Kto uważnie śledzi mnie i bloga na portalach społecznościowych ten wie, że ostatnio miałem okazje zaszaleć nieco nad morzem pod skrzydłami firmy Acer. Wiecie jak to jest, ciężkie życie blogera, marka zaprasza na event, opłaca przejazd, nocleg w pięciogwiazdkowym hotelu, zapewnia atrakcje, organizuje Twój czas, nakarmi, napoi, a taki bloger to musi wszystko znosić, tragedia, nie?
Korzystając z sytuacji, oraz z tego, że wyjazd jest z Warszawy , do stolicy przyjechałem dzień wcześniej. Spotkać kilka osób, napić się piwa nad Wisłą, oraz jak się okazało przypadkowo poznać Mamiko, ale o tym może innym razem. Swoją drogą ta plaża nad tym strumykiem to całkiem sroga sprawa, mógłbym tam całe weekendy przesiedzieć, dlatego pewnie jeszcze mnie spotkacie tam w te wakacje kilka razy.
Nie ukrywam, że pojechałem nad morze w ciemno, jak się okazało to była bardzo słuszna decyzja i gdybym się na nią nie zdecydował, to musiałbym usiąść i płakać jak bóbr. Przy okazji dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy o komputerach (i o sobie), których osobiście bym nie sprawdził na sprzęcie, który kupiłem za swój ciężko zarobiony hajs.
1. Laptop to świetna deska do krojenia
W życiu nie przyszło mi do głowy, że jakikolwiek laptop może mi posłużyć za deskę do krojenia. Chłopaki z Acer Polska zrobili to na sprzęcie za kilka tysi, chyba 6, czy tam 7. Trochę droga ta decha, no ale cóż, można? Można. Film z tego aktu wandalizmu znajdziecie na fanpage’u firmy Acer.
2. Nadal uważam, że tablet jest zbędny do życia.
Przede wszystkim dlatego, że istnieją duże telefony, są też laptopy z dotykowymi ekranami, więc po co mi tablet?
3. Zakochałem się w sprzęcie ze zdjęcia powyżej
Chociaż mój ukochany CS:GO by na tym zapewne nie pośmigał, to i tak chciałbym to mieć, cały dzień bym kręcił tym ekranem. Dlaczego? Bo bym mógł. R13 – bo tak nazywa się ten komputer, po prostu mnie porwał.
4. Na zdjęciach wyglądam jak morderca
Żebym nie wiem co chciał zrobić, to zawsze na co drugim lub prawie każdym zdjęciu wyglądam jak morderca po nieudanej resocjalizacji. Trochę to dziwne, ale ważne, że mi się podoba.
A gdy się uśmiecham to przypominam z twarzy kretyna. Nie wiem co jest gorsze.
5. Sprzęt musi wyglądać
Zawsze byłem fanem wydajności, to raczej wynika z mojej natury gracza, ale szlag. Łukasz z Acera przekonał mnie, że wygląd też się liczy. Przecież fajnie jest jak twój sprzęt, czy gadżet prezentuje się równie dobrze jak Ty, prawda?
Poniżej podrzucam wam jeszcze kilka zdjęć z tego eventu, zobaczcie jak trudne warunki muszą znosić blogerzy, a wy dalej będziecie mówić, że lekko jest być blogerem. Kto to widział, no kto to widział?
Dodam jeszcze tylko, że ten wpis nie wynika z żadnej współpracy między mną a firmą Acer, czy agencją Węc24, która zajęła się organizowaniem tych wszystkich podłych, strasznych i elektryzujących rzeczy. Piszę o tym bo mogę, bo mi się podobało, a i wiem, że wam również, wasze odpowiedzi na moje snapy były genialne, dzięki!
przecież każdy łysy wygląda jak morderca ;)
dobrze, że badboy’e mają powodzenie u kobiet :3
Ej uśmiechnięty morderca wygląda uroczo! Tablet przydaje się do mobilnego Hearthsone’a
No i mam nadzieję, że się tam mocno nie zmęczyłeś :/
Dalej obstawiam, że telefon duży starczy :D
Uśmiechnięty morderca wygląda strasznie ;)
Kurde, chciałam go jakoś na duchu podtrzymać, a Ty psujesz mnie tutaj.. ;P
Rozwaliłeś mnie porównaniem do mordercy, ale muszę przyznać, że gdybym spotkała Ciebie w ciemnym zaułku to bym czuła respekt xD Wiesz, taki szacun na dzielni :D Blogerzy mają ciężkie życie, faktycznie… :D Pozytyw dodatkowy: trafiliście na piękną pogodę :D
Prawo miasta, kumasz? :D
Fakt, było świetnie!
Wracając wtedy do hotelowego pokoju, powiedziałam Kasi: „Ależ fajny ten łysy. Od razu czuć, że swój człowiek!”