Nie o JOWy chodzi

Nigdy w życiu nie pomyślałem, że na blogu pojawi się jakikolwiek artykuł o podtekście politycznym, ale dzień po głosowaniu w wyborach prezydenckich rzygłem i śmiechłem jednocześnie. Tak więc decyduję się na ten tekst.

Publikacja będzie wręcz podpowiedzią dla sztabów wyborczych kandydatów, którzy zostali na ostatniej prostej w drodze po urząd prezydenta.

Obywatelom nie chodzi o JOWy, połowa, a może nawet ¾ wyborców Pawła Kukiza nie wie o co dokładnie chodzi z tymi Jednomandatowymi Okręgami Wyborczymi. Ci ludzie głosowali przeciwko dominacji dwóch partii politycznych, które ni to w lewo, ni to w prawo (chociaż może bliżej im do prawicy). Jakby ktoś z tych sztabów zerknął do historii to wiedziałby, że każda opcja polityczna, nie ważne jak dobra, czy jak zła, prędzej czy później nudzi się wyborcom, Ci szukają czegoś nowego, starzy odchodzą, przychodzą następcy.

No tak, jednak od rana zauważam, że sztabowcy łudzą się iż magicznym przyciskiem do zgarnięcia 20% Kukiza to JOWy. Nic, pozostaje pusty śmiech. Sam obstawiam, że tym razem będzie podobnie, wyborca zagłosuje nie za czymś, ale przeciwko czemuś co już zna i jest tym znużony.

Ktokolwiek by nie wygrał, to wiedz, że prezydent nie jest premierem, bo to ten drugi ma władzę w państwie. Konstytucja i art. od 126 do 145 rozjaśnią Ci nieco umysł. Głosowanie to nie godzina duchów, nie trzeba się tego bać.

Jeszcze jedno, nie licz na polityków, licz na siebie.