Dlatego właśnie nie widzę powodów abyś miała być lepiej traktowana ode mnie na jakimkolwiek stanowisku pracy.  Jesteś takim samym pracownikiem jak każdy inny, nie wymagaj więc czegoś ponad ten stan.

Na mamadu.pl pojawił się artykuł Dawida Bartosika, w którym pewien przedsiębiorca punktuje kobiety, właściwie mówi wprost „nie stać go na ich zatrudnianie” i popiera to rozsądnymi i co najważniejsze prawdziwymi argumentami. Głównym wątkiem jest to, że młode, przyszłe mamy potrafią pójść na L4 od razu, gdy to tylko możliwe, mając w dupie pracodawcę, wszak to prawie jak SPA – przynajmniej do czasu. Pracodawca traci pracownika, musi zatrudnić następnego, koszty rosną, co jest szczególnie odczuwalne w małych firmach.

Co w związku z tym, że gość mówi prawdę?

W Internecie pojawiło się wielkie poruszenie broniące matek, o ile rozumiem, że generalizowanie jest bolesne, wszak sam to robię na blogu, to nie potrafię pojąć ślepego wypierania faktów. Kobiety i mężczyźni są tak samo pracowici, tak samo leniwi, tak samo skorzy do przekrętów, wiec dlaczego wyklucza się opcje, że przyszła mama może polecieć w przysłowiowe dudy? Polsza to dżungla, tutaj wszystko dzieje się na dziko, każdy wątek wytykania błędów kobiecie musi sprowadzić się do wmawiania mi tego, że jestem ogromnym szowinistą, że moja matka powinna mnie wydziedziczyć, a na każdym przystanku powinno wisieć moje zdjęcie podpisane w ten sposób.

Autorem zdjęcia jest Piotr Kosek - ja tylko dodałem swoj artyzm

Autorem zdjęcia jest Piotr Kosek – ja tylko dodałem swoj artyzm

Mam dość usprawiedliwiania złych zachowań kobiet tylko dlatego, że są kobietami. Mam dość utożsamiania zła z mezczyznami, no bo co innego myślisz gdy słyszysz o ‘złym szefie’? No jasne, jakiś podły, zarośnięty facet, który jest tyranem w pracy i katem w domu.

Wracając do artykułu, to od kilku dni w rozmowach ze znajomymi pokazuję jeden przykład, gdyby analogicznie napisać podobny tekst o mezczyznach, którzy popijają na budowie i sprawiają, że przedsiębiorstwo może okazać się nierentowne to nikt, NIKT by nie był zdziwiony. Wszyscy by przytaknęli, stwierdzili, jacy to mężczyźni potrafią być słabi i uznaliby, że to jest zachowanie karygodne. Dlatego nie rozumiem, czemu identyczne podejście nie może być zastosowane w przypadku kobiet? Tylko dlatego, że są kobietami? Walczyłyście o równouprawnienie, które się wam należy, ale to nie tylko przywileje, to również ta gorsza strona medalu.

Wniosek? Nie umiemy w równouprawnienie

Najlepsze jest to, że ‘nowości’ ze wspomnianego przeze mnie tekstu potwierdzają Panie, które same są pracodawcami. Dalej szowinizm i dyskryminacja?  Kiedy zrozumiecie, że biznes to biznes, owszem należy wsadzić w niego nieco cząstkę człowieczeństwa, ale nie dziwię się takiej, a nie innej postawie pracodawcy. On tym zarabia na życie i kilku jego pracowników też, a tego typu naciągające zachowanie części kobiet, to zwykłe cwaniactwo i próba doprowadzenia człowieka do ruiny.

Więc bawimy się w równouprawnienie na serio i traktujemy ludzi niezależnie od płci, ganiamy ich za złe występki, za dobre nagradzamy, albo po co wam ta cała równość, skoro nie potraficie z niej korzystać?

 

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Skomentuj arielka X

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

11 komentarzy

    • Ciekawe, że argument ten przytaczają zwykle bezdzietne singielki. Urodziłaś jakieś?
      Moja matka te… 30+ lat temu była w pracy do 8 miesiąca i wróciła do pracy 3 miesiące po porodzie. Zwariowała by siedząc w domu i nic nie robiąc. Obecnie jest to wymarzony model. Równość między kobietą i mężczyzną kończy się gdy trzeba lodówkę wnieść na 3 piętro. Gdy jest to jednak wygodne (dla kobiety) to jest to argument nadrzędny! Proponuję wprowadzić parytety nie tylkow biurowcach, ale i w kopalniach, hutach i innych „typowo męskich” zawodach.

  • Muszę się z tym zgodzić…Sama doświadczyłam tego będąc uczennicą. Przez pół mojej podstawówki i gimnazjum, języka angielskiego uczyły mnie różne , często zmieniające się panie nauczycielki , które zaraz po przyjściu do pracy , były na urlopie albo macierzyńskim albo zdrowotnym. konsekwencją jest moja ułomność w posługiwaniu się obcym językiem , gdyż każda z pań zdążyła przedstawić nam czas Present Continuous.

  • Zgadzam się z tym, że zatrudnianie kobiet może być „niebezpieczne”, bo taka może zajść i przez ponad rok nie pokazać się w pracy, ale co na to poradzić? Sama mam dziecko i nigdy nie poszłam na l4 ani nawet na solidny urlop, ale jeśli będę w ciąży to na zwolnienie prawdopodobnie pójdę od razu z racji pracy jaką wykonuję. I teraz pytanie czy to że nie pojawię się w pracy bo chcę dostarczyć nowego obywatela skreśla moją ciężką pracę przez ostatnie kilka lat?
    To, że ludzie są nieodpowiedzialni i leniwi jest faktem, w każdej grupie statystycznie znajdzie się jakaś czarna owca. Myślę że kwestia tkwi w tym by państwo wprowadziło sprawne regulacje, które kobietom umożliwią bezstresowe planowanie kolejnych potomków, a pracodawcom zapewni odpowiednią pomoc w takich wypadkach. BTW za pobyt na l4 płaci ZUS więc już nie dramatyzujmy, a sensowny pracownik poinformuje o planowanym zwolnieniu i pomoże pracodawcy ogarnąć zastępstwo.
    Niestety od l4 z powodu ciąży nie uciekniemy.

    • Temat jest mimo wszystko delikatny, ja uważam, że jeśli pracownica zdołałaby uprzedzić pracodawcę (wcześnie dowiadując się o ciąży), że takie L4 weźmie np za 2 tygodnie, czy za miesiąc byłoby fair i wystarczające.

  • Według USTAWY o Prawie Pracy kobietom NIE WOLNO wykonywać prac.
    1. prace związane z wysiłkiem fizycznym i transportem ciężarów oraz wymuszoną pozycją ciała,
    2. prace w mikroklimacie zimnym, gorącym i zmiennym,
    3. prace w hałasie i drganiach,
    4. prace narażające na działanie pól elektromagnetycznych, promieniowania jonizującego i nadfioletowego oraz prace przy monitorach ekranowych,
    5. prace pod ziemią, poniżej poziomu gruntu i na wysokości,
    6. prace w podwyższonym lub obniżonym ciśnieniu,
    7. prace w kontakcie ze szkodliwymi czynnikami biologicznymi,
    8. prace w narażeniu na działanie szkodliwych substancji chemicznych,
    9. prace grożące ciężkimi urazami fizycznymi i psychicznymi.

    Równouprawnienie? Kpina.
    Do tego dochodzą „okresy”, „ciąże”, „macierzyńskie”, „choroba dziecka” i sto tysięcy innych pierdół no i oczywiście kobiety chcą zarabiać tyle samo co mężczyźni bo mogą (ale nie muszą i nie chcą) być tak samo wydajni.

    • Lol człowieku przecież ojciec też może brać urlop z powodu choroby dziecka. A w zwolnienie l4 z powodu okresu nie uwierze :-P

      Myślę że kobieto chcą zarabiać tyle samo za taką samą pracę. Nic więcej nic mniej.

      • Są przypadki kobiet wymiotujących i/lub mdlejących przez 2 pierwsze dni okresu (potwierdzone z życia, nie wyszukane w necie). Jak rozumiem l4 mogłoby być w takich przypadkach.

  • Spoko. Bylam w ciązy 4 lata temu. Mala firma, niby kulturalny, wysztalcony szef. W pomieszczeniu bez wentylacji (okna nie otwieralne) spędzalam osiem godzin. Pomijam samopoczucie z którym w ciązy bywa raz lepiej raz gorzej (rzygalam 15 razy dziennie przez jakies 6 m-cy). Mój namiętnie palący szef mimo prósb wiecznietłumaczyl mi polecenia z papierosem (bo przeciez pomieszczenie duze, niz ze nie mozna wywietrzyc). Na zwolnieniu bylam na początku, przez dwa tyg bo cięzko przechodzilam grype, wtedy slyszalam ze strasznie narzekal, jak mozna tak długo chorowac. Pod koniec 8 misiaca lekarz kazal mi odpocząć, wystawil l4 a ja i tak chodzilam prawie do konca, zeby wdrozyc nową osobę w obowiązki. Oczywiscie nie dostalam zadnego wynagrodzenia bo przeciez zus mi placil. A w tym roku na swięta kiedy zwolnił wszystkich pracownikow wczesniej do domu ( pracuje z samymi męzczyznami) usłyszalam, ze przeciez ja nie musze wychodzic wczesniej… Jezeli mialabym byc w drugiej ciązy, to sorry, nie będę się przejmowac ninkim tylko sobą i dzieckiem. A tak ma marginesie, jaki procent z kobiet tego nadużywa? Jezeli jest to np 1% to to juz nie jest generalizowanie tylko wpychanie wszystkich do jednego wora.

/* ]]> */