Jest kilka przesłanek mówiących o tym, że czas się zbierać i zakończyć swój pobyt na imprezie. Nie mam na myśli chwili, w której się zataczasz, smarujesz ze zmęczenia nosem po stole i nie odróżniasz czy to jeszcze alkohol, czy już woda. Tak naprawdę jest wiele innych, wyraźniejszych i poważniejszych sygnałów, na które powinno się reagować.
Przedstawiam wam listę 7 powodów, które jednoznacznie wskazują na to, że czas się ewakuować. W większości przypadków nie liczyłbym na angielskie wyjście. Nie chodzi o to, że na ogół po przekroczeniu pewnej granicy jesteśmy wsiurami, chociaż nie, właściwie chodzi dokładnie o to.
1. Alkohol się kończy
Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść, nie ma alko, nie ma imprezy.
2. Ona Ci się podoba
Jeśli zaczyna Ci się podobać najbrzydsza dziewczyna lub chłopak w pokoju… czas wyjść i nie wrócić. Jeśli zostaniesz to wpadniesz na minę przeciwpiechotną.
3. Pyszne jedzonko
Chwila, w której stare, zalane wszystkim co płynne, chipsy są smakowitym kąskiem trzeba się ewakuować. Tego nikt w stabilnym stanie emocjonalnym nie jest w stanie zaakceptować.
4. Była/Były
Rozważasz napisanie sms‘a do byłego lub byłej? To ma sens tylko i wyłącznie wtedy jeśli nie stać Cię na wyrwanie zęba a ta druga osoba ma kogoś nowego, kogoś bardzo zazdrosnego.
5. Krawczyk
Chciałeś być marynarzem i jesteś przekonany o tym, że śpiewasz to lepiej od Krzysia Krawczyka? WYJDŹ, wszyscy Tobą gardzą, nikt nigdy nie będzie lepszy od Krzysztofa!
6. Pogujesz do Mandaryny
Ja wiem, że „Here I go again” ale nie.
7. Kiedy impreza to…
… babcia, ciocia i Twój wujek.
Jak już pokończyliście studia to pamiętajcie o jednej, złotej zasadzie. Nie wypada się zrobić tak, że się niczego nie pamięta. Ja rozumiem, że jak się miało lat 19 to wszystko jedno, w najgorszym razie ktoś wam wkręci, że ujarzmiliście jakiegoś smoka w kuchni, if you know what I mean. Natomiast w chwili gdy udajecie poważnych ludzi, aspirujecie do swoich wymarzonych korpo na Domaniewskiej w Warszawie to nawalenie się do przytomności jest przypałowe, na maksa przypałowe. Najgorzej jest jak zapijecie się w ten sposób ze współpracownikami, nie dość, że siara to jeszcze w pracy nie macie życia, bo życia po pracy i tak już nie macie. Poza tym Ci sami ludzie stwierdzą, że jesteście tak wyjątkowi i niepowtarzalni, że weekendowe wieczory powinniście spędzać na Facebooku lajkując fotki kotków. Wtedy to już koniec, pozostanie wam tylko wysyłanie zaczepek do ciasteczek, które kiedyś widzieliście w biedrze i pisanie na Instagramie komentarzy wszystkim króliczkom ze studiów „czy ja Cię czasem wczoraj nie widziałem w Starbucksie?”, i tak nie odpiszą. Więc jeśli nie chcecie tak skończyć to pamietajcie, że pić trzeba umieć a jak się miesza to trzepie bardziej.
Gdybyście stwierdzili, że pieprzę jednak głupoty albo TL:DR to poniżej wstawiam zdjęcie kiełbasy.
8. Punkt gratisowy od Natalii, która jest w mojej uroczej grupie na FB (Ty też możesz)
Z imprezy należy wyjść wtedy kiedy pokazujesz wszystkim swoją kiełbasę.
Jeśli chcesz być jeszcze bliżej mnie i społeczności bloga to zajrzyj koniecznie do mojej grupy https://www.facebook.com/groups/babelkilysego/, polub mój fanpage: https://www.facebook.com/powiedzialempl/ lub wbijaj na Instagrama: https://www.instagram.com/lysyzbloga/