Doczekałem momentu, w którym na blogu pojawił się hejter, ojciec wszystkich dotychczasowych i przyszłych hejterów na tym blogu.
Dotychczasowe hejty były delikatne, a to słaby jestem, a to miałem zabawki przykręcone w dzieciństwie do podłogi, takie oklepane jednorazowe teksty. Jednak dzisiejszej nocy a w zasadzie godzinę temu pojawił się gość, który przebił wszystkich, pokazał jak być miernotą w sieci, jak hejtować na maxa. Co się będę rozpisywał, to trzeba zobaczyć.
Ten koneser "końskiej spierdoliny" założył nawet fikcyjne konto na facebooku by mi 'dojechać', podejrzewam, że mail, z którego do mnie napisał poniższą treść też został stworzony specjalnie na tą okazję, czuje się doceniony.
Niestety rozpędziłem się i od ręki nie zaakceptowałem i usunąłem jego komentarz na blogu razem z resztą spamu, było to zanim przeczytałem maila i postanowiłem poświęcić temu osobnikowi swoje cenne 5 minut.
Tak wiem co pewnie myślicie, po co się tym przejmuję, po cholerę o tym piszę? Mnie to bawi i sprawia, że naprawdę czuje się doceniony. Grube mięso leci zazwyczaj w kogoś kto ma odbiorców, jest znany lub po prostu pokazują go tu i tam. Ja jako bloger mam czytelników, jest was coraz więcej, dlatego Tomek, ojciec hejterów na powiedzialem.pl tylko umocnił mnie w przekonaniu, że idę w dobrą stronę.
No a teraz zapraszam wszystkich na youtube:
Widać, że facet ma jakieś problemy natury umysłowej. Pewnie chciał zostać tematem jakiegoś wpisu :)
Gratuluję ;) Nieustannie zaskakuje mnie, że są ludzie, którzy mają jednocześnie czas i ochotę, żeby wypisywać takie pierdoły, muszą mieć bardzo fascynujące życie…
Nie wiem czy to ja mam to fascynujące życie czy on ale skoro gratulujesz to dziękuję ;)
zawsze tak jest że nawet jak ktoś jest dobry w tym co robi to znajdzie sie ktoś komu sie to podobać nie bedzie ale nie można sie przejmować. powodzenia :)
Wystarczy wejść na Onet czy WP, tam, zwłaszcza w tematach o polityce płynie rzeka wyzwisk i epitetów.
No Polacy lubią.