Czy kiedykolwiek zastanawialiście się dlaczego ludzie nazywają się kotkami, robaczkami i innymi dziwnymi zdrobnieniami? Pewnie nie, ja jednak kiedyś się skusiłem. Temat kiedyś podjąłem z kumplem, w dość luźny i lekko szyderczy sposób. Już teraz mogę napisać, że nie stwierdziliśmy chęci sprawienia przyjemności drugiej osobie.

Poniższy tekst jest czymś w formie zapisu naszej rozmowy, która momentami była równie błyskotliwa jak świnia w błocie, swoją drogą mieliśmy niezłe Gwiezdne Wojny we łbie po niej. Nie zostaje mi nic innego jak zaprosić was do kolejnej lektury. Dialog toczył się po kilku piwach więc mieliśmy jakieś +9 do charyzmy, całość pozbawiłem zbędnych przestojów i nadmiaru słów nieporządanych, reasumując kurwy zostały w większości wycięte.

Rozmowa "+9 do charyzmy kotku"

 – [Łysy] Stary, dlaczego ta Twoja ciągle do Ciebie woła misiu, misiu to, misiu tamto, w zoo Cię dokarmiają?

– [Misio] Kwiatu spójrz nam mnie, jak ja wyglądam, do wyboru miała beczkę albo misia, z dwojga złego miś jest lepszy. Zresztą też mam swoje ulubione nazewnictwo, wiesz że nie lubię kotów, nie?

– Stary, nikt normalny ich nie lubi.

– To słuchaj, koty są wredne, wpierdalają się wszędzie tam gdzie nie trzeba, wkurwiają mnie niemiłosiernie, nie mógłbym tego trzymać w domu, bo bym przerobił na kotleta…

– No i co?

– No i to, że jak mnie moja wkurwia i widzę, że rozmowa z nią nie ma sensu to nazywam ją kotkiem. Ona się ogarnie, bo myśli, że jest mi przykro, że ja nawaliłem i ona jest na górze. A tak naprawdę mianuję ją kotem, tym zwierzęciem, które mnie po prostu wkurwia.

– Ty to ma sens, pamiętasz tego ziomka, którego poznaliśmy na wakacjach?

– No…

– Jak już połowa osób się rozjechała na chatę to przyjechała jego dziewczyna, człowieku potwór, jak ja to mówię: z twarzy była podobna całkiem do nikogo.

– No dobra ale co mnie obchodzi dupa tego ziomka?

– Słuchaj, wiesz jak ją nazwaliśmy?

– No jak?

Robaczek.

Robaczek? Dlaczego?

– Bo była nieziemsko obrzydliwa, Twoje bekanie przy piwie jest niczym wobec jej zachowania. Nie dość, że była wątpliwej urody to potrafiła zostawić podpaskę na klopie, kumasz? Ja pierdole aż mi się rzygać chcę jak sobie przypomnę.

To co, była robaczkiem bo podpaska i brzydota?

Nie, była nim głównie dlatego, że gdy miała wleźć do jeziora to taplała łapami po wodzie jak robak biegający po jej tafli. No jakaś masakra, wszyscy dookoła mieli bekę a ta nic, zero orientacji. No robak.

Ty Łysy a co jak ktoś nazywa swoją dziewczynę rybko?

– Bo ja wiem? Może skóra się jej łuszczy, albo dzisiaj w nocy będzie tarło? Albo rozumiesz, robi usta jak ryba.

Ja pierdole, stary. Teraz jak usłyszę robaczka, rybkę, misia czy coś to będę dogłębnie to analizował.

– Ty idź analizuj drogę do baru bo piwo się skończyło.

Jak widać dość szybko temat został przez nas rozpracowany. Ja wiem, że większość z was ma inne podejście do takiego nazewnictwa, ale pomysł z kotkiem 10/10 i lądowanie z telemarkiem. Swoją drogą dziewczyny mogłyby uważać jak nazywają swoich facetów w miejscach publicznych, idzie taka szafa wielka, na twarzy 3 blizny a ta do niego wyskakuję robaczku. Przecież to jest tak groteskowe, że trudno nie uśmiać się przynajmniej w duszy, na głos to trochę strach bo kolega robaczek się zorientuje i zaprowadzi porządek, nie?

W komentarzach możecie spróbować rozpracować wszelkie inne zdrobnienia, ciekaw jestem co wam do głowy przyszło. Dodatkowo jeśli tekst Ci się spodobał to będzie mi miło jeśli go polubisz (tak, lajk z fejsa), pozwoli mi to dotrzeć do większej ilości osób.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

27 komentarzy

/* ]]> */