W tym roku wpadłem na jeden koncert podczas Juwenaliów Politechniki Łódzkiej. Od jakiegoś miesiąca znajome namawiały mnie na happysad, więc skoro mi pasowało, to chętnie się wybrałem. Zresztą kto ma mojego snapchata (szczwanydzony), ten miał możliwość podejrzenia relacji z tego wypadu, wrzucałem tam dość sporo. Skupiałem się jednak na rzeczach dobrych, czyli studentów, oraz publiki zabrakło.

Czym mi podpadli studenci? Bezapelacyjnie stwierdzam, że coraz to młodsze pokolenia nie potrafią się za skurwysyna zachować na koncercie. Nie wiem czy to bydło pierwszy raz z domu/akademika nos wychyliło, po prostu nie mam pojęcia skąd te gruszeczki się zerwały. Skoro sami nie potrafili wpaść jak się zachować na koncercie, który dostali de facto za darmo, to wyręczę ich zmęczone piciem głowy i przedstawię im kilka wskazówek jak zachowywać się na Juwenaliowym koncercie.

1. Jeśli Cię koncert nie interesuje, daj się bawić innym

Podczas koncertu stała masa najebanych łbów (nawet blisko sceny), która muzykę miała w dupie i przyszła się lansować nowymi ciuchami, telefonami a gdy artyści oczekiwali odrobiny interakcji to nastawała błoga cisza. Ludzie, którzy chcieli się pobawić niestety często pozostawali z tyłu. Co było dla nich tragiczne, szczególnie iż nagłośnienie było słabe.

Poza tym starajcie się ogarniać line-up, jeśli artysta, który gra następny was nie kręci to od razu bujajcie się spod sceny po zakończeniu trwającego koncertu i róbcie miejsce dla innych. Wychodzenie w połowie zabawy jest wybitnie wkurwiające, przy okazji deprymuje niektórych muzyków.

ProTip: Swoją drogą jak Cię nie interesuje wykład z matematyki to nie idziesz, z koncertem możesz zrobić tak samo.

2. Jak już wychodzisz…

To niech spłynie na Ciebie magiczna moc słowa przepraszam, lub jak kto woli sorry. Wierz mi, że ludzi szlag trafia, gdy ktoś się nagle w nich wpierdala, szczególnie gdy się bawią.

W tym miejscu życzę szczęścia gościowi, który mnie kopnął, wiedz, że gdybyś szybko nie zwiał chłopczyku, to straciłbyś poczucie odwagi i męstwa.

3. Gdy widzisz pogo

To nie przechodź przez jego środek, szczególnie gdy nie masz ochoty w nim uczestniczyć. Dla niewtajemniczonych pogo to taki taniec, w którym można zarobić łokciem w zęby. Zdziwienie i nerwy nic Ci nie dadzą, po prostu omijaj to i daj się innym bawić.

4. Gdy już jesteś w pogo

To nie zaczepiaj osób stających obok, które tylko się przyglądają. Odpierdol się od nich, oni po prostu patrzą, pewnie pierwszy raz widzą kogoś kto się ‘napierdala’ i czerpie z tego rozrywkę. Jesteś dla nich jak małpka w zoo, ale to nie pozwala Ci ich wciągać do zabawy.

5. Gdy lubisz psuć zabawę

To nie przychodź wcale.

6. Gdy jesteś nawalony

Ten punkt jest wyniesiony z mojego pierwszego Woodstocku. Najebany? To do boksu. Nie, nie chodzi o mordobicie, pakuj się i teleportuj do domu, bo nikt nie ma ochoty zbierać zarzyganego i obcego mu człowieka.

Teraz już wiesz, jakie są podstawowe zasady w miarę poprawnego zachowywania się na koncertach, zresztą nie tylko tych juwenaliowych ale w ogóle. Dostosuj się do ¾ i wierz mi, że wszyscy spędzą koncertowy wieczór zdecydowanie lepiej.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj Paulina Matysiak X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

7 komentarzy

  • w mniejszych miastach, wstęp jest wolny więc trzeba się liczyć dodatkowo z bandą gimbusów i ostro nawalonych 15 latek. nie pozdrawiam, nie polecam

  • Święta prawda! Koncert happysadu był cudowny, ale ten dziki tłum był jedną wielką porażką…

  • studenty nie zrozumiejo. Juwenalia=wóda, rzygi, zapomnienie. Nie ma mowy o kulturalnej zabawie. W końcu nie po to się zapiernicza cały semestr, żeby taka okazja do „zabawy” przyszłej intelektualnej elicie przepadła. Mnie na Juwenalia polibudy warszawskiej nie wpuścili bo miałam perfumy w torebce, ale pijane, rozbawione towarzystwo już weszło bez problemu.

  • Czasami wydaje mi się, że przed każdym koncertem powinna być wręczana instrukcja obsługi, bo niejednokrotnie spotkałam się z płaczem, że ktoś wpadł w pogo, został wrzucony na falę, a wcale tego nie chciał (zwyciężyła dla mnie dziewczyna, która stwierdziła, że panowie powinni się jej spytać czy chce wylądować na fali). Z tego co zauważyłam, to pogo odbywa się zawsze mniej więcej w tym samym miejscu i stojąc mocno z boku lub z tyłu nie ma szans w nie wpaść. Ale ludzie i tak będą się wpierdzielać na środek. Podczas koncertu w klimatach rockowo-metalowych. W trampkach. Lub bez.

/* ]]> */