Najgorsze są głupie i brzydkie kobiety, tych to nie masz ochoty ani przelecieć, ani z nimi pogadać, bo o czym? Poza tym są najdroższe ze wszystkich, to one jarają się książką "50 twarzy Grey’a", to one zaciągną Cię na to do kina i będą się tym podniecać. Następnie będą wymagać od Ciebie rzeczy, na które nie masz ochoty, albo nigdy nie myślałeś, że one będą miały ochotę, zresztą i tak powie, że boli. Bez obaw, szybko im przejdzie, zawsze tak jest. Chyba wszyscy zdrowo myślący ludzie zgodzą się ze mną, że tej wątpliwej klasy rozrywka jest nakierowana na kobiety, które dzień zaczynają i kończą w papilotach, a ich seks ogranicza się do grzecznego leżenia na łóżku i czekania aż on skończy. Facet, który zdecyduje się na przygodną zabawę z taką kobietą ma o poranku kaca, takiego jakby wypił

– piwo
– kamikadze
– whisky
– piwo
– kamikadze
i to dokładnie w takiej kolejności, być może x2

Chociaż czasami myślę, że gdybym kiedykolwiek znalazł się na tym miejscu – co mi nie grozi – to wolałbym się schlać jak największy żul, niż uprawiać seks z kimś kto jest głupi i nie atrakcyjny.

Wiecie co jest w was irytujące? W was, czyli w tych głupich kobietach, które wierzą we wszystko co usłyszą w telewizji, przeczytają w gazecie czy jakimkolwiek blogu, w kobietach, które przyjmują wszystkie informację bez ich przetrawienia? To, że nie macie oczekiwań wobec siebie, jedyne czego oczekujecie to to jak zachowa się wasz partner, czy spełni wasze wyobrażenia. Potem stękacie rozczarowane, że miało być inaczej, a przecież nigdy tak nie miało być, on zawsze był taki, nigdy inny, to wy sobie wyimaginowałyście jego obraz, który z czasem legł w gruzach. Potem słusznie bądź nie, uciekacie w świat tandetnego Grey’a, który nie pokazuje niczego nadzwyczajnego. Tak naprawdę w tej książce nie ma nic, co byłoby nieosiągalne, a film? Cóż, to zwykła wersja dla leniwych, zakompleksionych kur domowych, które były na tyle leniwe, że nie zdołały sobie zagospodarować czasu na przeczytanie książki.

Co gorsza to przyczyni się do kolejnej fali okrzyków jacy to faceci są słabi, wasze życie seksualne a raczej jego brak będzie zrzucony na partnera. Szkoda tylko, że jesteście tak samo winne jak i oni. Tego jednak już nie zauważycie. Wolicie pędzić przed siebie, w zasadzie to zapierdalać jak króliczki na speedzie, nie widzieć nic poza czubkiem własnego nosa.

Przemyślcie to, szczególnie teraz, gdy zbliża się kolejne święto kobiet – Walentynki. Nie, to nie ma nic wspólnego ze świętem zakochanych.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

16 komentarzy

  • po wstępie jaki opublikowałeś na fb spodziewałam się czegoś lepszego, bardziej kontrowersyjnego… Niestety tekst mnie nie „powalił na kolana”

    • A o to chodzi we wpisach na blogu? Żeby były jak efekty specjalne w kiepskim fabularnie amerykańskim filmie? Ja tam wolę fabułę. Łysy ma rację- człowiek XXIw. to ucieleśnienie egoizmu, nastawiony na branie, ja, moje, o mnie. Ludzie, którzy zaczynają ulepszanie świata od samego siebie to istne perły.

      • czyli kontrowersyjność kilku poprzednich tekstów była oznaką tego że byłeś słaby?
        Karolino według mnie wpisy na blogu powinny być ciekawe i wywoływać dyskusje wśród czytelników a nie krytykowanie tego, że ktoś wyraził swoją opinię na temat danego tekstu. Zgadzasz się z autorem ok super, ale nie każdy musi we wszystkich kwestiach mieć takie samo zdanie

        • Mnie nie chodzi o zrozumienie tekstu czy o zgadzanie się z treścią, tylko o szukanie kontrowersyjności. Beato czytaj ze zrozumieniem. Jak słyszę kontrowersyjny to widzę celebrytę który próbuje zwrócić na siebie uwagę. Osobiście uważam, że dobry 'artysta’ nie potrzebuje kontrowersji żeby się promować.

  • Gdybym nie była pewna, że tekst celowo jest zaczepką i niekoniecznie odzwierciedla Twoje zdanie, napisałbym, że masz kompleks na punkcie Greya. Idziesz na skróty, czytelniczkom przypisujesz te nieszczęsne papiloty (guess what – nikt ich już dziś nie nosi! :P) i brak zadowalającego seksu. Książkę czytałam, na film idę i nie muszę nikomu udowadniać, że nie brakuje mi szarych komórek.

    • Pamiętaj, że nie da się opisać każdej sytuacji z osobna, stąd bloger, a dokładniej ja, posłikuje się uogólnieniami. Już pisałem, że są one krzywdzące ale to jedyne słuszne rozwiązanie.

  • To dosyć ironiczne, że facet, który na swoim blogu nie robi praktycznie nic innego jak narzucanie kobietom co maja robić, jak sie zachowywać lub nie, krytykuje kobiety, które ufają wszystkim, co wyczytają na blogach. Poza tym – ło matko, facet może mnie nie chcieć przelecieć albo ze mną gadać, dramat. Jak rzyć?! Tak poważnie, to znalazłam bloga dość niedawno, na poczatku mnie nawet trochę rozbawił, ale z każda kolejną notką, w której dowiadywałam się jaka to kobieta nie jest irytująca, głupia, namolna bo cośtam odczuwałam coraz większy niesmak. Ostatnia notka była o tyle lepsza, że pokazał Pan też, że mężczyźni nie muszą być lepsi (choć i tak trzeba było kobietom dowalić przynajmniej w jednym punkcie). A tu znowu to samo. Wychodzi na to, że czego nie zrobimy – dla Pana zawsze będzie źle. Cóż, nie mój cyrk, nie moje małpy, tylko wyrażam swoje zdanie. I tak, jestem hejterząca feministką z wąsem. Pozdrawiam.

  • Według mnie jest w tym masa racji, a kobiety to często mistrzynie irytacji. Co do Grey’a to przeczytałam wszystkie trzy części jakieś pół roku temu z ciekawości – zastanawiałam się czym się tak jarają moje znajome i nadal nie jestem w stanie tego pojąć… Książki mnie nie powaliły, a każda kolejna część była jeszcze gorsza od poprzedniej. Jednak wszystkie moje koleżanki ciągną swoich mężczyzn na to kina i na dodatek w walentynki (ach biedni panowie :D mają niezłe miny kiedy ktoś wspomina, o tym filmie ^^). Z moich obserwacji wynika, że w większości przypadków tylko kobietom się podoba pomysł by oglądać to w kinie, a panowie jedynie robią co muszą. W końcu walentynki to idealny czas by spędzić go wspólnie w zatłoczonej sali kinowej, na totalnym chłamie, który narzuciła facetowi ukochana kobieta. To jest chyba idealny przykład jak bardzo kobiety bywają irytujące i zapatrzone w siebie, nie widząc, że może ten mezczyzna by chciał spędzić walentynki tylko z nią, z dala od innych.

    Dziewczyny! Już lepiej obejrzeć w domu z facetem Top Gun, niż zmuszać go na seans walentynkowy z Grey’em w roli głównej ;)

  • Bawiłem się kiedyś w „randki w ciemno” przez fun skan. Po pierwszym razie myślałem, że miałem pecha. Ale gdy drugi raz na spotkanie przyszła kobieta, którą opisałeś we wstępie, rzuciłem w cholerę takie niespodzianki. W telewizji u Kamela te panny jakieś lepsze były. Przynajmniej z wyglądu ;)

  • Stary… na początku było fajnie. Zabawne, pełne prawdy notki, z wyobraźnią. Jednak im dalej w las, tym gorzej. Kręcisz PR, zaabsorbowany jesteś bardziej fejmem tego bloga niż jego jakością. Przykre to jest, bo właśnie w tym miejscu zaczęło się moje zainteresowanie blogami.
    I nie, tu wcale nie chodzi o greja, haha. Tak czy siak, powodzenia!

    • Fejmem bloga? Napisz to raz jeszcze bo sam nie wierzę. Ja bloga traktuję jako hobby, nie jako sposób na życie, jeśli będę miał kaprys za 3 dni go zamknąć to tak zrobię, jeśli nie będzie mnie to bawić.

  • Dlatego ja celuję w kobiety z pasją. Gdy jakaś ją ma to wiem, że będę mógł chociażby o tym z nią porozmawiać ;) No i posiadanie pasji jest super ;]

/* ]]> */