Dzisiaj jest poniedziałek tak więc czas na wpis, wiem że bardzo lubicie czytać te o relacjach damsko-męskich tak więc dzisiaj ku waszej uciesze podejmę temat właśnie z tego kręgu.
Dziwi mnie trochę fakt, że właśnie te tematy sobie upatrzyliście jako ulubione ostatnio, jednak z drugiej strony jest mi to na rękę bo ten tekst dawno mi chodził po głowie. Jednak dlaczego mnie to dziwi? Piszę wam o związkach, relacjach miedzy kobietą a mężczyzną a sam jestem singlem, co zresztą często podkreślam, trochę hipokryzja czy rozsądnie wypatruje tej jedynej? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.
Wróćmy jednak do tematu tekstu. W życiu bywa różnie, ludzie się schodzą i rozchodzą, robią sobie przerwy, czasami dzielą ich kilometry bo praca, bo studia. Miłość jest wystawiana na próbę, którą nie zawsze zdaje na 5+. Ludzie każdego dnia są kuszeni, pojawia się blisko smukła szatynka, niebieskooki blondyn i bach, jeden związek się kończy a drugi zaczyna. Co jednak zrobić gdy osoba, która Cię zostawiła chcę wrócić, zostawiła bo znalazła kogoś innego, teoretycznie lepszego od Ciebie. Cóż, często bywa tak, że wraca koza do woza tylko czy warto ją przygarnąć? Swojego czasu przekonałem się, że zdecydowanie nie. Jest jedna złota zasada, której trzeba trzymać się w życiu, nie ważne czy to związek czy praca – jeśli ktoś Cię raz wydymał na sucho, zrobi to drugi raz, posłuży się wazeliną żebyś nie czuł ale zrobi to.
Ludzie z natury nie są monogamistami, mamy zazwyczaj więcej niż jednego partnera seksualnego więc o czystej monogamii nie ma po prostu mowy. Do tego niektórzy mają naturalny "talent" do eksponowania właśnie tej ludzkiej cechy, mówiąc w skrócie zdradzają na lewo i prawo, jadą na kilka frontów – znam osobiście takie przypadki, nie pochwalam i gdyby mój dobry znajomy tak robił to wystosowałbym mu najchętniej kilka prawych prostych argumentów krzyżowanych z lewymi sierpowymi.
Dobra ale co to ma do głównego tematu, który widnieje w tytule? Drodzy czytelnicy, nie wierzcie ślepo w to, że ktoś się zmieni, bo nagle zrozumiał, że stracił coś istotnego, z własnego doświadczenia i obserwacji znajomych stwierdzam jedno, gówno prawda. Ludzie nie zmieniają się od tak, żeby człowiek się zmienił musi dostać niezły szok, takie KO od życia (rozstanie nim nie jest), nikt nie wstaje rano i nie stwierdza "a tam, byłem niedobry, zmienię się". Dlatego jeśli ktoś skrzywdził Cię raz to jest spore prawdopodobieństwo, że zrobi to ponownie, dlatego jeśli się rozstaliście to chrzań ten system i nie wracaj do tego, żeby powrót Twojej lub Twojego ex odbywał się na kolanach to odpraw go z kwitkiem.
Oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły, chyba się z nimi osobiście nie spotkałem ale jednak gdzieś tam są. Pytanie czy są to całkowicie zdrowe związki, pozbawione kontroli, mające nadmierną dawkę podejrzeń, czy zaufanie jest pełne tak jak to powinno wyglądać w bliskiej relacji między kobietą a mężczyzną?
Fornalina – bardziej wazelina pasuje.
Temat dobry, wpis fajny ale wg mnie za krótki i jakby w pewnym momencie urwany
a może będzie ciąg dalszy? Kto wie, kto wie … ja wiem.
To czekam na „wincyj”
Amen! Dwie zasady w życiu są ważne. Ta wyżej opisana + nie bierz dupy ze swojej grupy! Dziękuje za uwagę ;-) Pozdrawiam.
Chciałam zaprzeczyć, ale nie mogę. Kurczę, no.
Zgadzam się z tym wpisem niemal całkowicie.
W tak bardzo odpowiednim momencie to napisałeś… Od kilku dni ciągle się nad tym zastanawiałam :)
ma się to wyczucie :D
zgadza sie
No i zaprzeczyć się nie da ;)
Zgadzam się, aczkolwiek rozstanie tez potrafi zmienić człowieka. Można spojrzeć wstecz dostrzec błędy i się nauczyć, umieć być w związku to też sztuka, 'złamana serce’ również może być nauczycielem. Fakt w większości ta nauka nie przyda się z partnerem, który to serce złamał, ale zawsze może być dobrą podstawa przy tworzeniu nowego związku. :) Takie ja mam zdanie, oparte na moich przeżyciach. :)
piszesz jedno robisz drugie … przykre ;-)
Dziękuję! :)