Bycie facetem w obecnych czasach, nie jest jednoznaczne z niczymś co kiedyś było normalne, oczywiste. Obecnie mężczyźni popierdalają w damskich ciuszkach, chodzą na obcasach, zachowują się jak kobiety, zaczęli marzyć o byciu delikatnym, zniewieściałym. Nie potrafią się przeciwstawić przeciwnością losu, na porażkę reagują płaczem, bądź giętkim machnięciem nadgarstkiem niczym Peggy Bundy. Coraz mniej prawdziwych mężczyzn, może nie jest ich mało, bo wciąż ich widać ale jest ich zdecydowanie mniej niż kiedyś.

Obecnie nawet w filmach wizerunek faceta jest żałosny, gangster nie jest już ubranym w garnitur, koszulę, nie ma szorstkiego i zimnego spojrzenia. Przedstawiony jest kretyn, półdebil koniecznie w tatuażach, niskim krokiem co by miał gdzie się zesrać ze swojej gangsterskiej dumy. W mediach wizerunek faceta jest podzielony na macho i hipstera, zapomina się o klasie, wyrafinowaniu i całej tej genialnej otoczce. Nie ma tego wizerunku Ojca Chrzestnego, gdzie kobietą robiło się mokro a mężczyźni mieli pełny szacunek do gościa ze szklanego ekranu.

Obecni idole kobiet, chłopaczki, którzy stają się wzorem dla innych, często młodszych dzieciaków to Biebery, postać, która jest bezbarwna, nudna i badziewna. Co śmieszne jakieś idiotyczne tabloidy porównują go do 2Pac’a, dla mnie jest to niewiarygodnie zabawne, a po ostatnim ataku Dżastinki na dziennikarza uznano go za całkiem agresywnego gościa, czy to nie jest żałosne? Z drugiej strony mamy jeszcze takich podstarzałych gości jak George Clooney, którzy swoim stylem bycia i wyglądem ratują wizerunek faceta w mediach. Jest w tym tylko jedno małe ale, tacy jak on nie żyją wiecznie, mają swoje lata a nastolatki, które kiedyś będą kobietami piszczą do tych małolatów jak Bieber.

Co w obecnych czasach znaczy być mężczyzną? Nie jestem pewien, wydaje mi się, że chodzi o pozerstwo, robienie z siebie na siłę gwiazdy, posiadanie przerośniętego ego i bycie kompletnie niesamodzielnym. Ktoś powie, że Ci wszyscy odmieńcy muszą być odważni skoro tak się prowadzą a ja powiem gówno prawda, są po prostu zidiociali a idioty nie nauczysz, prędzej nauczę psa lać do toalety i wodę spuszczać niż wytłumaczę takiemu gościowi, że zachowuje się jak pizda a nie mezczyzna. Do tego ten cały świat wymaga tolerancji wobec takich zachowań, oczywiście ja jej nie przejawiam, jestem skamienieliną, która na widok tego typu zjawisk, rzyga na to i nie sprząta po sobie. Pewnie dlatego nie oglądam tych wszystkich show muzycznych i tanecznych, nie chcę się wkurwiać, zawsze kończy się to komentarzem „ja pierdole, co za pedał, weź to wyłącz, przełącz na coś normalnego”.

Jednak co według mnie znaczy być mężczyzną, nie chodzi nawet o ten wygląd, o te ciuchy czy fryzury. Samiec musi się potrafić zachować, nie może panikować na widok myszki, musi wiedzieć kiedy być gentelmanem a kiedy skurwysynem. Ma obowiązek szanować przede wszystkim siebie i bliskie mu otoczenie. Musi głośno i pewnie wyrażać swoje zdanie, a jeśli ma rodzinę albo chociaż dziewczynę to jest zmuszony do zażartego bronienia swojego terytorium. Z drugiej strony jeśli jest singlem, nie ma prawa wejść w paradę drugiemu mężczyźnie, jak to wygląda gdy jeden facet odbija kobietę drugiemu, jak takiego delikwenta nazwać? Przecież to jest przejaw braku honoru i szacunku. Ja nie wyobrażam sobie iść do łóżka z zajętą kobietą, jak ja miałbym się czuć? Jak szmata? Nie ma mowy, mówię i myślę o sobie jako o samcu alfa, więc nie dopuszczam do siebie takich działań. Prawdziwy facet szanuje drugiego faceta, nawet (a może szczególnie) jeśli go pokona, nieważne w jakiej dziedzinie, powinien pokazać swojemu rywalowi szacunek.

A jak według Ciebie należałoby skończyć zdanie „Być mężczyzną w obecnych czasach to…”?

Kto pisze?

Adrian Kwiatkowski

Kiedyś Łodzianin, obecnie warszawski słoik a tak naprawdę Tomaszowianin. Towarzyski ale introwertyk, zły ale dobry. Po prostu chodząca sprzeczność.

Leave a Comment

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

8 komentarzy

  • Według mnie być mężczyzną w dzisiejszych czasach to:
    1)MIEĆ ZASADY I SIĘ NIMI KIEROWAĆ – tzn. jeśli w domu ojciec wychował Cie że nie wolno uderzyć kobiety to kurwa nie wolno i nie ważna jaką była suką czy jak się zachowała w stosunku do ciebie.
    2)MÓWIĆ TO CO SIĘ MYŚLI – walić prosto z mostu, a nie jak jakaś miękka cipka zastanawiać się czy przypadkiem kogoś nie urażę, albo w ogóle wstydzić się swoich poglądów, bo to już kurwa kompletna porażka.
    3)MIEĆ WYJEBANE NA OPINIE INNYCH – czyli coś w stylu „hooj Cie obchodzi opinia innych, przecież kurwa nikt nie zna Cie tak dobrze jak ty sam, więc w ogóle czym masz się przejmować”. Ogólnie można przemyśleć czyjąś opinie jeśli była wartościowa, ale kurwa większość ludzi zaraz popada w skrajność i załamuje się bo ktoś ich uraził,a potem mamy jakieś emo i inne gówna.
    4)Mam takie samo zdanie co do tego co pisałeś o odbijaniu dziewczyn i innych cipowatych zagraniach z czyjąś dziewczyną.
    5)DON’T BE A PUSSY – nie mówię żeby od razu być skurwielem bez uczyć, no ale nie oszukujmy się to co się w dzisiejszych czasach dzieje to już kurwa przesada. Znam laski twardsze od niektórych facetów.
    6)BYĆ SOBĄ – to bardzo ważna rzecz według mnie. W dzisiejszych czasach sporo osób stara się udawać kogoś kim nie jest i jest to kurwa zupełnie bez sensu. Jeśli kurwa lubisz się bić to trenuj sporty walki, jeśli lubisz literaturę to się tym kurwa zajmij. Miej jakieś swoje hobby lub pasję w życiu a nie patrz się na innych.
    Na razie tak na szybo to tyle, ale myślę że jeszcze bym coś dopisał po głębszym zastanowieniu.

  • Wiesz robisz dobrą robote obecnie mlodzi mezczyzni szukaja i nie potrafia znalezc autorytetu ich ojcowie to zdominowani sa poddani kobieta, ktorzy stracili swe mestwo i popadaja w alkoholizm. Kiedys mozna bylo sie nauczyc jak byc facetem teraz nam oferuja tania wodke i picie w dyskotece, kiedys wyjezdzalo sie na pikniki wyprawy i inne, teraz ojcowie siedza wdupiajac chipsy przed tv.

    • mój tato uzależnił się do komputera i czekolady.
      Dopiero w tym roku namówiłam go na wspólny wyjazd z mamą.
      Ostatni raz pojechaliśmy w trójkę na wakacje prawie 10 lat temu! ;o

  • Z tymi tancerzami to też nie do końca tak jest…. Często słyszę, że facet nie powinien tańczyć, bo wygląda jak pedał, bo dupą kręci jak baba… itp
    że do tańca to tylko kobiety się nadają. Nic bardziej mylnego.

    Znam wielu tancerzy, którzy są niesamowici w tańcu i w życiu osobistym. Świetnie tańczą nie przejmują się tym, że inni po nich „jadą”. Kochają swoją pasję. Taniec niesłusznie uznawany jest za dziedzinę wyłącznie damską. Znam tancerza, który na co dzień jest gentelmenem, a na parkiecie nie ma sobie równych, istny devil.
    Nie ukrywam, ze cholernie mi się podoba jego sposób bycia. Nie nosi rurek, ani spodni z krokiem w kolanach, w kontaktach prywatnych jest czuły, przyjacielski i zawsze uśmiechnięty, a kiedy jest na parkiecie staje się „pewnym siebie samcem alfa, który zażarcie broni swojego terytorium” …

    Mężczyzna powinien wiedzieć – tak jak wspomniałeś – kiedy być gentelmanem, a kiedy skurwielem…

    „Mężczyzna chce grzecznej kobiety, która będzie niegrzeczna tylko dla niego,
    kobieta chce niegrzecznego mężczyzny, który będzie grzeczny tylko dla niej”

  • „W mediach wizerunek faceta jest podzielony na macho i hipstera, zapomina się o klasie, wyrafinowaniu i całej tej genialnej otoczce.”

    Dobry tekst. Ostatnio w Polsce pojawia się moda na barbershop’y i oczywiście tak jak w powyższym zdaniu, robi się z nich coś skandalicznego, reklamowanego brodą Nergala, czy innego zjeba, miejsce gdzie chodzą ci 'zajebiści’. A 'barber’ to nic innego jak cyrulik. Czyli fryzjer męski.
    W Poznaniu jest barber, gdzie strzygą…. kobiety. ?!?!? Wypadałoby chociaż otworzyć słownik. Skoro musimy sięgać po angielskie zwroty, to fryzjer damski to hairdresser.
    …ale nie musimy po nie sięgać na szczęście.

  • Kontynuując wątek klasy… Ostatnio byłem na imprezie urodzinowej kolegi.
    Dżołki obecnych panów oscylowały pomiędzy liceum a rynsztokiem. Koniec końców solenizant skończył nawalony na brudnej podłodze. (mówimy o 20-25 latkach).

    Była tam bardzo ładna dziewczyna, z którą właśnie rozwinęła mi się znajomość. A moim sposobem na podryw było… nie mówić nic. Jak Boga kocham, czillowałem sobie na boku z drinkiem podczas, gdy bydło szalało i w ogóle się nie udzielałem.
    A jak już trochę ucichło wystarczyło być jedynym, który się normalnie przedstawił.

/* ]]> */