To jest ten dzień jesieni, na który bardzo długo czekałem, słońce praży, odrobina kurzu unosi się w jego promieniach na poddaszu, scena niczym z wysokobudżetowego filmu zza oceanu. Gdzie nie gdzie słychać jeszcze pojedyncze odgłosy ptaków, przecież jest prawie jak wiosną, jak wtedy gdy wszyscy wychodzimy ze swoich pieczar obejrzeć pierwszy raz ciepłe słońce.

Nie inaczej postąpiłem ja, wyszedłem z jaskini bo kiedy załatwić najpilniejsze sprawy jeśli nie teraz? Potem będzie bo zimno, bo pada, bo mi się nie chcę i będę biegł na ostatni dzwonek, na złamanie karku – ta bo jestem pilny, przecież jestem blogerem i czasem was "pouczam", jasne.

ptaszki

Te gołębie w zasadzie nie gruchały, one robił coś w stylu "ćwir ćwir madafaka", nie wiem czy wynikało to z radości, że jest słońce czy szykowały nalot na mnie, bo co im będzie byle bloger zdjęcia robił. Oddaliłem się w kierunku poczty, wszedłem, wysłałem list – serio, nie ściemniam, wszystkiego mailem nie załatwisz. Spacerowałem i spacerowałem, coś mnie ciągnęło do Biedronki – tak to ten sklep – i nie wiedziałem co oraz dlaczego.

jesień

Chodziłem miedzy tymi półkami, bez ładu i składu, zauważyłem gotowe sushi, ciekawiło mnie, chciałem nawet kupić ale to nie było to, na pewno nie po to mnie ciągnęło do tego cholernego sklepu. Doszedłem do koszyków, wiecie te w których jest wszystko i nic, dotarłem do książek, był "Wielki Gatsby" ale nie podobał mi się film wiec odpuściłem, była również "Bitwa o Anglię. Strategia Zwycięstwa" i strasznie mnie korciła ta książka ale skoro już tam stałem postanowiłem pokopać w tych rozrzuconych książkach. Swoją drogą kto pozwala na takie traktowanie książek, niech będą to nawet twory dla dzieci ale jak zachęcić dzieciaka do książki skoro mama czy tata przynosi mu porwane w środku gunwo bo tak to było traktowane w sklepie. Jednak dokopałem się do książki, która mnie zauroczyła, zauroczyła mnie swoją okładką i nazwiskiem, które zdobiło jej front – Jan Nowicki. Książka zatytułowana jest "Mężczyzna i one", nie trudno się domyślić o czym będzie jej treść, uwielbiam tego człowieka, uwielbiam go za jego życiową stanowczość, za jego umiejętność dżentelmeńskiego pieprznięcia ręką w stół gdy zajdzie potrzeba, za jego naturalną umiejętność swobodnego bycia w otoczeniu kobiet.

nowicki

Poza tym to ja stękałem ostatnio na blogu, że książki drogie, że nikt nie kupuje a skoro takie dzieło i to w twardej okładce widzę za 12.99zł to musiałbym być kretynem żeby nie skorzystać z takiej okazji. Szczerze mówiąć kupiłem to oczami, gdzieś mi się ten tytuł obił o uszy ale ta okładka mnie zabiła a dorzucając do tego cenę … sami wiecie.


Cholera ten wpis musi mieć dwie części. Na początku wspomniałem, że aura za oknem sprzyja owocnemu myśleniu, ja po powrocie do domu usiadłem i zacząłem przeglądać nowe oraz stare maile od was. Dwa razy przewinęło się pytanie czy kiedyś napiszę książkę i jeśli tak to o czym? Nie wiem skąd to się wzięło, stąd że blogerzy zaczynają wydawać czy te dwie osoby chciałyby przeczytać coś mojego? Może kiedyś napiszę i może znajdzie się ktoś równie głupi jak ja i wyda to. Natomiast jeśli chodzi o temat to nie wyobrażam sobie innej tematyki niż kobieta i mezczyzna, dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że tutaj wiem naprawdę dużo, dla niektórych z was może wydać się to dziwne, bo jak 22 letni szczeniak może wiedzieć dużo o kobietach? Może, bo młodość rządzi się pewnymi prawami. Daje nam energię i chęci ale podpuszcza nas do błędów, do których mamy naturalną skłonność, ja ich mam kilka na koncie, nauczyłem się i wyciągnąłem wnioski, dość wcześnie, może to zaowocuje w przyszłości.

Poza tym maile oraz wiadomości na facebooku, które od czasu do czasu mi ślecie utwierdzają mnie w przekonaniu, że wiem. W tej sferze staram się stawiać po obu stronach, nie da się inaczej chcąc być odrobinę sprawiedliwym a taki chcę być ale tylko trochę. Naturalnie jestem również odrobinę szowinistyczną męską świnią, do tej pory pamiętam jak mój dziadek mawiał "kobiety to do patelni a nie za kierownicę" i czasami muszę się z tym zgodzić. Nie chcę tylko atakować kobiet i bronić mężczyzn, chcę czasem postawić się na miejscu tych drugich i zrozumieć, przynajmniej spróbować. Co ciekawe kiedyś znajomi zarzucił mi, że na blogu pieprzę o związkach a sam jestem singlem, hipokryta zastany ze mnie, przytaknąłem bo co miałem zrobić? Przypomniałem mu jednak, że jak coś się mocno mu waliło w związku to kto go ratował, z kim na ten temat rozmawiał? No ze mną i wtem nagle jego argument przestał funkcjonować, rozpłynął się w powietrzu.

Kobiety są jak róże z ogromnymi kolcami, jak delikatnie przyciąć, pielęgnować to będzie cieszyć oko i nie zrobi krzywdy ale jeśli facet nie spróbuje być ogrodnikiem i pielęgnować tego co ma, niestety skazuje się na cierpienie bo nawet najpiękniejszy kwiat z kolcami wciąż nie jest do złapania. Oczywiście bywa też i tak, że coś co wydaje się kwiatem okazuje się chwastem, który tylko czasem kwitnie, takie okazy należy eliminować ze swojego życia ale nie jest to żadne przełomowe odkrycie z mojej strony.

Tak więc gdybym kiedykolwiek odważył się napisać coś co można byłoby nazwać książką to dotyczyłoby to głównie relacji na poziomie mężczyzny i kobiety.

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

5 komentarzy

  • Bardzo dobry tekst! Taki… szczery;), wprowadził mnie w taki dziwnie przyjemny, nostalgiczny stan…nawet nie wiem dlaczego;)Taki dzień? Nastrój?Nie wiem…Nieważne. Co do tych zarzutów znajomych odnośnie tego, że jesteś singlem i nie powinieneś „wymądrzać” się na temat związków: To, że ktoś jest sam nie znaczy, że nic nie wie o życiu(tym bardziej, że jakieś tam doświadczenie masz). Czasami bycie singlem(z wyboru) jest wyrazem tego jak bardzo ktoś siebie zna i np. wie, że jest taki czas w życiu każdego kiedy najlepiej czuje się sam ze sobą, nie potrzebuje osoby, która podnosiłaby samoocenę, bo wie ile jest się wart bez pytania o to kogoś innego. Może w ten sposób podświadomie szuka się osoby-nie jakiejś tam osoby-ale osoby, która byłaby częścią samego siebie, bez której nie da się żyć? Związki „na siłę”, których celem jest jedynie zaspokojenie potrzeby „bycia z kimś” jest nieuczciwe dla obu stron. Może nie musisz pakować się w związek bez przyszłości żeby wiedzieć jak to się skończy tylko potrafisz uczyć się na błędach swoich i innych i wyciągać wnioski? Może po prostu WIESZ CZEGO CHCESZ I CZEGO SZUKASZ? A to świadczy o dojrzałości człowieka. Czytam Twoje teksty, bo jesteś dobrym obserwatorem i na dodatek umiesz swoje spostrzeżenia zgrabnie (bardzo często zabawnie) opisać, nieważne ile masz lat. Co do Nowickiego to jakoś nie lubię tego gościa…taki pretensjonalny jakiś….jak dla mnie jest on zbyt pewny siebie, drażniąco pewny siebie ;).

/* ]]> */