Dzisiaj pogadamy przyjaźni kobiet, temat został podesłany przez jedną z czytelniczek a ja stwierdziłem, że warto. Kobiety są ciekawe, mają te swoje dziwne akcje, reakcje i punkt widzenia faceta może być ciekawy.

Jesteś kobietą i masz przyjaciółkę? O jak miło, o jak słodko. Chodzicie razem na zakupy, oczywiście kupujecie wszystko różne, podobają się wam za to często Ci sami mężczyźni, urządzacie sobie kobiecie wieczorki i obrabiacie dupsko wszystkim znajomym dookoła. Jesteście kobietami, wolno wam, serio. Ten stan często trwa długo do momentu aż jedna w stanie upojenia nie spróbuje poderwać faceta, o którego stara się ta druga. Wtedy wychodzi na wierzch wasza naturalna twarz, czyli coś w stylu jestem zołzą.

Mam pecha albo poznałem kiedyś naprawdę słabe dziewczyny bo nie raz widziałem jak jedna przyjaciółka drugiej próbowała koło dupy robić. Zdrady, wyjawianie sekretów, rzucanie szmatami na lewo i prawo, norma, szczególnie pod wpływem. Skąd to się bierze i dlaczego u mężczyzn takich rzeczy nie ma? Podstawowym błędem kobiet jest to, że przyjaciółką potrafią nazwać kobietę, którą znają ze 3 dni. To chyba wpływ tych wszystkich bajek oglądanych w dzieciństwie albo za dużo różowego w okresie dojrzewania. Kobiety kompletnie lekceważą wagę tego słowa, kurwa a przyjaźń powinna być trwalsza od miłości, jej fundament powinien być nie do ruszenia. No niestety, obecnie wspólne najebongo na imprezie, wspieranie przy rzyganiu to objaw bezgranicznej wierności, smutne. .

Kobiety są … mściwe. Ja pierdole, nie znam żadnego faceta tak mściwego, tak żądnego zemsty jak kobieta. Wy potraficie latami czekać na moment, w którym będziecie mogły dojechać komuś za to, że się dziwnie spojrzał na imprezie albo olał Twoje zaloty. Jesteście brutalne, bezwzględne, działacie tak często pod wpływem emocji, że po czasie same nie wiecie o co wam chodziło. To dziwne, prawda?

Mężczyźni mają zwyczaj szanować słowo przyjaźń, szczerze mówiac nawet go nie używają, po prostu wiedzą, że na tym gościu można polegać. Te informacje nie biorą się znikąd, najczęściej potwierdzone jest to latami znajomości, setkami dziwnych wybryków, godzinami przy piwie gdy jednego rzuciła kobieta a drugi próbował podnieść go na duchu. Facet nie ma zwyczaju wchodzić w paradę drugiemu, nigdy nie miałem ochoty podrywać kobiety, do której uderzał mój kumpel, chociaż podobałaby mi się maksymalnie to odpuszczam, nie podchodzę, niech on działa, ja znajdę inną. Mamy chyba w głowach gdzieś wryte sławne "Bóg, honor, ojczyzna", szczególnie ten honor jest wryty w nasze charaktery. Ile razy pilnowałem kobiet kumpli bo ich nie mogło być, bo musieli wcześniej wyjść, ile razy je odstawiałem do domu i nic.

Mężczyzna ma naturalny odruch pomocy kumplowi, bronienia go przed hienami, żyjemy w symbiozie, pijemy razem, walimy się po pyskach razem a jak jest problem to go rozwiązujemy. Gdy kumpel kupuje sobie ciuch i okazuje się, że jest taki sam jak mój to jedyny komentarz jaki może wypłynąć to coś w stylu "ej stary, masz zajebisty gust". Kobieta w takiej sytuacji? Zazwyczaj uśmiech a w duszy "ty głupia suko, już tego nie założę", tak wiem stereotyp ale jakiś taki prawdziwy.

Reasumując, kobiety bagatelizują przyjaźń, działają emocjonalnie, są wredne jak mały rudy piesek, ten sam który Cię upierdoli gdy przechodzisz po drugiej stronie ulicy, on dobiegnie i dziabnie, jeśli nie zdąży zrobi to jutro. Pewnie dlatego coraz więcej kobiet wybiera towarzystwo mężczyzn, jesteśmy po prostu wierniejsi.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

40 komentarzy

      • Nie powiedziałam, że kobiety nie są. Ale to o czym piszesz to dość mocny stereotyp, bo zazwyczaj jednak kobiety przyjaźnią się 'prawdziwie’, nie rąbią sobie dup, nie zazdroszczą, itd., itd. Co do facetów… cóż, kilka razy spotkałam się z sytuacją utwierdzającą mnie w tym, że te z kolei Wasze męskie przyjaźnie też takie do końca super nie są ;) Zaczynając od wyrywania dziewczyn swoich kumpli, kończąc na zawiści i zazdrości. Wszyscy ludzie, reasumując, są moim zdaniem tacy sami, niezależnie od płci.

  • a ja, choć jestem kobietą, absolutnie się z tym zgadzam, już zdarzyło mi się przejechać na „przyjaciółce”, a podejrzewam, że sama również nie jestem taka święta ;) dobrze, że są mężczyźni! :D

  • Jej, serio? To co opisałeś przypomina mi zachowania gimnazjalistek i ich odrobinę starszych koleżanek. Moje przyjaciółki nigdy w życiu nie podrywałyby faceta, który by mi się podobał i odwrotnie! Kiedy facet, który skrzywdził moją przyjaciółkę zaczął pisać do mnie spławiłam go od razu. Takie same ubrania? Żaden problem! Na imprezie prędzej usłyszę „chyba czas do domu”, niż pozwolą mi się upić i umierać w jej trakcie. Wydaje mi się, że nie ma co wrzucać wszystkich do jednego worka. Życzę każdemu takich przyjaciółek jak moje :)

  • „Zdrady, wyjawianie sekretów, rzucanie szmatami na lewo i prawo, norma, szczególnie pod wpływem. Skąd to się bierze i dlaczego u mężczyzn takich rzeczy nie ma?” Ha.. ha… haha… muahahahahaha! No TO jest dopiero stereotyp!

    Przede wszystkim, drogi Kwiatku, nie opisałeś kobiecej przyjaźni, ani przyjaźni w ogóle. To jest przykład zachowania się gimnazjalistek, jak dobrze Anita zauważyła. Twój wpis powinien nosić nazwę np „Czemu kobiety nazywają przyjaźnią to, co jest zwykłą znajomością?” Zgodzę się, że to słowo jest naduzywane, a 90% człowieków nie zna jego prawdziwego znaczenia, ale czemu przytoczyłeś przykład kobiet i usilnie próbujesz wmówić wszystkim, że w męskim świecie się to nie zdarza?
    Ok, może miałeś pecha trafiać na puste lafiryndy i tylko i wyłącznie honorowych facetów, ja trafiałam i na puste lafiryndy i na debilnych facetów, którym takie zachowanie można spokojnie przypisać.

    „Mamy chyba w głowach gdzieś wryte sławne „Bóg, honor, ojczyzna”, szczególnie ten honor jest wryty w nasze charaktery.” Oooo tak, zgadzam się, ten Wasz męski honor niejednej kobiecie sprawił wiele kłopotów i zyciowych problemów, niekiedy doprowadzając wiele rodzin na skraj bankructwa :)

    Przyjaciół dobiera się długo i skrupulatnie, niezależnie od płci. To samo tyczy sie przyszłego partnera na życie i innych ważnych decyzji. Fakt, że część ludzi żyje w świecie ułudy i własnych wyobrażeń, nie upoważania do tego, by tak generalizować i wrzucać wszystkie kobiety do jednego worka.

  • A ja się zgadzam. Nawet te kobiety, które są dla mnie przyjaciółkami są czasem nieszczerze i jakieś takie… Przyjaźń między kobietami to rzeczywiście nie to samo. Dlatego za bardziej szczerzą uważam przyjaźń z moim kumplem. Wkurza mnie często, bywa niemiły i irytujący, ale ta przyjaźń jest jakaś taka prawdziwsza.

  • Taa wiem że pewnie będą głosy sprzeciwu u pań ale powiedzmy sobie prawdę to jest coraz częstsze może są wyjątki. Anita Ograbek ja mam 22 lata i spotykam się z tym zachowaniem nie tylko u rówieśniczek ale i u kobiet w wieku 30-35 lat. Ale szczerze chłopak to jedno a smarowanie błotem to drugie. Jak powiedziałam są wyjątki ale takie kobiety to powoli gatunek wymarły.

    • Ah powiem jeszcze że wiele osób (kobiet też ) zgadza się z tym poglądem. Temat kontrowersyjny ale takie życie. Mnie w tym wiele osób na forum utwierdziło.

    • No cóż, w takim razie utwierdziłam się, że moje przyjaciółki to prawdziwe skarby. Też mam 22 lata i najwidoczniej obracam się w dobrym towarzystwie, bo rzadko obserwuję takie zachowania u kobiet w moim wieku i starszych.

  • Ja miałam przyjaciółkę i to kilka lat. Ale widocznie każdy dojrzewa na swój sposób, i tak jak napisałeś ” przyjaciółką potrafią nazwać kobietę, którą znają 3 dni” ja taką osobą nie jestem, ona była. Łotewer. Co do ostatniego zdania – w 100 % się zgadzam. Mimo stereotypom – że przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie ma racji bytu – najlepsi przyjaciele to właśnie Wy – faceci :) Nie rozumiecie nas, kobiet ale kiedy trzeba fantastyczni z Was słuchacze. Opisałeś tu dosyć dużo stereotypów, z którymi się nie zgadzam, ale niestety przez kogoś się takie tworzą.

  • Ja nie mam przyjaciółek. Mam dużo koleżanek, jednak tak jak napisałeś – prędzej czy później okazuje się, że coś nie gra. Dużo lepiej dogaduję się z kolegami, mam wrażenie, że często mają lepsze intencje od wielu kobiet. Poza tym zazwyczaj mają fajne poczucie humoru, no i nie odzywają się tylko w chwilach, gdy czegoś chcą.

  • Większość przypadków pokrywa się z tezą postawioną we wpisie. Nie raz widziałem na oczy sytuację kiedy dwie dziewczyny (bo dojrzałe kobiety to nie jest dobre określenie) obnosiły się ze swoją „przyjaźnią”, jakie to wielkie przyjaciółki z nich. Oczywiście do pierwszej klasowej imprezy w liceum. Wiadomo, procenty zrobiły swoje, jedna podrywała chłopaka który podobał się innej. Człowiek nie wiedział po której stronie stać, bo w sumie z każdą osobą miało się jakiś tam kontakt.
    Mężczyzn nie bronię, chamstwa na świecie nie brakuje. „Kumpel” z klasy, swoją droga razem reprezentowaliśmy liceum na dość pokaźnej liczbie konkursów z matematyki, fizyki itp., odbił mi pannę tydzień przed studniówką… Oczywiście nie przejąłem się, na jej miejsce miałem do wyboru pięć innych sympatycznych dziewczyn, ich skreśliłem. Dużo jest chamstwa i prostactwa na świecie, ale nie widzę powodu żebym ja również miał się do tego dokładać.
    Trzymasz poziom Kwiatek, oby tak dalej ;)

  • Daj spokój, serio spotkałeś tylko takie kobiety? Stanowczo doradzam zmienienie towarzystwa, bo masz wypaczone spojrzenie na ludzi. Nie twierdzę, że takich nie ma, ba, jest ich sporo, ale żeby mówić, że większość kobiet się tak zachowuje? Gdzie tu jakieś przyzwoite dowody? Wiesz co ja zaobserwowałam? Że facet na przykład potrafi wyrzucić ze swojego życia wieloletnią przyjaźń ot, tak. Bez większego powodu. Nie spotkałam się z takim zachowaniem u żadnej dziewczyny. Czy to od razu znaczy, że Wy wszyscy jesteście tacy? Niewdzięczni i niegodni zaufania?

      • Przedstawiłeś to w ten sposób. „Kobiety są” takie i siakie. Nie piszesz, że spotkałeś parę nieciekawych lasek i od takich to z daleka, ale przedstawiłeś wersję, w której cały rodzaj żeński zepsucie ma w genach. Założyłam więc, że Twoje doświadczenia muszą być naprawdę okropne, skoro wszystkie babki masz za szurnięte zołzy.

  • Jestem dziewczyną i muszę przyznać Ci rację : P Moje obserwacje są podobne. Oczywiście wiadomo, że nie dotyczy to WSZYSTKICH, ale patrząc na gimnazjum/liceum (jestem w liceum, ciężko mi się odnosić do środowiska starszych kobiet) to zjawisko jest aż za powszechne…

  • Jestem ruda i nie mam przyjaciół. Ale fakt to fakt, nie tylko rude wredne, przeciętna blondynka zdoła zniszczyć 'przyjaźń’, zaufanie i wszystko, co wokół tego się kręci. Za to koleguję się z mezczyznami i wiem, że żaden z nich złego słowa nie powie (a przynajmniej wierzę), natomiast kobieta w zazdrości może wszystko. Łącznie z wyrwaniem drugiej włosów i zarysowaniem auta gwoździem.

  • Wszystko fajnie, tylko troszkę za bardzo uogólnileś… Mam przyjaciółkę od 18 lat (czyli prawie całe nasze życie :P) – kupujemy te same ubrania, ale za to podobają nam się inni faceci i kilka takich sprzeczności z tekstem się znajdzie :) Prawda, istnieją takie kobiety jakie opisałeś, ale czułam się w obowiązku pozostawienia komentarza, który będzie światełkiem nadziei dla tych, które mimo wszystko wiedzą co oznacza słowo przyjaźń :) Pozdrawiam

  • teraz dopiero kobiety maja temat do klotni… ludzie sie nie zmieniaja, nie ma roznicy miedzy gimnazjalistka a uznana za dojrzala kobieta. Te z czytelniczek, ktore czuja sie tym dotkniete, powinny sie nad soba zastanowic, te natomiast, ktore maja do tego dystans badz i potwierdzaja fakty – potrafia sie przyznac do tego, ze sa wlasnie kobietami. Stereotypujac… – spoko. Ale trzeba pamietac, ze wyjatek potwierdza regule. Wsrod stada ofiar galerii handlowych sa tez kobiety, ktore rozumieja znaczenie istotnych slow.

  • Serio takie znasz kobiety? Bo mi się wydaje, że to bardzo powierzchowny, wybitnie wręcz post. Ja znam swoje przyjaciółki całe życie, no, jedną 21 lat – trochę krócej ;) I uwierz, że bywają sytuację kiedy ufam bardziej im niż sobie. Nawet niekoniecznie się ze sobą zgadzamy, niekoniecznie mamy wspólny „wibe”, poglądy na życie itd. – ale zawsze się wspieramy jak tylko można. Nie wiem czy to ja jestem takim wyjątkiem (ale wątpię, i widzę po innych wpisach) czy po prostu otaczają Cię naprawdę mało wartościowe kobiety…

/* ]]> */