na ustawieniach auto.

Jak zostać królem wakacyjnej fotografii?

Jestem jednak blogerem i prędzej czy później musiałem znaleźć sposób na upiększanie tych zdjęć. O ile jeśli wezmę do ręki mój aparat i nie nastrzelam czegoś chamsko pod słońce to wyratuję zdjęcie photoshopem albo trzema zdrowaśkami do Adobe, to w telefonie tego luksusu do niedawna nie miałem. Coś ogarniałem, że istnieją filtry na Instagramie, ale generalnie dupa blada i szyszki z dębu. Dlatego trochę specjalnie, a w sumie bardziej przypadkiem zacząłem poszukiwania rozwiązania tego problemu, bym ja i mi podobni  – ułomni fotograficznie – ludzie też mogli się pochwalić słit foteczkami na Instagramie czy fejsiku.

1. Niech ktoś Ci te zdjęcia zrobi
O tym na pewno nikt nie pomyślał, a przecież to idealny patent. Daj komuś ten telefon, komuś kto ma minimalne pojęcie o tym jak zrobić zdjęcie i jest trzeźwy, albo przynajmniej nie ma zjazdu – szkoda, żeby się dłonie trzęsły i zdjęcie wyszło jak w Las Vegas Parano . Co prawda wszystkich zdjęć za Ciebie nikt nie zrobi, ale kilka będzie nadawało się do tego by pokazać je światu i może nawet ściemnisz, że wakacje spełniłeś w Grecji.

Jak widać na załączonym obrazku, sposob działa.

Jak widać na załączonym obrazku, sposob działa.

2. Nie rób fot pod słońce
Niby takie oczywiste ale przez pół życia próbowałem i uważałem, że jest dobrze. Nie, nie jest jednak. Da się jakimś lepszym sprzętem, może nawet telefonem, ale wtedy to się już chyba powinno mieć minimalne pojęcie o tym, że przy robieniu zdjęć wypada być np. trzeźwym. Jak ktoś kupuje sprzęt za 5 tysi i jego umiejętności fotograficzne ograniczają się do ‘pstryk’ to możecie go razem ze mną uważać za bogatego czubka, potem w kółeczku będziemy mu wspólnie zazdrościć, kasy, sprzętu i pewnie wycieczki do USA.

Technicznie jest to właściwie wykonalne, ale zostawmy to specjalistkom z Instagrama, które mają fach wyrobiony na selfie, my, upośledzeni fotograficznie idźmy na łatwiznę.

3. Rób zdjęcia na kodach
Po prostu korzystaj ze wszelkiej maści aplikacji, są płatne, są darmowe, ja póki co skupiam się na tych drugich. Nawet Instagram daje sporo możliwości, wystarczy trochę poruszać tymi suwaczkami i okazuje się, że z kupy łajna można zrobić kupę dobrych rzeczy.

Jednak aplikacje, które musicie mieć to VSCO Cam i Snapseed. To dzięki nim moje ostatnie zdjęcia na Instagramie są tak dobre, że gdybym był fotofilem to bym sobie je przy PS4 postawił. Na dobrą sprawę dzięki nim można zapomnieć o filtrach z Insta.

No jest mega, prawda?

No jest mega, prawda?

4. Ściągaj od innych
Nie pobieraj zdjęć z sieci i nie podpisuj jako swoje. Po prostu patrz jak wyglądają ładne fotografie, to pomaga. Ja mam kilka znajomych, które robią takie #selfie, że kopara opada, nie powiem, chwyciłem od nich trochę techniki i jak już mnie najdzie to też potrafię wyjść lepiej niż potargane pisklę z gniazda. To samo jest ze zdjęciami krajobrazowymi, po prostu po czasie zaczynasz wiedzieć, że w tym miejscu, tak wycelowany obiektyw powinien dać radę.

5. Trenuj na konsoli i pc
Ten punkt rozwalił wam system, co? Są gry, które mają wbudowany tryb fotograficzny np. Gran Turismo, Project Cars czy DriveClub. Można po prostu próbować robić zrzuty ekranu w jakiejkolwiek grze, Wiedźmin nadaje się do tego wybitnie dobrze. Z czasem zaczyna się ogarniać pozy, ujęcia i wygląda to jak u cywilizowanego hedonisty, a nie jakiegoś chłopka ze wsi pod trzecim głazem od czwartego dębu.  

Gran Turismo 5

6. Możesz też poczytać o fotografii
Zasięgnięcie literatury też nie jest złym pojęciem. Ale kto teraz ma czas na czytanie? Youtube też ma trochę poradników, więc oporni znajdą tam coś dla siebie.

Mi to wszystko naprawdę pomogło, do tego trochę prób i błędów, w sumie tych błędów więcej jak trochę, sporo więcej, ale udało się. Mój Instagram zaczyna powoli wyglądać jak prowadzony przez blogera, a nie pijanego onanistę.

Jest progress, prawda?

Jest progress, prawda?

Jeszcze jedno, statyw i monopod, lub jak kto woli patyczek do selfie to Twoi przyjaciele, jak ktoś kręci z Ciebie beke bo tego używasz niech ssie pałe. Odkąd zacząłem używać uważam, że to doskonałe wynalazki, a te wsiury, które się naśmiewają niech mają zdjęcia z kalkulatorów. Przy okazji nie krępujcie się słać ten wpis dalej, niech on nas uchroni od kwadratowych zdjęć jedzenia, które przypomina rzygi. Warto również przeczytać ten tekst: 10 typów najgorszych zdjęć w sieci dzięki temu nie zrobicie nigdy żadnego combo, które sprawi, że wejdziecie do grona fotowsiurów.

TURBOEXTRAHIPERRADA
Rób sobie zdjęcia z ładnymi ludźmi i na ładnym tle, jeśli Ty wyjdziesz niczym prosiak w błotku to reszta kompozycji uratuje fotografię, a Ty ostre komentarze odeprzesz tekstem: "to tylko Twoja opinia, mi się tam podoba".

Skocz ewentualnie ze spadochronem, na bungee, zrób coś głupiego i szalonego, tym ludzie zawsze się jarają. No dobrze, teraz leć podbijać Instagrama i Snapa, przy okazji dodaj mnie tu i tu. Insta: Lysyzbloga Snap: szczwanydzony.
 

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Łukasz X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

7 komentarzy

/* ]]> */