Podczas weekendu dostałem od was standardowo trochę maili, jeden mnie zdziwił, zaskoczył, dlatego postanowiłem (za przyzwoleniem autorki) odpowiedzieć na niego na blogu. Ania – tak nazwijmy narratorkę – piszę do mnie tak:

„Zostawił mnie facet, nie wiem co mam ze sobą zrobić, byliśmy razem parę lat, planowaliśmy ślub a teraz jestem sama, jak ten ćwok. Boję się samotności, singielki są przecież samotne, prawda?”

Ten tekst jest chyba pierwszym, w którym czuję się w pełni jak ekspert. Singlem jestem od dobrych kilku lat, były jakieś krótkie epizody ale nic co można nazwać trwałym, pełnowartościowym związkiem. Dlatego z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że bycie singlem nie jest równoznaczne z bycie samotnym.

Singiel nie jest sam

Ustalmy coś, samotność w moim rozumowaniu to całkowite odizolowanie się od społeczeństwa. Coś co często robią kobiety po rozstaniach, odcinanie się od znajomych, niekiedy nawet od rodziny. Jednak gdy ma się odrobinę chęci dość prosto jest nie skazać się na dłuższą ,bądź krótszą samotną tułaczkę po świecie. Wystarczy chcieć, chcieć żyć. Tak naprawdę tylko od Ciebie zależy jak Twoje życie się potoczy, nie wierzę w żadne przeznaczenie zapisane w gwiazdach, nie wierzę również w to, że miłość zdarza się tylko raz w życiu. Żyję w przekonaniu, że jeśli czegoś chcę to wystarczy wziąć się do roboty i brnąć do przodu, nie oglądać się na innych i nie obawiać się przeszkód.

To że aktualnie nie masz partnera tak naprawdę nie oznacza, że jesteś sama. Nie zapominaj o przyjaciołach oraz rodzinie. Zdaję sobie sprawę z tego, że być może nie jesteś takim typem człowieka jak ja, nie jesteś stworzona do życia na kocią łapę, może po prostu dobrze się czujesz gdy masz kogoś obok siebie. Dlatego postaraj się spojrzeć na całą sytuację z kompletnie innego punktu widzenia, potraktuj to jako przerwę, naładowanie baterii przed czymś dużym, być może ważniejszym niż wszystko inne.  Przecież miłość czai się tuż za rogiem, trzeba tylko czasem spojrzeć w odpowiednim kierunku.

***

Ania w mailu dalej pisze:

„Co powiem rodzinie? Jak będą wyglądały święta, do tej pory byliśmy razem? Co z seksem? Lubię go, przecież nie będę się puszczać”

Nie martwiłbym się o rodzinę, rodzice, rodzeństwo zrozumieją. Dalej nie ma co się oglądać, wystarczy stanąć do zdjęcia i się uśmiechnąć. Liczysz się ty, czas na trochę zdrowego egoizmu. Natomiast jeśli chodzi o seks to nikt nie każę Ci z niego rezygnować, pod warunkiem, że potrafisz rozdzielić fizyczność od uczucia. Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić to raczej nie polecam pakowania się w przelotne historie, bo znowu zaboli. Jeśli chodzi tylko o podążanie to w mojej opinii rób to na co masz ochotę, to już nie te czasy, gdy kobieta chcąca zaspokoić swoje potrzeby jest nazywana dziwką. Wystarczy dobierać sensownych partnerów, którzy nie będą kłapać dziobem na lewo i prawo, co gdzie i z kim robili.

Na ukończeniu chciałbym abyście Wy wszyscy każdą możliwą sytuacje oceniali z dwóch punktów widzenia, warto dostrzegać dobre strony nawet najgorszego życiowego przypadku. Głowa do góry i jeśli trzeba nie wahajcie się życie sprowadzić do parteru. To WY jesteście Panami swojego losu, nigdy na odwrót.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

15 komentarzy

  • Mam do powiedzenia tyle, że istnieje życie po związku. Ja rozstałam się z chłopakiem po 8 latach i jakoś trzeba było to przeżyć. Wiem, że list Czytelniczki to może taki „stan zaraz po” – człowiek nagle zostaje sam, musi przebudować swoje życie bo do tej pory był przyzwyczajony, że jest nas dwoje, a teraz już niekoniecznie. Wszystko jest inne, każdy dzień mija tak, jak by czegoś/kogoś w nim brakowało, jest niekompletny, a w sercu i głowie pulsuje wielka czarna paląca dziura. Ale ten stan mija, naprawdę. Mija razem z przeświadczeniem, że już nigdy nie będzie tak fajnie, albo w ogóle już nie będzie dobrze. Bo będzie, tylko że inaczej, bo jak ktoś ładnie napisał – każda miłość jest inna. No i tak :) A na końcu apel – Czytelniczko „Aniu” z doświadczenia wiem, że ból po rozstaniu dobrze koi skupienie się na sobie i sprawianiu sobie przyjemności :)

  • Mądrze napisane. W pierwszym momencie poczułam się, jakbym to ja napisała ten list 10 miesięcy temu – nawet imię, które nadałeś autorce, się zgadza ;) Też było wtedy przed świętami, też była myśl, co powiedzą ludzie, też była wielka niewiadoma, jak po ponad 6 latach razem uda mi się funkcjonować samodzielnie, też pojawił się brak seksu :D
    Dlatego droga „Aniu” powiem Ci z doświadczenia: wypłacz swoje, wyjdź do ludzi, skup się na sobie i swoim rozwoju, baw się :) Banalne rady, ale działają. Pierwszy szok po rozstaniu jest najtrudniejszy, ale jeśli człowiek zacznie spotykać się z ludźmi i działać, to minie. Najgorszym wyborem chyba jest totalne zamknięcie się w bólu i w czterech ścianach albo pchanie się w nowy związek ze strachu przed samotnością, nie będąc pogodzonym z rozstaniem. Jeśli tylko z tego związku wyciągniesz wnioski, pogodzisz się z rozstaniem, nie pozwolisz sobie na tkwienie w roli ofiary, z łatką porzuconej i będziesz żyć swoim życiem, to przekonasz się, że życie ma Ci wiele do zaoferowania, a te wydarzenia uczynią Cię tylko silniejszą. A pewnego dnia na pewno spotkasz nową miłość.
    PS Bycie singielką może mieć naprawdę wiele zalet :) A samotność to stan umysłu.

  • Aż sprawdziłam, czy weszłam na odpowiedni blog. Jednak kobiety cię kochają i ufają. Do mnie tylko piszą o alkoholiźmie chłopa, problemach z teściową i romansach pozamałżeńskich (o tych chyba książkę napiszę).

  • co do milosci, ostatnio przeczytalam bardzo ciekawy cytat ktory dal mi do myslenia: „kazda milosc jest pierwsza, ale zadna nie jest ostatnia”. takze niech sie kolezanka od mejla nie przejmuje :))

  • Dobrze napisane, tylko że my kobiety często po porzuceniu rozstajemy się z normalnym życiem. Nie umiemy przejść do porządku dziennego i niestety jesteśmy samotne. Ani pozostaje poczekać, przeżyć i wrócić do normalności choć nie ma się co łudzić, że to nastąpi już zaraz.
    Możesz sobie do CV wpisać „doradca uczuciowy” ;)

  • Niby banalne, ale jakie to poważne. I chyba każda przez to przeszła! Po pierwsze – za klika miesięcy jeszcze mu podziękujesz! Tak, wiem, brzmi drastycznie, ale czas na nowy rozdział Twojego życia, lepszego życia! Najpierw się wypłacz, to naturalne, potem pozbieraj myśli, idź na zakupy (koniecznie załóż szpilki) – zainwestuj w nowy błyszczyk, sukienkę lub buty – zrób coś dla siebie, a przy okazji nie zapomnij o uśmiechu, uwierz mi, czyni cuda! Po drugie – niech Cię widzą wszyscy promienną, nie ważne co skrywasz, ale na pewno nie dawaj innym satysfakcji – nie kul się jak mysz kościelna! Po trzecie – nie ma opcji na COME BACK, nie warto (na miesiąc czy dwa?). Co do samotności – ludzie w związkach często bywają bardziej samotni niż się wydaje, natomiast singiel, singiel to nie ma czasu na samotność – ma czas dla siebie, rodziny i przyjaciół, na kawę i herbatę, na książkę i kino, na siłownię i basen, na rozwijanie pasji i nowe hobby :) Dwa lata temu byłam tam, gdzie Ty Aniu dzisiaj się znajdujesz, szybko zrozumiałam, że użalając się nad sobą do niczego nie dojdę, z resztą nie mówiąc już o randkowaniu, bo z tęskniącą za „byłym” i płaczącą w rękaw nikt czasu marnował też nie będzie. Stanęłam na nogi, zrobiłam listę swoich zalet, listę cech, nad którymi muszę popracować i dokleiłam wielki uśmiech na twarzy i… mały sprawdzian: mój make up podkreśliłam nowym błyszczykiem, o intensywniejszej barwie, skróciłam włosy, ubrałam szpilki do jeansów i zamiast koszuli zapiętej po szyję, ubrałam luźny sweter – poszłam do centrum handlowego na zakupy i widziałam to, widziałam, że mężczyźni wodzą za mną wzrokiem, podobam się, super! I nie gdybaj (bo może mam jakąś plamę na plecach?)?!? WTF?! Jesteśmy kobietami, tak? To bądźmy kobiece (nie znaczy, że po bułki na śniadanie latamy w kusych sukienkach z lokami na głowie), kontaktowe i uśmiechnięte. Umów się na kawę z kumpelą, a potem na wino w większym gronie i poznawaj ludzi. Moje grono znajomych w dwa miesiące poszerzyło się o 50 wspaniałych ludzi! Jeszcze jedno – spontaniczność! Leżysz już w łóżku, a dzwonią do Ciebie i ciągną na małe co nieco w MC Donald’s? Ubierasz się i idziesz i nie ważne, że jest 1 w nocy, a o 6 musisz wstać! W życiu ważne są tylko chwile!!! I my je kreujemy, my bierzemy w nich udział i my je wspominać będziemy, nikt inny! Z biegiem czasu mój kalendarz był wypełniony po brzegi, przed pracą kawa z Olą, po pracy sałatka z Mariolą, a w sobotę drink z Pawłem! I to jest piękne, możesz spotykać się z każdym, bo masz na to czas, chęci i po prostu – możesz, nie pytając nikogo :) Sama się rozkręcasz – nosiłaś tylko czerń i biel? Czas na zielony i żółty. Jadłaś tylko fast food? Spróbuj sushi. Na Twój uśmiech inni ciężko musieli pracować? Daj im go sama, a jak nie odwzajemnią to znaczy, że mają problem! I ot co, cała definicja. O sex też się nie martw, przyjdzie czas. Nie planuje, nie zastanawiaj się, nie gdybaj, tylko uśmiechnij się i działaj! Warto! Ja też jestem osobą z rodzaju „nie umiem być sama”, a i mnie to spotkało … i wiesz co? Poradziłam sobie, uwierzyłam w siebie, uśmiechnęłam się i opłaciło się, bo kocham i jestem kochana. Tobie życzę Aniu tego samego, trzymam kciuki!

  • Jakiś czas temu także rozstałam się z chłopakiem i na początku czułam się jakbym była sama na tym świecie, byłam przyzwyczajona, że co wieczór ktoś u mnie jest, że w weekendy nie siedzę w domu. Na początku szok. Co ja zrobie, jestem sama, zostane sama, nie znajde nikogo itd. Tak naprawde na początku człowiek czuje się zagubiony aczkolwiek im więcej mija dni, miesięcy od rozstania to można na to spojrzeć inaczej. Skoro ktoś cię nie docenił, nie chciał – nic na siłe. Tyle jest innych, wartościowych ludzi na tym świecie, że nie warto się załamywać. A przeznaczenie, jedna miłość na całe życie ? A co jeśli ktoś nie spotka przeznaczonej właśnie dla niego osoby ? A co jeśli jego ukochana połówka umrze? Nie ma już prawa na miłość ? Nie, miłość się rodzi z czasem i trzeba ją pielęgnować, a będzie się szczęśliwym :)

  • „chodzi o seks to nikt nie każę Ci z niego rezygnować” jezusmariaijozef! – NIKT NIE KAŻE! bez „ę” #grammarnazi

/* ]]> */