Święta to doskonała okazja, aby się trochę popisać, pochwalić się nowym passeratti w TDI i bez korbotronika z tyłu. Pod przykrywką spotkania z rodziną chcemy się po prostu poopierdalać, odpocząć od pracy i jakoś przeżyć pytania cioci, kiedy ślub i dziecko.

Każdy z nas to zna, pytania o ślub, chłopaka, narzeczonego albo, kiedy wreszcie zrobisz coś ze swoim życiem to szlagier świątecznych rozmów, spokojnie ten temat może stanąć na podium obok polityki i tego czy Lewandowski lepiej gra dla Bayernu, ponieważ tam mu więcej płacą. Polskie święta są wyjątkowe, oprócz tego, że bywają wybitnie rodzinne to zanim do tego dojdzie w wielu domach sypią się nerwy i szlag trafia wszystkich po kolei, bo okna trzeba umyć. No i legendarne „zostaw to, to na święta”, które dwa dni później zamienia się na „zjedz jeszcze, co ja z tym zrobię”.

Kolejki do myjek samochodowych i legendarni kierowcy, którzy wyjeżdżają na ulice spoceni 3-4 razy w roku i za każdym razem tylko wtedy, gdy na drogach panuje nerwówka a ruch jest ogromny. Ahhh, ta świąteczna i życzliwa atmosfera – „Spierdalaj ty chuju, zjedź z drogi, no jedź kutasie”. Po prostu aż czuć miłość w kościach!

Kolejki po świąteczne potrawy w supermarketach, 38% czysta, blended, słodkie, półsłodkie, a może coś egzotycznego? Różnorodność dań jest wręcz przytłaczająca, kto wie, może Pan Wiesio w tym roku się przełamie i spróbuje wariantu orzechowego? Jeśli tylko koledzy nie powiedzą, że to jest rarytas dla kobiet to wszystko będzie możliwe! Potem wystarczy wyjść na parking i krzyknąć prosto od serca „no co za kutas przerysował mi samochód!”. Mhmmm! No aż kipi z nas świąteczny nastrój.

Zajrzyj na mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco z moimi vlogami.

 

 

Korki – widzowie moich vlogów na Instagram stories kochają je razem ze mną – to kwintesencja świąt. Tutaj ponownie widać życzliwość, spoglądasz w lusterko wsteczne i widzisz pana pięknie gestykulującego dłońmi, pokazuje Ci nawet palec, na pewno chodzi mu o to, że jest okey a on się cieszy, że może za Tobą stać. Jego małżonka głośno śpiewa kołysanki dziecku, któremu chce się siusiu, bo od kilku godzin są w drodze. Jest na tyle uzdolniona, że oprócz donośnego i krzykliwego śpiewu, próbuje, zresztą podobnie jak mąż, gestykulując odgrywać sceny z bajek. Przedstawienie jakich mało, palce lizać!

Na sam koniec wszyscy szczęśliwie docierają do celu podróży, nieco zmęczeni, ale zadowoleni. Papparazi, tzn. wujek z nowym telefonem i chwiejnym krokiem zaprowadza wszystkich na rodzinną ściankę przy stole i cyka serie doskonałych, niezwykle precyzyjnie doświetlonych przez żyrandol zdjęć. Naprawdę, World Press Photo przy tym to nic!

Za chwilę czas wracać z powrotem do domu, najlepsze, że po tym wszystkim jesteśmy jeszcze bardziej zmęczeni niż przed wyjazdem.

snapchat: szczwanydzony

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarze

  • Kuriozum naszej współczesności:
    Narzekam (ja też) – to wszak nasza cecha narodowa; „Jest fajnie, ale mogłoby być lepiej… Jest już lepiej ale wtedy to było fajniej” – mimo to pakuję młodego wrzeszczacza na fotelik wiedząc, że świeżo wypucowane autko, już po dwudziestu minutach będzie wyglądać, jak któraś z niepamiętnych studenckich imprez. Obok nieco starszy zajmuje miejsce, nie patrząc, że siada na właśnie otwieranych przez PŻ chipsach. Wlepiając wzrok w smartfona, zdobywa kolejny level w umiejętnościach, które nigdy mu się nie przydadzą.
    „Czekaj, zapomniałam prezentu dla wujka Mietka” Nie wiem po co. Gdy zajedziemy, on już będzie przybijał pierwszego gwoździa obok salaterki ze śledziami. „Zamknąłeś drzwi?” Tak. Poza tym wyjeżdżaliśmy garażem. „Na pewno?” Wysiadam, bo wolę się upewnić. Rzecz jasna upewnić, że nikt mi nie będzie truł głowy przez resztę podróży. Dwudziestominutowej, jak wspomniałem. „Masz prawko?” Wiem, że jesteśmy już na miejscu ale dobrze dopytać, nim – jak to na Święta – przełamię się (i) pierwszym kielonkiem rozpocznę rodzinne świętowanie.
    Alleluja i do przodu!

    A pozostałe teksty autora będę sobie poczytywał, bom już dawno tak się nie uchachiwał ;)
    Pozdrawiam
    MRT_Greg

/* ]]> */